Interesuje mnie kwestia nierozerwalności małżeństwa w Biblii, a konkretnie w tekstach tzw. Nowego Testamentu. Chodzi mi zwłaszcza o znaczenie i różne interpretacje słynnego zwrotu epi porneia użytego przez Jezusa w Ewangelii przypisywanej Mateuszowi (19.9) dokonywane przez różne odłamy chrześcijaństwa.
Po raz pierwszy z ideą małżeństwa, czyli fizycznym i duchowym zjednoczeniu kobiety i mężczyzny, spotykamy się w opisie stworzenia mężczyzny i kobiety na obraz Boga (Rdz 1.27-28), co wskazuje na ich równość i jedność. ,,Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją i staną się jednym ciałem” (Rdz 2.24).
Według tego opisu oraz stanowiska, jakie w tej sprawie zajął Jezus, związek mężczyzny i kobiety został ustanowiony przez samego Boga, jako związek monogamiczny i nierozerwalny (Mt 19.4-6).
Jednak, chociaż naród żydowski dążył do tego ideału, również w Izraelu dochodziło do rozwodów. Aby unieważnić nieudany związek małżeński powoływano się na tekst z Księgi Powtórzonego Prawa, który pozwalał mężczyźnie wręczyć żonie list rozwodowy, jeśli ,,odkrył u niej coś odrażającego” (Pwt 24.1). Udzielenie rozwodu było więc przywilejem męża. Kobieta niewiele miała do powiedzenia. W zasadzie nie mogła występować z inicjatywą rozwodu, jedynie w wyjątkowych przypadkach, gdy mąż stał się trędowatym lub odstąpił od wiary. W innym wypadku mogła jedynie oczekiwać zwrotu posagu.
Problemem była również interpretacja słów ,,coś odrażającego”. Wyrażenie to interpretowano bardzo dowolnie. Na przykład według liberalnej szkoły Hillela, mężczyzna mógł oddalić żonę z powodu przypalenia posiłku, gadulstwa, kłótliwości, chodzenia z rozpuszczonymi włosami lub lekceważenia rodziców męża. Natomiast według szkoły Szammaja, powodem rozwodu mogło być jedynie cudzołóstwo, czyli zdrada małżeńska. ,,Mężczyźnie nie wolno rozwieść się z żoną, chyba że odkrył, iż jest mu niewierna” (Abraham Cohen, ,,Talmud”).
Takie stanowisko zajął również Jezus, który powiedział: ,,Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił, cudzołoży” (Mt 19.9). W słowach tych Jezus stanął więc w obronie kobiet, które z byle powodu mogły być oddalone przez swych mężów oraz potępił liberalną praktykę reprezentowaną przez szkołę Hillela. Stwierdził też, że Mojżesz nie tyle nakazał co zezwolił na rozwód z innych przyczyn, ale uczynił tak tylko,,ze względu na zatwardziałość serc” (Mt 19.8). Innymi słowy: Mojżesz zezwolił na taką praktykę tylko po to, by uporządkować sprawy, które w innym przypadku mogły prowadzić do kompletnego chaosu. Zatem rozwód był jedynie kompromisem, ,,ale od początku tak nie było”. Ideałem była jedność i trwałość małżeńska oparta na wzajemnej miłości.
Niestety, w niejednym małżeństwie może jednak dojść do poważnych zaburzeń. Jednym z wielu tego powodów zwykle bywa cudzołóstwo. I na to właśnie zwrócił uwagę Jezus (Mt 19.9). A zatem zwrot epi porneia tłumaczony zwykle jako ,,nierząd”, ,,rozpusta”, ,,wszeteczeństwo”, dotyczy cudzołóstwa, prostytucji i wszelkiej rozwiązłości. Zwrot ten użyty w Ewangelii Mateusza wskazuje, że jedyną biblijnie prawną przyczyną rozpadu małżeństwa – według słów Chrystusa – jest cudzołóstwo. Cudzołóstwo bowiem i niewierność rozwiązują w istocie więzy i niszczą jedność małżeńską.
Czasami jednak przytacza się argument, że ewangeliści Marek i Łukasz pomijają ów wyjątek dopuszczający rozwód (por. Mk 10.11-12; Łk 16.18). Jak to wyjaśnić? Dość przekonujące wyjaśnienie podaje w swym komentarzu do ,,Ewangelii św. Mateusza” William Barclay. Pisze on: ,,Ponieważ różnica pomiędzy wersjami jest oczywista, nie możemy inaczej postąpić, jak zdecydować się na wybór. Jedyną możliwą ucieczką przed wyborem byłoby stwierdzenie, że właściwie w świetle Prawa żydowskiego rozwód w wypadku cudzołóstwa był i tak przymusowy, (…) i dlatego Marek i Łukasz nie uznali za właściwe wspomnieć o tym” (t. I, s. 68). Ponadto należy dodać, że możliwość rozwodu dopuszczał również apostoł Paweł. W Pierwszym Liście do Koryntian czytamy: ,,A jeśli poganin chce się rozwieść, niechże się rozwiedzie; w takich przypadkach brat czy siostra nie są niewolniczo związani, gdyż do pokoju powołał was Bóg. Bo skądże wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę” (1Kor 7.15-16)? Nigdzie jednak apostoł Paweł nie pochwalał zawarcia ponownego związku, jeśli do rozwodu doszło z przyczyn innych niż cudzołóstwo (1Kor 7.10-11). Ponowny związek małżeński można było zawrzeć dopiero w chwili śmierci jednego z małżonków (1Kor 7.39).
