O zranieniach i przebaczeniu
Interesuje mnie biblijny punkt widzenia na przebaczenie. Czy jest ono w stanie uleczyć nasze zranienia, spowodowane przez innych? Czy zawsze powinniśmy przebaczać i usprawiedliwiać czyjeś złe postępowanie? Czy przebaczenie jest równoznaczne z zapomnieniem i zaufaniem?
Rozpocznijmy od pewnego podobieństwa.
Otóż był sobie pewien chłopiec o dość trudnym charakterze. Jednak jego ojciec bardzo chciał mu pomóc. Pewnego razu dał mu więc torebkę gwoździ i powiedział, by je wbijał w płot ogrodu za każdym razem, gdy straci cierpliwość i kogoś obrazi.
Pierwszego dnia chłopiec wbił 37 gwoździ.
W następnym tygodniu nauczył się już na tyle kontrolować swoje emocje, że liczba gwoździ wbijanych w płot wyraźnie zmniejszała się z dnia na dzień.
W końcu doszedł do wniosku, że przecież łatwiej kontrolować swoje emocje, niż wbijać gwoździe.
Wreszcie nadszedł dzień, kiedy chłopiec nie wbił już ani jednego gwoździa. Poszedł zatem do ojca i z niemałą radością w głosie powiedział mu o tym.
Ojciec co prawda też się uradował, ale mimo to polecił mu, by od tej chwili, ilekroć nie starci cierpliwości i nikogo nie obrazi, wyjął jednego gwoździa.
Tak mijały dni, aż w końcu chłopiec mógł przyjść do ojca i powiedzieć, że wyjął już wszystkie gwoździe.
Poszli zatem razem na podwórko, by to zobaczyć, i wtedy ojciec powiedział: ,,Synu, cieszę się, że zrobiłeś tak ogromne postępy, ale spójrz teraz na te dziury. Zauważ, że ten płot już nigdy nie będzie taki, jaki był przedtem. I podobnie jest z każdym kogo obrażasz. Również pozostawiasz w nim rany. Nawet jeśli go potem przeprosisz, rana pozostanie. Pamiętaj więc, że zranienie słowne robi prawie tyle samo szkód, co zranienie fizyczne!” (opowiadanie anonimowe).
Przykład ten ukazuje, że nikt tak do końca nie jest w stanie pozbyć się bolesnych wspomnień i zranień, spowodowanych często przez naszych najbliższych. Jak bowiem wiadomo, te zranienia najbardziej bolą. Niemniej jednak Biblia mówi, że Bożym celem jest doprowadzenie nas do takiego stanu, żeby te negatywne doświadczenia z przeszłości nie wpływały na nasze teraźniejsze i przyszłe życie. Nie oznacza to oczywiście, że znikną wszystkie blizny, ale że Bóg może jednak uleczyć te zranienia i pomóc nam normalnie funkcjonować. W jaki sposób może tego dokonać?
Przede wszystkim, poprzez uzdolnienie nas do przebaczenia. Przebaczenie bowiem jest jedną z naszych najważniejszych potrzeb. Wyraźnie mówi o tym jedna z próśb modlitwy ,,Ojcze Nasz”: ,,I przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!” (Mt 6.12-13 BT).
Krótko mówiąc, najlepszym sposobem uleczenia naszych zranień, uwolnienia od niewłaściwego nastawienia i odnowy naszych relacji z innymi – jest właśnie przebaczenie.
Przebaczenie jednak nie jest takie proste. Prawdą też jest, że nie wszystkim naszym winowajcom jesteśmy w stanie od razu przebaczyć. I co wtedy? Wtedy, jako wierzący, powinniśmy przede wszystkim szczerze przyznać się do tego, a następnie prosić Boga: ,,Ojcze, nie dopuść, abym uległ pokusie nieprzebaczenia, ale zachowaj mnie od złego i dopomóż mi pojednać się z moim przeciwnikiem”.
Tylko w ten sposób Bóg może uwolnić nas od chęci odwetu, uzdolnić do przebaczenia i pomóc rozwiązać nasze konflikty.
Zastanówmy się jednak nad tym, co tak naprawdę leży u podstaw przebaczenia?
Przede wszystkim, podstawą przebaczenia jest śmierć Jezusa Chrystusa. On sam modlił się: ,,Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23.34).
Według apostoła Pawła, mamy więc ,,znosić jedni drugich i przebaczać sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy” (Ef 3.13, por. Ef 4.32) i pamiętać, że Bóg w Chrystusie ,,odpuścił nam wszystkie grzechy [i] wymazał obciążający nas list dłużny” (Kol 2.12-13). Stąd też i my mamy czynić to samo. Chrystus nauczał bowiem: ,,Bo jeśli wy nie odpuścicie, i Ojciec wasz, który jest w niebie, nie odpuści przewinień waszych” (Mk 11.26, por. Mt 6.14-15).
Aby zatem przebaczać innym, ważne jest, aby uświadomić sobie, że sami jesteśmy grzeszni (Rz. 3.10,23) i również ranimy innych, i dlatego tak samo potrzebujemy przebaczenia. Bez wzajemnego przebaczenia nie ma bowiem ani uzdrowienia stosunków z naszymi bliskimi (sąsiadami), ani też trwałych relacji.
Kto jednak ma zainicjować to przebaczenie?
