Czasami spotykam się z twierdzeniem, że Jezus nie jest Bogiem. Ale jak w takim razie wyjaśnić teksty z pism św. Jana, w których Jezus wielokrotnie został nazwany Bogiem (J 1.1,18), w tym raz nawet ,,Bogiem prawdziwym” (1 J 5.20)?
Trudno w zadawalający sposób odpowiedzieć na te pytania, ponieważ różni ludzie różnie rozumieją te teksty. Tradycyjnie udziela się na nie takiej odpowiedzi, że Jezus jest Bogiem, jest równy i współistotny Bogu w Trójcy Świętej. Kiedy jednak dokładnie zbadamy te teksty, okazuje się, że nie są one aż tak jednoznaczne, a nawet mówią coś wręcz przeciwnego.
Rozpocznijmy więc od przypomnienia, że chrześcijańska nauka o boskim Logosie nie powstałaby prawdopodobnie nigdy, gdyby nie doszło do jej ujęcia za pomocą filozofii greckiej. Warto też pamiętać, że Ewangelia św. Jana powstała około 100 roku po Chrystusie, a więc długo po powstaniu Ewangelii Marka, Mateusza i Łukasza, i była odpowiedzią na rozwijający się gnostycyzm. Ponadto przyjmuje się, że Ewangelia ta nie pochodzi bezpośrednio z ręki ap. Jana, a jedynie nawiązuje do nauki głoszonej przez niego. Prawdopodobnie napisana została – podobnie jak Listy Jana – przez Jana, zwanego Starszym (por. 2J 1; 3 J 1), który był przełożonym chrześcijańskiej gminy w Efezie. Wskazuje też na to jej specyficzny charakter i słownictwo nawiązujące do spuścizny greckiej.
Okazuje się więc, że pojęcie Logosu rozwinęło się najpierw w starożytnej Grecji. Największe zasługi na tym polu położył żyjący na przełomie VI-V wieku Heraklit z Efezu. On to zapewne jako pierwszy w logosie upatrywał odwieczny rozum, który rządzi wszystkim i jest przyczyną odwiecznej rozumności świata. Oto co pisze na ten temat Stefan Świeżawski: ,,Teksty Heraklita sugerują kilka znaczeń logosu. Może on być rozumiany jako prawo świata, jako wiedza o tym prawie (pewien udział w mądrości absolutnej) czy jako rozum świata w znaczeniu panteistycznym. U Heraklita rozum-logos uzyskuje cechy wyraźnie boskie, jest tożsamy z najdoskonalszym, ostatecznym i jedynym tworzywem, jakim jest ogień” (,,Dzieje europejskiej filozofii klasycznej”).
A więc Heraklit uważał, że w świecie natury i wydarzeń wszystkim kieruje i rządzi logos – boski umysł.
Koncepcję tę przejęli później stoicy, którzy – zafascynowani będąc porządkiem w świecie – łączyli go z boskim umysłem.
Na gruncie zaś żydowskim naukę o Logosie-Synu Bożym rozwinął zhellenizowany Żyd, Filon z Aleksandrii (ur. 25 r. przed Chrystusem, zm. w 40 r. po Chrystusie). Głosił on, że Bóg posiada w sobie Logos, czyli Rozum, Mądrość, Słowo, za pomocą którego stworzył wszechświat (por. Ps 33.6). Przed stworzeniem czegokolwiek Logos istniał więc w Bogu jako Jego rozum i Mądrość (Prz 8.1-35). Dopiero z chwilą stwarzania i wypowiedzenia twórczego Słowa, Logos zaczął działać na zewnątrz i odtąd przebywa w stworzeniu, którego jest władcą, opiekunem i sędzią. S. Świeżawski pisze dalej: ,,Chociaż widać u niego [Filona] pewne wahania między rozumieniem Logosu jako substancji i jako osoby, jak się wydaje, Logos w wizji Filona jest jednak osobą boską [synem bożym]” (tamże).
Dodajmy, że według Filona, bóstwo Logosu jest jednak wtórne w stosunku do bóstwa Boga, w związku z czym Logos jako część Boga jest mu podporządkowany, nie istnieje bowiem sam z siebie.