Jaki więc pogląd na rozwód i ponowne małżeństwo reprezentuje Kościół rzymski?
Tradycyjny pogląd katolicki i przepisy kanoniczne dotyczące rozwodu i ponownego małżeństwa opierają się na dwóch założeniach: po pierwsze – małżeństwo jest prawnym kontraktem i to kontraktem nierozwiązywalnym; po drugie – dlatego że kontrakt ten odnosi się do życia ziemskiego, rozwiązany może być jedynie przez śmierć jednego z małżonków. Mimo tych założeń Kościół rzymski ustalił jednak pewne powody, dla których małżeństwo może zostać unieważnione. Według Kodeksu Prawa Kanonicznego do najważniejszych przyczyn unieważniających małżeństwo zalicza się: złożenie wieczystych ślubów zakonnych, przyjęcie święceń kapłańskich, różnica religii i wyznania, pokrewieństwo w linii prostej i bocznej aż do czwartego stopnia włącznie oraz niezdolność do pożycia małżeńskiego. Jednocześnie Kościół zastrzega sobie prawo udzielania dyspensy od powyższych przepisów. W średniowieczu korzystali z niej zarówno królowie jak duchowni – wtedy bowiem święcenia kapłańskie nie były przeszkodą w zawarciu małżeństwa (por. 1Tm 3.1-5). Dzisiaj, z dyspensy potencjalnie może skorzystać każdy, ale – jak wiadomo – Kościół nikomu nie daje nic za darmo!
Tak więc chociaż Kościół papieski stoi na stanowisku nierozerwalności małżeństwa, to w praktyce wygląda to różnie. Na przykład Kościół dyskredytuje śluby cywilne, nauczając, że taki ślub nie pociąga za sobą żadnych zobowiązań przed Bogiem. W przypadku więc ślubu cywilnego, można się rozwieść i bez przeszkód wstąpić w kolejny związek z błogosławieństwem Kościoła.
Podejście takie jest o tyle dziwne, ponieważ przez długie wieki Kościół rzymski traktował rozwód i powtórne małżeństwo jako zwyczajną instytucję społeczną, a pojęcie ślubu kościelnego było mu obce. Prawa ustanowione przez cesarzy, począwszy od Konstantyna aż do Justyniana II zezwalały zarówno na rozwód, jak i zawarcie powtórnego małżeństwa. U podstaw tych praw leżało nie tylko cudzołóstwo, ale również inne przyczyny, takie jak powody polityczne, planowanie morderstwa lub zaginięcie jednego z małżonków. Takie prawo, a nawet zobowiązanie do udzielania rozwodów oraz rejestracji i zatwierdzania wszystkich małżeństw Kościół otrzymał od cesarzy dopiero w X wieku. ,,Dopiero w wiekach XI i XII, gdy pojawiła się idea »sakramentu małżeństwa«, nabrała też wagi deklaracja woli małżonków, wyrażona w obecności kapłana. Jednakże aż po wiek XVI, a konkretnie do Soboru Trydenckiego, uznawało się za ważne małżeństwo zawarte bez udziału księdza. Pełnym sakramentem stało się ono dopiero na mocy uchwał tego soboru” (K. Deschner, ,,Krzyż Pański z Kościołem”).
Z podobnie rażącym stanowiskiem Kościoła mamy do czynienia w przypadku małżeństwa katolika z żydówką lub z protestantką. Jeśli ślub nie odbył się w Kościele rzymskim, małżeństwo takie jest nieważne i nie ma przeszkód, aby się rozwieść, pokutować i wstąpić w nowy związek, ale już sakramentalny, jako dobry katolik.
W innych przypadkach, kiedy dochodzi na przykład do cudzołóstwa jednej ze stron, pijaństwa lub znęcania się psychicznego i fizycznego nad jednym z małżonków lub całkowitego rozkładu pożycia małżeńskiego, Kościół jest mniej wrażliwy. Gdy w takim przypadku dochodzi do rozwodu i zawarcia ponownego związku – zajmuje twarde stanowisko. Głosi, że każdy kto chce korzystać z komunii powinien ,,rozstać się z osobą, która nie jest prawowitym małżonkiem albo w razie uzasadnionych powodów – takich jak wychowywanie dzieci – zgodzić się na życie w totalnej abstynencji, jak brat i siostra, z ostrożną i ojcowską pomocą spowiednika” (kard. Joseph. Ratzinger ,,Wprost”, 28 luty 1999).
