Bardzo często słyszy się, że zjednoczenie Europy, to wypełnienie dawno temu zapowiedzianych proroctw. Czy jest tak w istocie? A jeśli tak, to które proroctwa o tym mówią? No i skąd pewność, że nie były one spisane już po faktach?
Przede wszystkim chodzi tu o proroctwo z drugiego rozdziału Księgi Daniela, które dokładnie zapowiada zjednoczenie państw powstałych po upadku Imperium Rzymskiego (476 r.). Proroctwo to podaje bowiem dokładny zarys historii świata od czasów Nabuchodonozora (Nebukadnesara), króla Babilonu, aż do czasów nam współczesnych. Przekazane zaś ono zostało w słynnym śnie królowi babilońskiemu, który zastanawiał się nad przyszłością własnego królestwa (2.29). Warto w tym miejscu podkreślić, że chociaż przypisywanie snom ludzkim wróżebnego znaczenia jest oczywistym zabobonem, Bóg czasami objawiał swą wolę również przez sny (por. Rdz 15.12-15; 28.12-15; 37.5-11; 41 rozdz.; Sdz 7.9-14; 1 Krl 3.5; Job 4.13-14; 33.14-17; Dn 7 rozdz.; Dz 16.9-10; 18.9-10). Co ciekawe również greccy filozofowie i uczeni wierzyli w nadprzyrodzone sny. Wielką rolę przypisywał im na przykład Platon, Arystoteles i Hipokrates. Uważali oni bowiem sny za środki jednoczące człowieka z niebem. Spójrzmy zatem na treść snu Nabuchodonozora:
,,Ty, królu, miałeś widzenie: Oto olbrzymi posąg stał przed tobą; wielki był ów posąg, potężny jego blask, a straszny jego wygląd. Głowa tego posągu była ze szczerego złota, jego pierś i jego ramiona ze srebra, jego brzuch i jego biodra z miedzi, jego golenie z żelaza, jego nogi po części z żelaza, po części z gliny. Patrzyłeś, a wtem bez udziału rąk oderwał się od góry kamień, uderzył ten posąg w nogi z żelaza i gliny, i skruszył je. Wtedy rozsypało się w kawałki żelazo, glina, miedź, srebro i złoto, i było to wszystko jak plewa na klepisku w lecie; i rozniósł to wiatr, tak że nie było po nich śladu. Kamień zaś, który uderzył w posąg, stał się wielką górą i wypełnił całą ziemię” (Dn 2.31-35).
Tyle sen Nabuchodonozora. Powstaje jednak pytanie, o czym on mówi oraz kogo lub co przedstawiają poszczególne kruszce posągu?
Według objawienia danego Danielowi (w.19,28), symbolizują one następujące po sobie królestwa.
Głowa ze złota symbolizuje zatem króla Nabuchodonozora i państwo babilońskie (Dn 2.37-38). Warto w tym miejscu przypomnieć, że według Biblii oraz odkryć archeologicznych (świadczą o tym chociażby odkrycia niemieckiego archeologa Roberta Koldeweya), Babilon powstał już w czasach legendarnego Nimroda (Rdz 10.10) i był potężną i bogatą metropolią, w której obok wielkiej świątyni Marduka istniało ponad 50 innych świątyń i około 180 ołtarzy bogini Isztar.
Srebro symbolizuje Medo-Persję, o czym wyraźnie mówi sama Księga Daniela (por. 5.28). Zdaniem wielu historyków Medo-Persja stanowiła jedno potężne imperium zdominowane przez królów perskich. Dlatego też Daniel przedstawia je jako jedną potęgę (8.20).
Trzecie królestwo, z miedzi, to oczywiście Grecja, o której również wspomina Daniel (8.20-21). Grecki historyk Arrianus dowodził, że król Aleksander faktycznie zdawał się być panem „całej ziemi”.
