„Potem widziałem innego anioła zstępującego z nieba, który miał wielkie pełnomocnictwo, i rozjaśniła się ziemia od jego blasku. I zawołał donośnym głosem: Upadł, upadł Wielki Babilon i stał się siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i wstrętnego. Gdyż wszystkie narody piły wino szaleńczej rozpusty jego i królowie ziemi uprawiali z nim wszeteczeństwo, a kupcy ziemi wzbogacili się na wielkim przepychu. I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: „Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające, gdyż do nieba dosięgły grzechy jego i wspomniał Bóg na jego nieprawości” (Ap 18.1-5).
Jak już mówiliśmy w poprzednim rozdziale, Księga Apokalipsy ukazuje nam dwie kobiety… Pierwsza to „niewiasta odziana w słońce i księżyc, a na głowie jej korona z dwunastu gwiazd” (12.1). Jest prześladowana, „strzeże przykazań Bożych i trwa przy świadectwie o Jezusie” ( 12.17; 14.12), nazwana została oblubienicą Baranka, której „dano przyoblec się w czysty, lśniący bisior, oznaczający sprawiedliwe uczynki świętych” (19.7-8) i nazwano ją również „miastem świętym Jeruzalem (…) mającym chwałę Bożą” (21.10-11).
Z kolei druga kobieta, to „wielka wszetecznica” (17.2), nałożnica „królów ziemi”, która je „przyodziana w purpurę i w szkarłat, i przyozdobiona złotem” (17.4). Nazwana jest „matką wszetecznic i obrzydliwości ziemi … pijaną krwią świętych i krwią męczenników Jezusowych” (17.5-6) oraz „wielkim miastem” – Babilonem – osadzonym na „siedmiu pagórkach” (17.18,5,9), które jest pełne samouwielbienia samą (18.7).
Pomiędzy pierwszą a drugą niewiastą występuje zatem bardzo wyraźny kontrast. Pierwsza symbolizuje bowiem duchowy, prawdziwy Izrael (J 1.47), prawdziwych wyznawców, oddających Bogu cześć w Duchu i w prawdzie (J 4.23); prawdziwych uczniów Chrystusa (1 Kor 11.19), którzy zgromadzają się w Jego imieniu (Mt 18.20; J 4.20-24), bo powołani zostali do jednej społeczności z Ojcem i Synem, jako zbory Boże (Mt 28.19; Dz 1,8; 1 J 1.3; 1Kor 1.9).
Druga niewiasta – wszeteczna – z kolei symbolizuje chrześcijaństwo odstępcze, a właściwie system religijno-polityczny zdominowany przez papiestwo, w którym biskup Rzymu zajmuje miejsce Chrystusa jako Jego samozwańczy zastępca. Większość jego tytułów należnych jest wyłącznie Bogu. A zatem system ten jedynie przybiera pozór pobożności (2 Tm 3.5), zmienił bowiem przykazania Boże i prześladował innych. Jego siedzibą jest Rzym – mistyczny Babilon – osadzony na siedmiu pagórkach. I ten fakt definitywnie wyklucza jakąkolwiek inną interpretację pojęcia „Babilon”. Przypomnijmy, że do niedawna Rzym (miasto rozpusty) uchodził za miasto święte i Boże. Do dziś też dumnie nazywa się „Wiecznym Miastem”. Przywłaszczył więc sobie przymioty nierozerwalnie związane z Jerozolimą. Nie może być zatem najmniejszych wątpliwości, co do identyfikacji Babilonu jako Rzymu cezarów i papieży. Jak bowiem Rzym cezarów przyczynił się do śmierci Chrystusa, apostołów i wielu wyznawców Pana Jezusa, tak Rzym papieski winny jest wielowiekowych prześladowań, tortur i zbrodni ludobójstwa (Żydzi, „czarownice” i wyznawcy innych religii, „heretycy”, skolonizowane narody Ameryki Środkowej i Południowej) . I stąd też to wezwanie: „Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów…!” (Ap 18.4).
Oprócz tego, do innych przyczyn upadku Babilonu, zaliczyć należy:
1) odstępstwa od „wiary, raz na zawsze przekazanej świętym” (Jud 3);
2) przyjęcie pogańsko-demonicznych doktryn (nauka o nieśmiertelności duszy, o czyśćcu, oddawaniu czci świętym, modlitwy za zmarłych, objawienia maryjne w Lourdes, Fatimie itp.);
3) nierząd z królami ziemi (nieustanne układy z przywódcami politycznymi);
4) zwodzenie innych, bo napoił wszystkie narody winem szaleńczej rozpusty (bałwochwalstwo, tradycja, dogmaty).
Oto więc dlaczego wezwanie do wyjścia z Babilonu ma być obwieszczone wszystkim oszukanym narodom. Oczywiście „wyjść” należy nie tylko literalnie, ale przede wszystkim duchowo. Opuścić Babilon oznacza bowiem porzucenie głównie grzechów i praktyk Babilonu.
