Protestancką reformację zwykle kojarzy się z wystąpieniem Marcina Lutra (1517 r.). Zanim jednak Luter ogłosił swoich 95 tez przeciwko papieskim odpustom, ponad sto lat wcześniej przeciw zepsuciu w Kościele wystąpił czeski reformator, profesor uniwersytetu praskiego Jan Hus.
6 lipca minie 600 lat od jego męczeńskiej śmierci za wiarę, warto zatem przypomnieć, kim był i dlaczego Kościół rzymskokatolicki tak bezwzględnie obszedł się ze swoim kapłanem.
Jan Hus, późniejszy czeski reformator, urodził się około 1371 r. w ubogiej rodzinie w miejscowości Husyniec. Swoją kościelną karierę rozpoczął od śpiewania w chórze, skąd trafił na Uniwersytet Praski. Ponieważ był wybitnie zdolny, szybko opanował łacinę, język grecki i hebrajski, dzięki czemu zdobył gruntowną znajomość Biblii i w roku 1401 otrzymał święcenia kapłańskie oraz stanowisko nadwornego kapelana i spowiednika królowej Zofii. Następnie w 1402 r. został dziekanem na Uniwersytecie Praskim oraz głównym kaznodzieją w Kaplicy Betlejemskiej, a w roku 1409 – pierwszym rektorem we wspomnianym uniwersytecie. W ten sposób Hus objął kluczowe stanowisko w narodowym ruchu reformatorskim.
Już w latach osiemdziesiątych XIV wieku do Pragi zaczęły napływać pisma Jana Wiklifa. W roku 1401 Hieronim – przyjaciel Husa – przywiózł z Anglii także kilka jego bardziej radykalnych dzieł teologicznych. Profesor Hus – będąc pod wpływem idei angielskiego reformatora – zajął się ich przepisywaniem i propagowaniem, zarówno na uniwersytecie, jak i w praskiej Kaplicy Betlejemskiej. Dość wspomnieć, że jego wystąpienia cieszyły się ogromną popularnością, tym bardziej, że zbiegły się z rozbudzeniem czeskich uczuć narodowych i dążeniem Czechów do wyzwolenia się spod jarzma Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
Na co szczególnie zwracał uwagę Jan Hus? Przede wszystkim odwoływał się do nauk biblijnych i żądał przetłumaczenia Pisma Świętego na język czeski. Uważał bowiem, że cała prawda zbawienna zawarta jest w Piśmie Świętym (2 Tm 3.15-17) – dlatego powinna być ona dostępna dla wszystkich ludzi, aby każdy mógł ją poznać. W tym celu sam Hus dokładał wszelkich starań, aby przedstawiać nauki Biblii i swoje poglądy właśnie w języku czeskim. Swoje stanowisko uzasadniał słowami z 1 Kor 14.19: „Wszakże w zborze [społeczność wierzących] wolę powiedzieć pięć słów zrozumiałych, aby i innych pouczyć, niż dziesięć tysięcy słów językiem niezrozumiałym”.
Po drugie, Jan Hus postulował konieczność zreformowania instytucji kościelnych na wzór pierwotnych wspólnot apostolskich. Podobnie bowiem jak Wiklif przedkładał duchowy Zbór z Chrystusem jako Głową nad hierarchiczny Kościół papieski. Twierdził także, że Piotr nigdy nie był głową Kościoła, a władza papieska i prymat pochodzą od cesarzy, a nie od Boga. Z tego też powodu przedkładał wyższość soboru nad zarządzenia biskupa Rzymu. Zwłaszcza, że biskupi rzymscy dawno utracili jakikolwiek autorytet. Wiadomo bowiem, że czasy, w jakich żył Jan Hus, były okresem znanym w historii jako epoka wielkiej schizmy, kiedy to Kościołem rzymskim rządziło równocześnie dwóch, a nawet trzech papieży: Grzegorz XII (1406-1415), Benedykt XIII (1394-1417) i Jan XXIII (1410-1415), którzy nawzajem obrzucali się oskarżeniami i klątwami.
Po trzecie, Jan Hus potępiał także wszelką niesprawiedliwość i zepsucie kleru, szczególnie kupczenie dobrami kościelnymi (sprzedaż odpustów, symonia, korupcja), zajmowanie się polityką i gromadzeniem bogactw przez wpływowych dostojników Kościoła, ich próżność, zeświecczenie oraz skandaliczny tryb życia, który wywierał demoralizujący wpływ na społeczeństwo. W pierwszym swoim liście z więzienia w Konstancji Hus pisał: „Proszę, żebyście się wystrzegali ludzi podstępnych, a zwłaszcza księży niegodnych, o których mówi Zbawiciel, że przychodzą w przebraniu owczym, a wewnątrz są wilkami żarłocznymi”.