Jednak w czasie kiedy Grecja cieszyła się wszechpotęgą, powstało na zachodzie nowe mocarstwo, czwarte królestwo symbolizowane przez żelazo, a było nim Imperium Rzymskie. Historyk Gibbon nazwał je „monarchią żelazną”. Natomiast geograf Strabon, żyjący za panowania cesarza Tyberiusza, pisał, że „Rzymianie swą potęgą przewyższyli wszystkich poprzednich władców”. Biskup Hipolit, męczennik, żyjący w III wieku w Rzymie, powiedział: „Obecnie panuje żelazo i już gubi i łamie wszystko; już podbija sobie wszystkich wbrew ich woli”. Przypomnijmy, że właśnie w czasie panowania tego imperium narodził się i został skazany na śmierć Jezus Chrystus (Łk 2.1; 3.1; Dn 9.25-26), a w roku 70 n.e. została zburzona Jerozolima i świątynia żydowska (Dn 9.26; Mt 24.2,15; Łk 19.42-44; 21.20). Lecz i to potężne państwo miało upaść, a na jego miejscu – zgodnie proroctwem Daniela (2.41) – miały powstać mniejsze państwa. Najpierw doszło do podziału na dwa cesarstwa: rzymskie (zachodnie) i bizantyjskie (wschodnie), do czego przyczynił się sam ces. Konstantyn Wielki, który przeniósł swą rezydencję do Bizancjum, nazwane przez niego Konstantynopolem i ,,nowym Rzymem” (330). Następnie zaś, po upadku Cesarstwa Zachodniego (476), Rzym rozpadł się na mniejsze państwa zachodniej Europy symbolizowane przez ,,palce po części z gliny, a po części z żelaza” (2.41), m.in. na takie znane nam dziś państwa, jak Francja (Frankowie), Anglia (Anglosasi), Niemcy (Alemani), Włochy (Longobardowie), Szwajcaria (Burgundowie), Hiszpania (Wizygoci), Portugalia (Swewowie).
Dziesięć palców u stóp posągu wyobraża oczywiście również inne państwa powstałe po upadku cesarstw – rzymskiego (476) i bizantyjskiego (1453). Jak wiadomo, państwa te próbowano zjednoczyć zarówno poprzez militarne podboje, koligacje rodzinne, jak i działania religijne papiestwa. Wszystkie wspomniane środki i sposoby okazały się jednak bezskuteczne. Nawet dążenia Adolfa Hitlera, który chciał utworzyć 1000 letnia Rzeszę. Mimo to dążenia te nie ustały i w rezultacie ich na Zachodzie powstały: Amerykańska Rada Zjednoczenia Europy (1949), NATO (1949), Europejska Wspólnota Węgla i Stali (1951), EWG i Euratom (1957) oraz Klub Rzymski (1968). Warto zaznaczyć, że celem tego Klubu jest nie tylko zjednoczona Europa, ale również utworzenie światowego rządu.
Z kolei we wschodniej części Europy do zjednoczenia przyczyniły się głównie upadek komunizmu (1989), zjednoczenie Niemiec (1990) oraz rozpad ZSSR (1991).
Ostatecznie o zjednoczeniu tym zadecydował jednak dopiero Traktat w Maastricht (7 II 1992), który przekształcił EWG w polityczną instytucję, czyli w Unię Europejską.
Jak widać, aż dotąd ani jedno słowo przepowiedni proroczej dotyczące Europy nie pozostało niespełnione. Według Biblii, to bowiem Bóg „objawia tajemnice, wyjawia (…) co się stanie w przyszłych dniach” (Dn 2.28). Dokładnie zapowiedział ilość potęg politycznych, mających wpływ na losy Izraela, świata, a później również (za panowania Rzymu) na losy nowopowstałej instytucji papieskiej. Przewidział kierunek rozwoju cywilizacyjnego, poczynając od Babilonu i Persji na wschodzie, a kończąc na Europie, która przez wieki decydowała o losach prawie całego świata. Zapowiedział rozpad Imperium Rzymskiego i powstanie na jego gruzach krajów europejskich. Przewidział, że jedne kraje będą słabe i kruche, jak glina, a inne mocne i twarde, jak żelazo. Przewidział również, że ich integracja doprowadzi do powstania jakby ,,piątego królestwa”, które mimo to nadal będzie ,,po części mocne, a po części kruche” (2.42). I wreszcie zapowiedział, że chociaż ,,zmieszają się z sobą, to jeden nie będzie się trzymał drugiego, tak jak żelazo nie może się zmieszać z gliną” (2.43).
Ale czy proroctwo to mówi wyłącznie o integracji gospodarczo-politycznej? Nic podobnego. Trzeba pamiętać, że jak w każdym starożytnym mocarstwie, gdzie religia odgrywała fundamentalną rolę, a monarcha był jednocześnie najwyższym kapłanem, tak i system papieski od samego początku (przyczynił się do tego szczególnie Augustyn z Hipony swym dziełem ,,O państwie Bożym”) dążył do założenia uniwersalnego królestwa na ziemi – z biskupem Rzymu na czele. Prorocza zapowiedź zmieszania gliny z żelazem (w Biblii do gliny został przyrównany lud Izraela – Jer 18.6) mówi więc nie tylko o unii gospodarczo-politycznej, ale również o sojuszu ołtarza (gliny) z tronem (żelazo), który został zapoczątkowany już w epoce Konstantyna.