Ta filońska koncepcja wywarła więc silny wpływ zarówno na autora Ewangelii św. Jana, który nazwał Jezusa Chrystusa Logosem, jak i wczesnochrześcijańskich teologów, szczególnie na Justyna Męczennika (ok. 100-165), Tertuliana (ok.160-230) i Hipolita (ok.170-235), którzy zwalczali m.in. modalistyczne nauki w ujęciu papieży: Zefiryna (198-217) i Kaliksta I (217—222). Przypomnijmy, co o poglądach Kaliksta I pisał Hipolit. W ,,Odparciu wszystkich herezji” czytamy: ,,(…) wymyślił [Kalikst] herezję, twierdząc, że Logos jest zarazem Synem i Ojcem, że oba te imiona oznaczają w rzeczywistości jednego niepodzielnego Boga, że nie kimś innym jest Ojciec, a kimś innym Syn, lecz że obaj są kimś jednym i tym samym; cały mianowicie wszechświat, zarówno nadziemny i podziemny wypełnia Duch Boży i ten to właśnie Duch, identyczny z Ojcem, przybrał ciało z dziewicy (…). To, co widzialne, mianowicie człowiek, jest Synem, natomiast Duch, który na Syna zstąpił, jest Ojcem” (za: M. Michalski, ,,Antologia literatury patrystycznej”, t. 1, z.1).
Jak widać, modaliści uważali, że istnieje tylko jedna Boska Osoba, która objawia się raz jako Ojciec, innym razem jako Syn, a jeszcze innym razem jako Duch Święty.
Dopiero w trzecim wieku ów nurt został wyparty i zastąpiony stopniowo rozwijającą się doktryną Trójcy Świętej. Chociaż więc nikt z ww. teologów nie uczył jeszcze o równości bóstwa Ojca i Syna (i Ducha), podkreślając raczej różnice w stopniu boskości, jednak już w IV wieku na soborze w Nicei (325 r.) i Konstantynopolu (381 r.) nowa doktryna bezpardonowo została narzucona całemu chrześcijaństwu.
Powracając do teologii Logosu, z zestawienia filozoficznej nauki o Logosie, stworzonej przez Heraklita, mędrców stoickich i Filona, z ewangeliczną nauką o Synu Bożym wynika więc jasno, iż ewangelista Jan daleki był od tego, aby utożsamiać Jezusa z Bogiem. Jan po prostu starał się jedynie zracjonalizować chrześcijańskie przesłanie za pomocą greckich pojęć filozoficznych. Chciał w ten sposób trafić do ludzi o tradycjach helleńskich. A zatem stwierdzenie ewangelisty, że Bogiem było Słowo (J 1.1) oznaczało dla niego dokładnie to, co znaczyło ono dla Filona Aleksandryjskiego. I tak też rzecz ujmuje Henryk Pietras SJ, który pisze:
,,Sam termin «Bóg», nie był zresztą jednoznaczny, ani w Biblii, ani w potocznym języku greckim. W Nowym Testamencie znaczenie tego słowa było determinowane rodzajnikiem. W J 1.1 «Bóg»w sensie Boga Ojca występuje z rodzajnikiem (ho theos), a na określenie Słowa, które było Bogiem – bez rodzajnika (theos). Użycie słowa «Bóg»dla kogoś innego niż Bóg Najwyższy, nie było więc czymś nadzwyczajnym, co przeczyłoby monoteizmowi i stawiałoby tego kogoś na równym z Bogiem poziomie. Dlatego też Filon Aleksandryjski może powiedzieć, że stworzony przez Boga Logos jest Bogiem, ale tylko jakby relatywnie, dla nas niedoskonałych, nie w sensie absolutnym. Zresztą, pisze Filon, słowem «Bóg» można określać Logos, nie rezerwując go ściśle dla Boga Stwórcy, gdyż i tak żaden termin nie odpowiada Mu wprost; Byt Najwyższy może tylko Być, a nie być nazwany. Przy względności i wieloznaczności słowa «Bóg», określenie nim Syna Bożego nie musiało jeszcze oznaczać zrównania Go z Ojcem, ani zakładać współwieczności Ojca i Syna” (,,Trójca Święta, «Tertulian – przeciw Prakseaszowi», «Hipolit – Przeciw Noetosowi»”).
A oto komentarz Williama Barclaya:
,,Na koniec ewangelista mówi, że to Słowo było Bogiem. Nie ulega wątpliwości, że jest to trudne dla nas do zrozumienia stwierdzenie, a głównie ze względu na właściwości języka greckiego, w którym pisał Jan Ewangelista. W języku tym rzeczowniki prawie zawsze występują wraz z rodzajnikiem określonym, nie tak, jak w naszym języku. Grek nigdy nie powie o Bogu theos lecz zawsze ho theos. Jeśli natomiast używa rzeczownika bez rodzajnika, to przybiera on znaczenie zbliżone do przymiotnika, określające charakter, lub przymioty osoby. A więc Jan nie pisze, że Słowo było ho theos, gdyż oznaczałoby to, że Słowo było identyczne z Bogiem. Natomiast pisząc, że Słowo było theos – bez rodzajnika określonego – stwierdza w rezultacie, że Słowo było, jakbyśmy powiedzieli tego samego charakteru i tej samej jakości, co Bóg. Powtórzmy raz jeszcze, że pisząc «a Bogiem było Słowo», Jan nie chce powiedzieć, że Jezus był identyczny z Bogiem, lecz że był doskonale zgodny w myśleniu, w sercu, w istocie tak, że w Jezusie doskonale widzimy jakim jest Bóg” (,,Ewang. św. Jana” t.1).
