Oto cytaty z ich pism, które jednoznacznie świadczą o tym, że najważniejsi pionierzy Kościoła Adwentystów DS. sprzeciwiali się trynitarnym poglądom teologicznym.
Jakub White
- „Jako fundamentalne błędy możemy zakwalifikować na równi z innymi sfałszowany szabat i inne błędy, które protestanci wynieśli od Kościoła katolickiego, takie jak chrzest przez pokropienie, trójca, świadomość umarłych i wieczne życie w boleściach. (…) Czy możemy trwać w tych błędach aż do pojawienia się scen sądu nad światem? My tak nie myślimy” (Review and Herald (skrót: R&H), 12.09.1854 r.).
- „Ojciec jest największy w tym, że jest pierwszy. Syn jest następny pod względem autorytetu, gdyż Jemu wszystko zostało dane” (R&H, 04.01.1881).
Joseph Bates
- „Przy całym szacunku do nauki do trójcy doszedłem do wniosku, że nie jest możliwe, bym uwierzył, że Pan Jezus Chrystus, Syn Ojca, jest także Wszechmogącym Bogiem, Ojcem, jedną i tą samą istotą” (cytat ze świadectwa nawrócenia).
M.E. Cornell
- „Mnóstwo protestantów wierzy wraz z katolikami w Trójcę, nieśmiertelność duszy, świadomość umarłych, nagrodę i karę w chwili śmierci, nieskończone tortury bezbożnych (…), chrzest przez pokropienie i pogańską niedzielę w miejsce Szabatu, wszystko to jest przeciwne duchowi i literze Nowego Testamentu” (Facts for the Times, 1858, s. 76).
J.N. Andrews
- „A co do Syna Bożego (…), miał Boga jako swojego Ojca i miał w jakimś punkcie odwiecznej przeszłości początek dni” (R&H 07.08.1869).
J.S. Washburn
- „Katolicko-pogańska doktryna niedzieli – jest tak święta jak katolicko-pogańska doktryna Trójcy (…). Ta cała doktryna Trójcy jest zupełnie obca Biblii” (List z 1939 r.).
B.G. Wilkinson
- „Odpisując na twój list z 13-go października odnośnie doktryny Trójcy, powiem, że Adwentyści Dnia Siódmego nie mieli i nigdy nie przyjęli tej ciemnej, tajemniczej katolickiej doktryny Trójcy” (List do dr D.S.Tetersa, listopad 1936 r.).
M.C. Wilcox
- „Używając nieudolnej ilustracji, tak jak telefon przenosi głos człowieka, czyniąc ten głos obecny kilometry dalej, tak Duch Święty przenosi ze sobą całą moc Chrystusa czyniąc Go wszędzie obecnym z całą Jego mocą i objawiając Go tym, którzy są w zgodzie z Jego prawem. W ten sposób Duch jest uosobieniem Chrystusa i Boga, ale nigdy nie objawiony jako odrębna osoba. Nigdy nie powiedziano nam, aby modlić się do Ducha ale do Boga o Ducha. Nigdzie nie znajdziemy w Piśmie Świętym modlitwy do Ducha, ale o Ducha” (Pytania i odpowiedzi zebrane w publikacji amerykańskiej edycji „Znaków Czasu”, 1911 r., s.182).
Jak to się stało, że również ten Kościół, który wcześniej odrzucał rzymski dogmat, przyjął Trójcę? Jak to możliwe, że coś, co przedtem było fundamentalnym błędem – jak pisał Jakub White, mąż Ellen G. White – w latach czterdziestych XX wieku stało się fundamentalną prawdą?
Cóż na pytania te muszą odpowiedzieć sobie sami zainteresowani, tym bardziej że odpowiedź na nie, nie jest wcale taka trudna. Zachodzi jedynie pytanie: czy na znalezieniu jej naprawdę zależy zwolennikom Trójcy? Aby zachęcić do takich poszukiwań, zakończę to opracowanie stosownym przykładem. Rzecz działa się w Chinach. A było tak.
Pewien umierający ojciec wezwał dwóch swoich synów, którzy mieli wstręt do pracy. Dlatego, że nie miał żadnego majątku, postanowił – zanim umrze – oddać im ostatnią przysługę. Zachęcił ich do przekopania całego pola, na którym – jak twierdził – ukrył skarb, ale zapomniał gdzie dokładnie go zakopał. Wkrótce, kiedy tylko ojciec umarł, synowie – jak łatwo się domyślić – od razu zabrali się do pracy. Przekopali raz – i nic. Przekopali drugi raz, jeszcze głębiej – i znowu nic. Po trzecim razie, doszli wreszcie do wniosku, że przecież ich ojciec zawsze był biedny, dlatego też nie mógł posiadać żadnego skarbu. Mimo chwilowego rozczarowania pomyśleli jednak, że skoro rola już została przekopana, to warto by ją obsiać. Tak też zrobili. Kiedy zaś zboże zaczęło dojrzewać, zrozumieli, o jakim to skarbie mówił im ojciec. Zrozumieli, że w taki to sposób ojciec zachęcił ich do pracy i odkrywania jej wartości. Oto jak wiele zyskali owi bracia: nauczyli się nie tylko pracować i samodzielnie myśleć, ale także samodzielnie zdobywać dobra.
Niechaj ten przykład będzie zachętą dla nas wszystkich do wytężonej pracy – do poszukiwań duchowych skarbów na kartach Pisma Świętego. Niech będzie zachętą do samodzielnego myślenia oraz gruntownego poznania Biblii, a przede wszystkim Jej Inspiratora (2 Tm 3.16). Zróbmy z niej właściwy użytek, a przyniesie nam błogosławiony plon. „Błogosławieni są bowiem ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go” (Łk 11.28).