Dlaczego pisze Pan, że nie ma piekła i czyśćca? Przecież Biblia mówi i o jednym (Lb 16.30; Iz 30.33) i o drugim (2 Mch 12.43-46; Mt 5.25-26; 12.32; 1 Kor 3.10-15; 1 P 3.18-20). Czy można tym tekstom zaprzeczyć? Jeśli tak, to proszę je wyjaśnić!
Zacznijmy od piekła. Słowo ,,piekło” jest odpowiednikiem hebrajskiego słowa Szeol i greckich określeń Gehenna i Hades. Co faktycznie oznaczają te słowa?
Hebrajskie słowo Szeol występujące w Pismach Hebrajskich aż 65 razy zazwyczaj określa śmierć i krainę umarłych – grób – ale nigdy nie oznaczało piekła, czyli miejsca odbywania kary wiecznej w ogniu. Stąd tekst z Księgi Liczb (16.30) nie jest dowodem na istnienie piekła i nawet nie wspomina o jakimkolwiek ogniu. Mówi natomiast o śmierci i niecodziennym pogrzebie, jaki odbył się na oczach całego Izraela. ,,Oni zaś wpadli ze wszystkim, co mieli, żywcem do podziemi, a ziemia zamknęła się nad nimi; tak zginęli spośród zgromadzenia” (Lb 16.33).
Ponadto Biblia mówi: ,,(…) umarli nic nie wiedzą” oraz ,,(…) w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości” (Koh 9.5,10). Innymi sowy: hebrajskie słowo Szeol nie tylko nie zawiera w sobie śladu ognia, ale również świadomości życia.
Również drugi tekst z Księgi Izajasza (30.33) nie mówi o piekle. Mówi natomiast o sądzie Boga, którego gniew płonie, a którego język jest jak ogień pożerający (w.27). W tekstach tych (w. 27-33) mamy więc do czynienia z przenośnią. Czytając więc, że Bóg ,,będzie przesiewał narody w rzeszocie zniszczenia i nałoży wędzidło swojej uzdy na szczęki narodów” (w.28), i że ,,(…) ukaże ciosy swojego ramienia w zapalczywości gniewu i w płomieniu pożerającego ognia, wśród burzy i ulewy, i ciężkiego gradu. Bo głosem Jahwe przerazi się Asyria, gdy On rózgą uderzy” (w.30-31), musimy pamiętać, że nie jest to dosłowny opis zdarzeń. Podobnie gdy czytamy: ,,Gdyż od dawna jest przygotowane palenisko przeznaczone także dla króla, głęboko i szeroko ułożono stos paliwa i drzewa jest w obfitości; dech Jahwe jak strumień zapali go” (w.33). Słowa te nie mówią o piekle, lecz prawdopodobnie nawiązywały do doliny Hinnoma (por. 2 Krl 23.10; Jer 7.31; 19.6), gdzie spalano swoje dzieci w ofierze dla Baala lub Molocha, i były zapowiedzią ostatecznego i całkowitego zniszczenia Asyrii. Przypomnijmy, że sam król asyryjski Sancheryb nie zginął w ogniu we wspomnianej dolinie, lecz od miecza w Niniwie, i to z rąk swoich synów (Iz 37.38).
A zatem również słowo Gehenna wywodzące się od hebrajskich słów Gei–Hinnom, zwykle tłumaczone jako ,,piekło”, nie ma nic wspólnego z wiecznymi mękami w ogniu piekielnym. Słowo Gei–Hinnom oznacza bowiem dosłownie ,,dolinę Hinnoma” (Joz 18.16), która położona była na południowy zachód od Jerozolimy, gdzie w okresie starożytnego Izraela dokonywano ofiar z ludzi (2 Krn 28.3; 33.6; Jer 19.5-6; 32.35). Miejsce to później stało się spalarnią wszelkich nieczystości.
Jak jednak rozumieć wypowiedzi Chrystusa dotyczące Gehenny oraz nieugaszonego ognia (por. Mt 5.22,29,30; 10.28; 18.9; 23.15,33; Mk 9.43,45,47; Łk 12.5; Jk 3.6)?
Otóż Jezus i jego uczniowie posługiwali się ,,ogniem Gehenny” nie w celu zapowiedzi wiecznych mąk piekielnych, lecz dla unaocznienia ostatecznej i wiecznej śmierci. Przykładem takiego nieugaszonego ognia – jak czytamy w Biblii – jest Sodoma i Gomora (Jud 7, por. 2 P 2.6), a również Jerozolima (Jer 17.27). Pojęcie nieugaszonego i wiecznego ognia nie jest więc dowodem na istnienie piekła, a jedynie potwierdzeniem ostateczności i nieodwracalności śmierci (por. Ml 3,19). ,,Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6.23), a nie wieczne życie w męczarniach!