Ten, kto uświadamia sobie, iż jego bliźni ma coś przeciwko niemu. Jezus powiedział przecież: ,,Jeślibyś składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój” (Mt 5.23-24). Z kolei apostoł Paweł napisał: ,,Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym, nie dawajcie diabłu przystępu” (Ef 4.26-27). Innymi słowy: chociaż nie jesteśmy w stanie uniknąć pewnych nieporozumień, a nawet konfliktów, zawsze powinniśmy starać się je jak najszybciej zażegnać, dążyć do tego, aby – jak napisał Paweł – ,,słońce nie zachodziło nad gniewem waszym”. Tylko wtedy można spokojnie spać i uniknąć diabelskich podszeptów (2 Kor 2.11). Poza tym warto też pamiętać, że przebaczenie ważniejsze jest od religijnego kultu, jest wyrazem prawdziwego posłuszeństwa Bogu, które zawsze ,,lepsze jest niż ofiara” (1 Sm 15.22). Jest ono bowiem aktem Bożej woli, aby ,,wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego [Chrystusa]” (Kol 1.20).
A co z tymi, którym z różnych powodów nie zależy na naszym przebaczeniu i zdrowych relacjach?
To właściwie problem tych ludzi. Ważne jest, aby z naszej strony nie było wrogości i nieprzebaczenia. Napisano bowiem: ,,Miłość bliźniemu zła nie wyrządza” (Rz 13.10), oraz: ,,Kto umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu” (Jk 4.17). Z drugiej strony, nie jesteśmy przecież w stanie komukolwiek czegokolwiek narzucić. Apostoł Paweł napisał: ,,Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie” (Rz 12.18). To znaczy, że możemy zrobić tylko to, co do nas należy. Możemy wyrazić wolę pojednania, okazać w taki lub inny sposób gotowość pomocy (Rz. 12.20-21), ale to wszystko. Życie dowodzi bowiem, że nie z wszystkimi ludźmi da się żyć w dobrych relacjach.
Czy to jednak nie oznacza, że przebaczenie jest usprawiedliwieniem czyjegoś złego postępowania?
Oczywiście, że nie. Przebaczając przecież komuś jakąś wyrządzoną nam krzywdę, nie zachowujemy się tak, jakby nie wyrządził nam nic złego. Gdybyśmy w ten sposób postępowali, czyli usprawiedliwiali czyjeś zło, to tak, jakbyśmy mówili tej osobie, że nie musi się wcale przejmować, bo tak naprawdę nic się nie stało. To wreszcie tak, jakbyśmy otwierali mu furtkę do popełnienia kolejnego grzechu. A przecież tak być nie może. Każdy bowiem korzystający z przebaczenia powinien dobrze zapamiętać sobie lekcję z tego płynącą, aby już nie popełnić podobnych uchybień.
Co więcej, przebaczenie komuś nie jest też równoznaczne z zaufaniem. Są co prawda ludzie, którzy dali się poznać jako szlachetni i uczciwi, że mimo jakiegoś nieporozumienia lub niezamierzonego przewinienia, w zasadzie nigdy nie tracą naszego zaufania. Co najwyżej, wobec niektórych, stajemy się nieco ostrożniejsi. Ale są też i tacy, którzy nie zasługują na to, aby im ponownie zaufać, lub którym można zaufać dopiero po jakimś czasie, gdy już dowiedli, że są tego warci.
Nigdy nie można więc mylić przebaczenia z zaufaniem. Przebaczać bowiem należy zawsze (Mt 18.21-34), nawet tym, którzy nas o coś niesłusznie oskarżyli i obmówili, a nawet wrogom. Ale zaufać można tylko osobom, których dobrze znamy, którzy dowiedli, że są godni zaufania. Biblia mówi: ,,Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu (…). Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12.19-21).
Ale czy to nie oznacza, że przebaczając komuś zwalniamy go z odpowiedzialności?
Bynajmniej. Napisano przecież ,,Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan” (Rz 12.19) oraz: ,,jeśli czynisz źle, bój się [władzy], bo nie na próżno miecz nosi” (Rz 13.4, por. 1 P 2.13-14).
Naturalną więc rzeczą jest, że wielu przestępcom, którym przebaczymy, grozi kara. Przebaczenie nie zwalnia bowiem nikogo od poniesienia konsekwencji, nawet jeśli rzecz nie dotyczy groźnych przestępców. Zauważmy, że nawet w odniesieniu do społeczności chrześcijańskiej Biblia mówi o środkach dyscyplinarnych, na przykład wobec chciwców, grabieżców, czy bałwochwalców. Jak czytamy: ,,Napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który mieni się bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali” (1 Kor 5.11).
A zatem przebaczenie nie jest usprawiedliwieniem czyjegoś złego postępowania, nie oznacza, że musimy znowu zaufać osobie, która nas skrzywdziła i nie oznacza również, że osoba, która wyrządziła nam jakieś zło, zostaje zwolniona od odpowiedzialności. Kiedy staje się nam to w pełni jasne, okazuje się, że Bóg nie oczekuje od nas czegoś, czego nie jesteśmy w stanie uczynić. Tym bardziej że jeśli nawet czasami przebaczenie może sprawić nam trudność, zawsze możemy wołać: ,,Boże, nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie odwetu lub nieprzebaczenia!”
Jak widać, możemy przebaczać i powinniśmy zawsze przebaczać. Przebaczenie jest bowiem nie tylko aktem Bożej woli, ale również aktem woli naszej. To znaczy, że Bóg uzdolnił nas do tego, abyśmy podejmowali właściwe decyzje. ,,Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w nas i chcenie i wykonanie” (Flp 2.13), abyśmy m.in. przebaczali sobie wzajemnie. Może zatem sprawić, że przebaczenie stanie sposobem naszego życia.
Cokolwiek by więc powiedzieć o przebaczeniu i jego skutkach, jedno jest pewne: jeśli chcemy uzdrowienia naszych relacji z Bogiem, z ludźmi i chcemy duchowo wzrastać, winniśmy przyjąć Boże przebaczenie w Chrystusie, a następnie przebaczyć sobie i innym.