Powstaje zatem pytanie: czy również dziś, w dobie laicyzacji, papiestwo może mieć jeszcze wpływ na nową Europę? A może zrezygnowało ono ze swej przewodniej roli?
Biorąc pod uwagę proroczy scenariusz (Dn 2.43; Ap 17-18), odwieczne roszczenia i obecne plany papiestwa dotyczące m.in. zjednoczenia Europy pod sztandarem papiestwa oraz stanowisko współczesnych intelektualistów katolickich – papiestwo do samego końca odgrywać będzie poważną rolę w nadchodzących przemianach. Świadczy o tym chociażby flaga UE z kręgiem dwunastu złotych gwiazd na niebieskim tle, która została zainspirowana kultem maryjnym (por. Ap 12.1). Co ciekawe, rocznica przyjęcia owej flagi przypada 8 grudnia, czyli w święto Niepokalanego Poczęcia NMP. Poza tym świadczy o tym także fakt, że papież, a tym samym i papiestwo się nie zmienia (,,Il papa non cambia”).
Według Adriana Hiltona (znany brytyjski filozof religii), zgodnie z deklaracją „Dominus Iesus” z 2000 r. Kościół rzymskokatolicki uważa się za jedynego pośrednika na drodze zbawienia, zaś „Rzym dąży do otoczenia swą kuratelą wspólnoty europejskie od samego początku jej istnienia” (tygodnik „The Spectator”). Tym celom służą w Brukseli m.in. wszystkie partie chadeckie i chrześcijańsko-socjalistyczne. Nie przypadkowo też były premier Belgii Paul Henri Spaak powiedział kiedyś, że Europie potrzebny jest człowiek, „któremu podporządkują się wszystkie narody. Obojętne, czy będzie to Bóg, czy diabeł, oddamy mu władzę”.
Również dziś prof. dr hab. Włodzimierz Bojarski przekonuje: ,,Osobiście uważam, że zlaicyzowana i zdemoralizowana Europa Zachodnia, a z nią może i Polska, w dłuższym okresie czasu nie ma szans utrzymania się w konfrontacji gospodarczej, cywilizacyjnej, a może i politycznej z wielkimi, dynamicznymi państwami i cywilizacjami Azji. Jedyną szansą obrony Europy i jej cywilizacji jest odrodzenie chrześcijaństwa i łacińskiej wspólnoty wolnych narodów, rozwijających i propagujących współczesną chrześcijańską kulturę oraz uniwersalną cywilizacje życia, rzeczywistej ogólnoludzkiej solidarności i pokoju” (,,Nasz Dziennik”, 5 maja 2006).
Powyższe twierdzenia skłaniają do postawienia co najmniej kilku pytań: Czy rzeczywiście jedyną szansą dla Unii Europejskiej jest odrodzenie się katolicyzmu? Jak według omawianego proroctwa zakończy się historia wszystkich królestw? Kto w rzeczywistości ustanowi królestwo, w którym nie będzie już podziałów na słabych i mocnych, biednych i bogatych?
Na wszystkie te pytania Biblia odpowiada jednoznacznie: ,,Za dni tych królów Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone, a królestwo to nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na wieki, jak to widziałeś, że od góry oderwał się kamień bez udziału rąk” (Dn 2.44-45).
Według proroctwa z Księgi Daniela, zjednoczona Europa to zatem ostatni przejaw władzy ludzkiej, która ma istnieć ,,aż do czasu ostatecznego” (Dn 12.4). Mówi ono także, że ,,za dni tych królów” (Uwaga! nie dotyczy to wyłącznie jedenastu monarchii istniejących dziś w Europie) Bóg ,,zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa” i stworzy królestwo wieczne.
Czy nie jest jednak tak, że proroctwo to spisane zostało już po faktach, a reszta to tylko zręczna interpretacja? Czy istnieją jakieś dowody przemawiające za tym, że rzeczywiście pochodzi ono z VI wieku przed Chrystusem?
O tym, że Księga Daniela nie powstała w II wieku za króla Antiocha IV Epifanesa, jak twierdzą sceptycy, świadczą przede wszystkim jej liczne fragmenty (kopie) znalezione w Qumran. Zwoje te pochodzą z drugiej połowy II wieku p.n.e., a to dowodzi, że księga ta nie tylko była już dobrze znana, ale musiała też powstać znacznie wcześniej.