Po czwarte, Jan Hus opowiadał się również za wolnością sumienia, słowa i przekonań. Szczególnie bliskie były mu słowa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8.32). W nawiązaniu do tych słów napisał: ,,Dlatego wierny chrześcijaninie: szukaj prawdy, słuchaj prawdy, ucz się prawdy, kochaj prawdę, trzymaj się prawdy, broń prawdy aż do śmierci, gdyż prawda cię wyswobodzi”.
W imię ewangelicznej wolności Hus domagał się również udzielania komunii (Wieczerza Pańska) pod dwiema postaciami – chleba i wina, czyli przywrócenia kielicha całemu ludowi, zgodnie ze słowami Jezusa: „Pijcie z niego wszyscy” (Mt 26.27). Odrzucał także doktrynę czyśćca oraz kult świętych. Był więc krytyczny wobec nadużyć Kościoła, zarówno w nauczaniu, jak i życiu jego dostojników, ale nie głosił niczego, za co miałby zostać skazany na śmierć.
Podstępne zamordowanie czeskiego reformatora ostatecznie skompromitowało Kościół katolicki. Kler zapewnia, że to Duch Święty rządzi soborami. Ale duch soboru w Konstancji okazał się zabójcą…
6 lipca minęło 600 lat od spalenia na stosie Jana Husa. Wyrok śmierci wydali ojcowie soborowi. Trzydziestu z pośród nich było za całkowitym uniewinnieniem Husa, jedenastu za nałożeniem na niego pokuty kościelnej, jednakże większość głosowała za karą śmierci, twierdząc, że Hus jest heretykiem. Jak do tego doszło?
Warto przypomnieć, że początkowo czeski reformator cieszył się ogromną przychylnością zarówno króla Wacława IV, jak i arcybiskupa Zbynka Zajica. Nic nie wskazywało więc na to, że ten stan rzeczy może ulec zmianie. Dopiero kiedy zdominowany przez Niemców uniwersytet praski w 1403 r. potępił 45 tez Wiklifa, stosunek do Jana Husa stopniowo począł ulegać zmianie. Tym bardziej, że w 1406 r. papież Innocenty VII wydał bullę nakazującą arcybiskupowi praskiemu rozprawienie się z szerzącą się w Czechach herezją. Uwięziono więc niektórych przyjaciół reformatora, a jego samego zaczęto inwigilować. Szczególnie wrogo usposobiony był wobec niego kler niemieckiego pochodzenia, który w 1409 r. podczas synodu w Pizie (miał to być sobór, ale Rzym go później za taki nie uznał) oskarżył Husa o wywrotową działalność. Również Aleksander V, nowo wybrany papież (trzeci panujący w tym samym czasie!), był do niego wrogo nastawiony i w swej bulli wezwał go do zaprzestania krytyki Kościoła. Kiedy Hus nie podporządkował się temu nakazowi, arcybiskup praski rzucił na niego klątwę i kazał spalić dzieła Wiklifa. Ponadto kiedy Hus został wezwany do Rzymu, wysłał tam jedynie swoich przedstawicieli, a gdy zmarł Aleksander V, odwołał się do nowego papieża – Jana XXIII (ten uznany został potem za antypapieża).
Niestety, za pontyfikatu Jana XXIII położenie Husa jeszcze bardziej uległo pogorszeniu. Kiedy bowiem w 1412 r. papież wezwał do finansowego i zbrojnego wsparcia wyprawy wojennej przeciwko królowi Neapolu – w zamian za odpuszczenie grzechów przeszłych i przyszłych – Hus potępił bullę papieską i w rezultacie został ekskomunikowany przez Rzym, a Praga została obłożona interdyktem. W obliczu rosnącej opozycji oraz za radą przyjaciół Hus opuścił więc Pragę i osiadł w swoich rodzinnych stronach, gdzie napisał dwa ważne dzieła ,,O Kościele” i ,,O symonii”.
Aby definitywnie rozstrzygnąć długoletni spór o władzę w Kościele (trzech papieży nawzajem obrzucało się klątwami) i umożliwić Zygmuntowi Luksemburskiemu (brat Wacława IV) koronowanie się na cesarza w Rzymie, a przy okazji rozprawić się z „heretyckimi” poglądami czeskiego reformatora, w 1414 r. zwołano sobór w Konstancji (rozpoczął swe obrady 5 listopada). I tam też Hus został zwabiony przez Zygmunta Luksemburczyka, od którego otrzymał list żelazny gwarantujący mu bezpieczeństwo. Dokument ten sformułowano celowo podstępnie – nie gwarantował powrotu do Pragi, a jedynie mówił o bezpiecznym przybyciu do Konstancji. Dlatego też kiedy tylko Hus pojawił się w Konstancji, niemalże od razu (8 listopada) został podstępnie zwabiony do pałacu papieskiego i uwięziony w klasztorze dominikańskim.