Warto przypomnieć, że podobne wezwanie usłyszał Abraham (Rdz 12.1). Miał wyjść ze swojej ziemi i odejść od swojej rodziny. A to znaczy, że Abraham miał zerwać z tradycją i wiarą swoich ojców (Joz 24.2-3).
Podobnie było z Lotem. Również on musiał opuścić miasto pogrążone w bezprawiu. Należy jednak dodać, że samo fizyczne opuszczenie miejsca objętego Bożą klątwą nie wystarczy. Potwierdzeniem tego jest żona Lota (Rdz 19.12-14,26; Łk 17.32). Chodzi o całkowite porzucenie wszelkiego rodzaju grzechów i zwyczajów, czyli wszystkiego tego, co jest sprzeczne z nauką Pisma Świętego. Przypomnijmy, co było główną winą Sodomy i Babilonu. „Oto winą Sodomy (…) było to: wzbiła się w pychę, miała dostatek chleba i beztroski spokój wraz ze swoimi córkami, lecz nie wspomagała ubogiego i biednego. Były wyniosłe i popełniały obrzydliwości przed obliczem moim, dlatego usunąłem je” (Ez 16.49-50). Pycha – oprócz bałwochwalstwa – była również główną przyczyną upadku Babilonu. Czytamy: „Twoja pychę i brzęk twoich lutni strącono do krainy umarłych” (Iz 14.11).
Jak ogromne znaczenie ma to fizyczne i duchowe oddzielenie się od wszelkiej zła świadczy również historia buntu Koracha, Datana i Abirama. „Wtedy odezwał się Pan do Mojżesza tymi słowy: Przemów do zboru tak: Oddalcie się od z obrębu mieszkań Koracha, Datana i Abirama. (…) I przemówił do zboru tymi słowy: Odstąpcie od namiotów tych bezbożnych mężów. Nie dotykajcie niczego, co do nich należy, abyście nie zginęli przez wszystkie ich grzechy” (Lb 16.23-24,26).
„Nie chodźcie w obcym jarzmie [zniewoleni np. tradycją, dogmatami lub przykazaniami kościelnymi] z niewiernymi – wzywał apostoł Koryntian – bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem [przeciwnikiem Chrystusa], albo ca za dział ma wierzący z niewierzącym? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, i będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego się nie dotykajcie; a Ja przyjmę was i będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący” (2 Kor 6.14-18).
Również Chrystus powiedział: „Zostawcie ich! Ślepi są przewodnikami ślepych, a jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” (Mt 15.14).
Do kogo zatem należy się przyłączyć i za kim pójść? Co na ten temat mówił Jezus?
Oto Jego słowa: „Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię lekkie” (Mt 11,29-30).
„Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz” (J 6.37).
„Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną” (J 10.27); „Za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych” (J 10.5).
„Ja jestem drzwiami [dla owiec]; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie (…). Ja jestem dobry pasterz. Dobry pasterz życie swoje kładzie za owce (…). Ja jestem dobry pasterz i znam owce, i moje mnie znają (…). Mam i inne owce, które nie są z tej owczarni; również i te musze przyprowadzić, i głosu mojego słuchać będą, i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz” (J 10.9,11,14,16).
Innymi słowy: Jezus wzywał wszystkich do siebie, do duchowej społeczności z Nim i z Bogiem, którą uwarunkował przyjęciem i posłuszeństwem Jego Słowu. Powiedział bowiem: „Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie” oraz: „Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy” (J 14.21,23).
Wszyscy, którzy trwają w tej społeczności „z Ojcem i Synem jego, Jezusem Chrystusem” (1 J 1.3), tworzą też jedną duchową społeczność, czyli jedno ciało, bo wypełnia ich ten sam Duch i to samo Słowo.
Oczywiście jest to „wyjście poza obóz” (Hbr 13.13), czyli opuszczenie większości, a przystanie do mniejszości. Każdy więc musi sam zdecydować, czy jest gotowy uczynić taki krok i to bez względu na konsekwencje (por. Łk 14.28-33). Decyzja ta niejednokrotnie powoduje wrogość otoczenia. Jezus powiedział: „Nie mniemajcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemie; nie przyszedłem przynieść pokój, lecz miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien (…). Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla Mie, znajdzie je” (Mt 10.34-37,39). Poza tym, czytamy również, że „nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi” (Mt 6.24).
Oczywiście powyżej przytoczone teksty nie oznaczają bynajmniej wrogości do kogokolwiek, a tym bardziej do swoich najbliższych. W decyzji tej idzie bowiem o to, aby pójść za wezwaniem Chrystusa, które przecież jest wezwaniem do świętości, do wyjścia z tego świata, czyli zerwania z tym wszystkim, co złe. Innymi słowy, to „nawrócenie się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać Syna jego z niebios” (1 Tes 1.9-10). Decyzja ta wynikać więc ma z czystych pobudek, takich, jakie m.in. żywił Natanael, o którym Jezus powiedział: „Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma fałszu” (J 1.47).
Krótko mówiąc: to wybór wąskiej drogi, społeczności ze Zbawicielem i wszystkimi, którzy „zbudowani [są] na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus” (Ef 2.20).