Pojęcie katolickiego ,,piekła” nie znajduje też uzasadnienia w greckim określeniu Hades, które w Pismach Mesjańskich występuje 10 razy (por. Mt 11.23; 16.18; Łk 10.15; 16.23; Dz 2.27,31; Ap 1.18; 6.8; 20.13-14). Hades jest bowiem odpowiednikiem hebrajskiego słowa Szeol i również oznacza krainę umarłych lub grób. Dlatego też upatrywanie w Hadesie miejsca wiecznych mąk jest bezpodstawne, ponieważ miejsce to związane jest ze śmiercią i umarłymi, a nie z życiem i żywymi. Jeśli więc Biblia wyrokuje, że ostatecznie ,,i śmierć, i piekło [hades] zostało wrzucone do jeziora ognistego” (Ap 20.14), co oznacza ,,drugą”, czyli ostateczną śmierć, to zrozumiałe jest, że Hades nie może być owym piekłem z katolickiego dogmatu.
A zatem katolicki dogmat o ognistym piekle zachowuje tylko pozory nauki biblijnej, podczas gdy w rzeczywistości jest on sprzeczny z naturą samego Boga (1 J 4.8), któremu ,,nawet na myśl nie przyszło” (Jer 7.31), aby komukolwiek zgotować taki los.
Zapyta jednak ktoś: Jak zatem traktować ,,Przypowieść o bogaczu i Łazarzu”? Czy nie mówi ona o mękach w krainie umarłych?
Historii tej nie należy rozumieć dosłownie. Jest ona bowiem przypowieścią, a nie opisem faktycznego zdarzenia. Absurdem więc byłoby twierdzenie, że wszyscy zbawieni mogą spoczywać na ,,łonie Abrahama”; że aby być zbawionym, wystarczy być biednym; że potępieni mogą widzieć zbawionych; że mogą się z nimi komunikować; że umoczonym w wodzie końcem palca można ochłodzić język. Wyciąganie tego rodzaju wniosków byłoby po prostu nierozsądne. Podobnie zresztą, jak dosłowne traktowanie obrazu piekła i nieba.
Cóż zatem oznacza symbolika tej przypowieści? Najkrócej rzecz ujmując, w przypowieści tej bogacz reprezentuje elity żydowskie oraz sam naród, który odrzucił Chrystusa, podczas gdy żebrak może przedstawiać ubogich (duchowo) Żydów i nie-Żydów, którzy przyjęli ewangelię (por. Mt 5.3; Łk 4.18; Ef 2.11-22). Uzasadnienie takiego poglądu bierze się stąd, że Izrael – podobnie jak ów bogacz – również korzystał z bogactw, z łask i błogosławieństw Bożych, ale duchowi przywódcy z przeważającą częścią narodu żydowskiego stali się obojętni na duchowe potrzeby innych (szczególnie pogan), sprzeniewierzyli się Bogu – umarli duchowo (J 8.24) – i popadli w męki symboliczne, aż po XX wiek włącznie. Z drugiej strony śmierć oraz imię ubogiego Łazarza, które oznacza: Bóg pomaga, może symbolizować śmierć dla grzechu (Rz 6.2-12) oraz zapowiadać szczególne błogosławieństwo dla ubogich duchem (Mt 5.3, por. Iz 57.15).
Rzecz jasna, przypowieść ta nie przekreśla narodu izraelskiego i nie może być usprawiedliwieniem dla antysemityzmu (Rz 11.13-32). Uczy bowiem, że zarówno dla Żydów, jak i nie-Żydów, istnieje jedna droga prowadząca do zbawienia: jest nią powrót do wierności i posłuszeństwa Bogu (Łk 16.27-31, por. Dz 10.34-35). Ponadto przypowieść ta dyskwalifikuje również ideę czyśćca. Uczy, że z chwilą śmierci nie można już zmienić swego położenia (msze, ,,wypominki” i modlitwy za tzw. dusze czyśćcowe), co potwierdza wiele tekstów biblijnych. Jeden z nich na przykład mówi, że istnieje tylko wąska droga prowadząca do żywota i szeroka droga, która prowadzi na zatracenie (Mt 7.13-14), co oznacza, że nie ma pośredniej drogi, ani pośredniego miejsca. Ponieważ – jak czytamy w Ewangelii Jana – ,,w dniu ostatecznym” (J 6.39-40) ,,wszyscy w grobach usłyszą głos jego” (J 5.28). A więc nie w czyśćcu! Los człowieka przesądzony jest bowiem z chwilą jego śmierci: ,,(…) postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9.27, por. Łk 12.20-21). A zatem o życiu wiecznym decydujemy my sami, i to teraz, a nie rodzina lub ksiądz, i to w dodatku po czyjejś śmierci. Napisano bowiem: ,,W czasie łaski wysłuchałem cię, a w dniu zbawienia pomogłem ci; Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia” (2 Kor 6.2).