Ojcowie Kościoła zdawali się być bardziej wyrozumiali w podobnej sytuacji. Na przykład Epifaniusz z Cypru (zm. 403) pisał: ,,Ten, (…) kto jest w separacji ze swą żoną czy jeśli żona bierze innego męża, Boskie Słowo nie potępia i nie wyłącza go z Kościoła czy życia; ale jest tolerowany raczej ze względu na słabość” (,,Przeciw herezjom”).
Jaki zatem pogląd na rozwód i ponowne małżeństwo zajmują inne wyznania chrześcijańskie?
Prawosławne podejście zakłada, że ,,małżeństwo jako sakrament nie jest magicznym aktem, lecz darem łaski. Małżonkowie, osoby ludzkie, mogli popełnić błąd prosząc o łaskę małżeństwa, gdy nie byli jeszcze gotowi na jej przyjęcie, czy też mogą okazać się niezdolnymi do uczynienia tej łaski owocną. W tych przypadkach Kościół może uznać fakt, iż łaska nie została przyjęta, tolerować separację i zezwolić na powtórne małżeństwo” (John Meyendorff, ,,Marriage: An Orthodox Perspective”). Na ogół jednak za jedyny powód rozwodu i ponownego małżeństwa Kościół uznaje zdradę jednego z małżonków.
Podobne stanowisko zajmuje większość kościołów protestanckich. Protestanci od samego początku uznawali prawo do rozwodu. Zwykle jednak ograniczano podstawy rozwodowe do cudzołóstwa, a dopiero później przyjęto również inne przyczyny, takie jak: samowolne opuszczenie przez współmałżonka, uporczywa odmowa spełniania obowiązków małżeńskich, długotrwały pobyt w więzieniu, psychiczne i fizyczne znęcanie, impotencję mężczyzny, niepłodność kobiety oraz pijaństwo.
Nieco inaczej jest w społecznościach typowo ewangelicznych. O ile jedne uznają prawo do rozwodu z poważnych przyczyn, głównie z powodu niewierności małżeńskiej i prawo do ponownego związku (Mt 19.9), o tyle inne, jakkolwiek dopuszczają do rozwodu (1Kor 7.15), jednak sprzeciwiają się zawarciu ponownego związku. Związek taki uważają za cudzołożny, niezależnie od tego, że rozwód nastąpił z winy partnera. Gdy już jednak związek taki trwa, nie zaleca się rozejścia, lecz szczerą pokutę przed Bogiem z prośbą o przebaczenie, oczyszczenie i Jego błogosławieństwo.
Czy więc należy za wszelką cenę bronić nierozerwalności małżeństwa i zabraniać zawierania ponownych związków? Bynajmniej! Możliwość rozwodu na gruncie nierządu (Mt 19.9), a nawet w oparciu o tzw. przywilej Pawłowy (1Kor 7.15-16), dobitnie ukazują, że Pisma Mesjańskie nie przedstawiają nierozerwalności małżeństwa i ponownego związku jako stłumienia ludzkiej wolności. Chrystus nie udzielił szczegółowych zaleceń dla wszystkich możliwych przypadków, lecz mówił jedynie o rozwodzie i możliwości zawarcia ponownego związku w warunkach żydowskich, gdzie zbyt liberalne przepisy zagrażały pozycji kobiety oraz powadze samego małżeństwa, lecz sam rozwód – z powodu rozwiązłości moralnej – był bezdyskusyjny. Ewangelii więc nie można traktować jako systemu zakazów lub nakazów prawnych, które zwykle prowadzą do legalizmu, lecz jako wezwanie do przyjęcia Królestwa Bożego i społeczności z Bogiem. A to oznacza, że w sprawach tak osobistych jak małżeństwo, najlepiej się rozliczać bezpośrednio przed samym Bogiem. Stwierdzenie więc: ,,Co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mt 19.6) nie powinno być wykorzystywane przeciwko rozwiedzionym małżonkom tylko dlatego, że zostali oszukani przez partnera i postanowili zacząć wszystko od nowa. Ewangelia nigdy nie pozbawia człowieka drugiej szansy. Ponadto w świetle Pisma Świętego, które mówi: ,,Jeśli Jahwe domu nie zbuduje, próżno trudzą się ci, którzy go budują” (Ps 127.1, por. Dz 5.38-39) oraz: żaden ,,dom, rozdwojony sam w sobie, nie ostoi się” (Mt 12.25), trudno byłoby dowieść, że to Bóg łączy często przypadkowe związki, wymuszone na przykład przez rodzinę, niespodziewaną ciążę, czy też egoizm i brak odpowiedzialności. Tak więc, chociaż według Biblii ideałem jest trwały związek, nikomu nie można odmówić drugiej szansy, pamiętając jednak, że o trwałości małżeństwa i jego szczęściu decyduje duchowa jedność i wzajemna miłość małżonków.
Bolesław Parma