Przypomnijmy, że określenie ,,Bóg” w odniesieniu do tych, którzy jako posłańcy Boży znajdowali się w szczególnym związku z jedynym prawdziwym Bogiem, było czymś normalnym w tamtej epoce. Przykładem tego może być Mojżesz, który miał być ,,jakby Bogiem” dla Aarona i faraona (Wj 4.16; 7.1), aniołowie, do których zastosowano słowo elohim (Ps 8.6; 97.7), i wreszcie wszyscy synowie Najwyższego, czyli ci, którym zostało przekazane Słowo Boże (Ps 82.6; J 10.34-35; 2 P 1.4).
Zresztą sam Jan pisząc, że Jezus jest ,,jednorodzonym Bogiem” (J 1.18), podkreśla tym samym, że jest On ,,innym Bogiem”, bo zrodzonym, w przeciwieństwie do Boga Ojca, którego nikt nie zrodził. Innymi słowy: Jezus ma swojego Boga (J 20.27; Ap 3.2,12), z którego bierze swój początek (Mi 5.1), który jest Jego Głową (1 Kor 11.3) i któremu jest poddany (J 14.28; 1 Kor 15.24-28). Bóg zaś nie ma początku. Jest ,,Jedynym, który ma nieśmiertelność” (1 Tm 6.16) i nikomu nie jest poddany, bo ,,jest większy nad wszystkich” (J 10.29).
Czy Jezus nie został jednak nazwany ,,prawdziwym Bogiem” (1 J 5.20)?
Przede wszystkim zauważmy, że według Jana Ewangelisty, Jezus przyszedł właśnie po to, ,,abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy” (1 J 5.20), czyli Boga. Czytamy bowiem: ,,A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga” (J 17.3). To znaczy, że jedynym prawdziwym Bogiem jest Bóg Jezusa. Zwrot ,,prawdziwy Bóg” odnosi się bowiem w Biblii tylko do Boga Ojca (por. 2 Krn 15.3; Jer 10.10; Rz 1.25; 1 Tes 1.9). A zatem skoro Jan w jednym miejscu użył tego zwrotu do jedynego prawdziwego Boga (J 17.3), jakim jest Bóg Jezusa (J 20.27), nie mógł w innym miejscu sobie przeczyć.
Takie stanowisko zajął również William Loader w swoim komentarzu. Pisze on: ,,Jasne jest, iż owym «Prawdziwym»jest wszędzie Bóg. Chrystus jest jego Synem. W końcowej fazie słowo «ten» [Houston] w sposób najbardziej naturalny odnosi się nadal do Boga, a nie do Chrystusa, jak niektórzy sugerują (…) 1 Jana 5.20 przypomina nam modlitwę Jezusa zanotowaną w ew. Jana 17.3: «To jest życie wieczne: znać ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś»” (,,The Johannine Epistles”, w: Arkadiusz Wiśniewski, ,,Trójca Święta – mit czy rzeczywistość”). .
Z kolei w przekładzie Nowego Świata tekst ten brzmi następująco:
,,My zaś wiemy, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością umysłu, żebyśmy mogli poznać prawdziwego. I jesteśmy w jedności z tym prawdziwym poprzez jego Syna, Jezusa Chrystusa. To jest prawdziwy Bóg i życie wieczne”.
Niezależnie od tego, jak pierwotnie brzmiał ten tekst (nie dysponujemy przecież oryginałem), Biblia uczy, że ,,nie ma żadnego innego boga, oprócz Jednego. Bo chociaż nawet są tak zwani bogowie, czy to na niebie, czy na ziemi, i dlatego jest wielu bogów i wielu panów, wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec” (1 Kor 8.4-6). Biblia nigdy nie używa więc zwrotu Jedyny Bóg w odniesieniu do Jezusa. Dodajmy, że Ewangelia św. Jana napisana została, ,,abyśmy wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga” (J 20.31), a nie Bogiem we właściwym znaczeniu.