A zatem teksty biblijne, które Kościół przytacza na poparcie tradycyjnej idei czyśćca, nie mają z nim absolutnie żadnego związku. Ten z Księgi Machabejskiej (2 Mch 12.43-46) w ogóle nie może być brany pod uwagę, ponieważ Księgi Machabejskie nigdy nie należały do kanonu Pism Hebrajskich. Są to tzw. księgi apokryficzne, które oficjalnie zostały uznane przez Kościół rzymski za wtórnokanoniczne dopiero na soborze trydenckim (1546). Ponadto Pisma Mesjańskie ani razu nie odwołują się do podanego fragmentu z 2 Mch 12.43-46, sam zaś tekst ani słowem nie wspomina o czyśćcu. Wspomina natomiast o pieniądzach zebranych na ofiarę za grzech zmarłych (na czym tak bardzo zależy funkcjonariuszom kościelnym), co jednak stoi w rażącej sprzeczności z przesłaniem całej Biblii, która potępia samą myśl, że zbawienie lub inne dobra duchowe można nabyć za pieniądze. Tak przynajmniej powiedział apostoł Piotr: ,,Niech zginą wraz z tobą pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży” (Dz 8.20, por. Ps 49.8-9; 1 P 1.18-19). Powoływanie się więc na wspomniany tekst uwłacza nie tylko czci Boga, ale zaciemnia również prawdę o potrzebie szczerego nawrócenia i zerwania z grzechem za życia, a nie po śmierci.
Żadnego związku z czyśćcem nie mają też pozostałe teksty, na które powołuje się Kościół rzymski. Tekst z Ewangelii Mateusza (5.28-29) mówi bowiem o ludzkim wymiarze sprawiedliwości, a nie o czyśćcu. Podobnie, gdy Jezus mówił o bluźnierstwie przeciwko Tchnieniu Świętemu, ani jednym słowem nie wspomniał o czyśćcu, a jedynie o konsekwencjach tego grzechu, a mianowicie, że grzech tego rodzaju nie zostanie odpuszczony nigdy (Mt 12.31-32). Z kolei apostoł Paweł pisząc do Koryntian (1 Kor 3. 10-15), wskazywał na dzień sądu, kiedy to zbawieni zobaczą owoce swojej pracy. Wtedy to – jak czytamy – jedni odbiorą dodatkową zapłatę (poza zbawieniem, które jest z łaski), a inni poniosą szkodę, chociaż sami dostąpią zbawienia. Tak więc dzień sądu ma objawić, ,,jakie jest dzieło każdego”, a nie dokonać oczyszczenia duszy! I wreszcie ostatni tekst z Pierwszego Listu Piotra (3.18-20). Jak zgodnie przyznają bibliści, jest to jeden z najbardziej niejasnych fragmentów Biblii i trudno w oparciu o ten tekst tworzyć obowiązującą doktrynę. Nie pozwalają bowiem na to zasady hermeneutyki biblijnej, która zakłada, że podstawą każdej prawdy wiary musi być jednoznaczne świadectwo co najmniej dwóch tekstów biblijnych. Obowiązująca doktryna nie może więc być oparta na tekstach niejasnych lub wieloznacznych. A tak jest w przypadku omawianego tekstu, który różnie jest interpretowany. Jedni bowiem głoszą, że Jezus pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem zwiastował zbawienie umarłym znajdującym się w Hadesie. Inni, że Jezus czynił to przez Noego, czyli że ów patriarcha w Duchu Chrystusowym wzywał ludzi do nawrócenia (por. 2 P 2.5). A jeszcze inni uważają, że Jezus po swoim zmartwychwstaniu ogłosił swoje zwycięstwo nad upadłymi duchami, czyli aniołami (por. 2 P 2.4; Jud 6), na co zdaje się wskazywać wzmianka o aniołach w wierszu 22.
Jakkolwiek by nie tłumaczyć powyższego fragmentu jedno jest pewne: tekst ten – jak i wszystkie pozostałe, na które powołuje się Kościół rzymski – nie mówi ani o czyśćcu ani o katolickim piekle. Nauka o czyśćcu wywodzi się bowiem z pogańskich kultów starożytnego Egiptu i Grecji, gdzie wierzono w ,,oczyszczającą wędrówkę dusz”. Podobnie zresztą jest z nauką o piekle, której początków należy szukać w wierzeniach starożytnego Babilonu i Asyrii (M. Jaczynowska, ,,Historia starożytna”).