Za wcześniejszym powstaniem Księgi Daniela przemawia również fakt, że znajdowała się ona już w Septuagincie (grecki przekład Biblii), która powstała na przełomie III i II wieku.
Poza tym o Danielu wspomina też Pierwsza Księga Machabejska (1 Mch 2.51-60) oraz Księga Ezechiela (Ez 14.14,20; 28.3). Przypomnijmy, że Ezechiel żył i pisał w tym samym czasie co Daniel.
I wreszcie o proroku Danielu jako postaci historycznej oraz proroctwach zawartych w jego księdze wspomniał również Jezus Chrystus (Mt 24.15).
Jak widać, świadectwa te są na tyle mocne, że można im zaufać, podobnie jak proroctwu Daniela. Tym bardziej że proroctwo to już w 90 proc. się wypełniło (2 P 1.19). Zauważmy, że na naszych oczach doszło nie tylko do powstania Unii Europejskiej, ale również obserwujemy pogłębiający się kryzys w Unii. Państwa unijne bankrutują jedno po drugim, euro słabnie, „a Niemcy, Francuzi i Włosi zastanawiają się całkiem serio, jak wrócić do swoich narodowych środków płatniczych, do zapomnianej marki, do franka i lira. Unia trzeszczy i trzęsie się w posadach, a bankrutujące Węgry (również inne kraje unijne) pytają całkiem poważnie, jakie są drogi opuszczenia zjednoczonej Europy” (Roman Kotliński, „Fakty i mity” nr 53 2010/2011).
Jakie zatem wnioski powinniśmy z tego oraz z omawianego proroctwa wyciągnąć?
Przede wszystkim ten, że ,,proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je mężowie Boży, natchnieni Duchem Świętym” (2 P 1.21, por. Am 3.7; Hbr 1.1). A takim właśnie mężem był Daniel, któremu Bóg objawił przyszłość.
Po drugie – proroctwu z Księgi Daniela można zaufać. Nie tylko bowiem dokładnie podaje ilość potęg powstałych w basenie Morza Śródziemnego i ich stopniową degenerację, co symbolizują poszczególne kruszce, ale również stwierdza, że jedne królestwa będą mocne, a inne słabe. A to znaczy, że chociaż „zmieszają się z sobą, jeden nie będzie się trzymał drugiego” (2.43).
Po trzecie – powinniśmy raz na zawsze przyjąć do wiadomości, że tylko Bóg zna przyszłość (Iz 46.10), dlatego też tylko On sprawuje nad nią pełną kontrolę (Dn 2.21) i tylko On w odpowiednim czasie utworzy trwałe królestwo.
Po czwarte – na podstawie tego proroctwa – wypełnionego prawie w 90 proc. – możemy być pewni, że wypełni się ono do reszty – być może za naszego życia (?). ,,Czasy pogan” (Łk 21.24) nieuchronnie bowiem dobiegają końca i można mieć nadzieję, że wkrótce po nich Bóg zgotuje nam lepszą przyszłość, w której nie będzie już bólu, łez i śmierci (Ap 21.4). To tylko kwestia czasu. Jak czytamy: „Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę” (Koh 3.1).
Krótko mówiąc: „Wielki Bóg objawił królowi [i nam], co potem się stanie. Sen jest prawdziwy, a wykład jego pewny” (Dn 2.45). Oznacza to, że czeka nas wielkie wydarzenie, które wywoła zupełny przewrót na całym świecie. Wydarzeniem tym będzie paruzja Chrystusa. Przyjdzie On bowiem jako Król królów i Pan panów, aby objąć panowanie. Jak pierwsze przyjście Jego było poprzedzone i przygotowane przez Jana Chrzciciela, którego Pan Jezus nazwał drugim Eliaszem, tak samo powtórne przyjście Chrystusa poprzedza „głoszenie ewangelii o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec” (Mt 24.14).
„Za dni tych królów Bóg niebios stworzy królestwo” – mówi proroctwo. Ale wydarzenie to ma być poprzedzone ogłoszeniem całemu światu radosnej nowiny o tym właśnie nadchodzącym Królestwie Bożym, o które też prosimy w modlitwie Pańskiej: „Przyjdź Królestwo twoje” (Mt 6.10). To znaczy, że najpierw Biblia ma dotrzeć do każdego zakątka świata. Gdy to ogromne dzieło zostanie ukończone i cały świat zostanie ostrzeżony, wtedy nastąpi powtórne przyjdzie Chrystusa, który „zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na wieki” (2.44). Czy chcemy być w tym Królestwie? Jeśli tak, to szukajmy go zawczasu, „a wszystko inne będzie nam dodane” (Mt 6.33).