Mimo pisemnego odparcia wszelkich zarzutów oraz protestów składanych przez przyjaciół Husa, że jego zatrzymanie odbyło się wbrew królewskiej woli, reformatora ostatecznie przewieziono do zamku, gdzie pozostały czas spędził w całkowitym odosobnieniu. Dopiero 5 maja 1415 r. postawiono go przed zgromadzonymi na soborze i oskarżono o propagowanie tez, których nigdy nie głosił. Oczywiście Hus zdecydowanie odrzucił te pomówienia, a potwierdził jedynie te, które dotyczyły istoty Kościoła, symonii, zepsucia kleru, celibatu i innych nadużyć systemu papieskiego. Kiedy jednak i te poglądy uznano za heretyckie, a on odmówił ich odwołania, wyrokiem soboru został skazany na śmierć przez spalenie na stosie. Najpierw spalono jego pisma, po czym napiętnowano go jako heretyka, zdegradowano i wydano go w ręce władzy świeckiej (niczym Jezusa…).
Tak to Jan Hus został spalony na stosie 6 lipca 1415 r., a jego prochy zostały wrzucone do Renu. Zamordowanie Husa pokazało całemu światu perfidne okrucieństwo papieskiego Rzymu i było dobitnym świadectwem kompromitacji Kościoła rzymskokatolickiego.
Życie, działalność i męczeńska śmierć Jana Husa (6 VII 1415), a później także Hieronima z Pragi (30 V 1516) odbiły się echem nie tylko w Czechach, ale także w wielu innych krajach Europy. Husytyzm wywarł też pewien wpływ na sytuację w Polsce.
Wpływowi rewolucji husyckiej na Polskę sprzyjał fakt, że w czasach Jana Husa wielu zamożnych Polaków studiowało na Uniwersytecie w Pradze. Tam zetknęli się oni zarówno z poglądami Husa, jak też z dziełami Jana Wiklifa. Dzięki temu głoszone przez reformatorów idee mogły swobodnie przenikać do Polski. Tym bardziej, że na Uniwersytecie Krakowskim, większość rektorów zdobyła stopnie naukowe właśnie w Pradze, gdzie osobiście spotykali się z Husem – sprzyjali więc oni rodzącemu się zainteresowaniu ruchem reformatorskim w Polsce.
Co ciekawe, postulatami głoszonymi przez czeskich reformatorów zainteresowany był także polski dwór królewski. Czescy profesorowie oraz duchowni zapraszani byli do Krakowa nawet na dwór królowej Jadwigi. Sam Władysław Jagiełło początkowo sprzyjał husytom. Nawet zaprosił do Polski Hieronima z Pragi, który nie tylko wykładał na uczelni krakowskiej, ale także, podróżując po kraju, wywarł niemały wpływ na zainteresowanie się husytyzmem.
Postulaty reformatorskie głoszone przez zwolenników Husa docierały do Polski także dzięki współpracy gospodarczo-politycznej obu królestw. Husyci walczyli m.in. pod Grunwaldem i w wielu innych bitwach z Zakonem Krzyżackim. Natomiast polskie rycerstwo wielokrotnie brało udział w wojnach husyckich. Wcześniej, znani Polacy – na przykład Jan z Tuliszkowa i Zawisza Czarny z Grabowa – odwiedzili też Husa w więzieniu w Konstancji i interweniowali w jego sprawie.
Co więcej, nauki Husa przenikały do Polski także po rozbiciu się husytyzmu na dwa obozy: umiarkowanych „utrakwistów” i radykalnych „taborytów”. Utrakwiści byli popierani przez część zamożnej szlachty polskiej oraz duchowieństwa. Taboryci z kolei popierani byli zarówno przez chłopów i mieszczan, jak też przez niższe duchowieństwo i szlachtę. Sytuacja zmieniła się dopiero, kiedy – pod naciskiem Zbigniewa Oleśnickiego, biskupa krakowskiego oraz papieża Marcina V, który wzywał do eksterminacji husytów, Jagiełło cofnął poparcie dla nich i nakazał traktować jako heretyków. Później, w 1438 r. zawiązana została – także za sprawą Oleśnickiego – konfederacja w Korczynie i w bitwie pod Grotnikami w maju w 1439 r. husyci zostali pokonani.
Warto zaznaczyć, że mimo dalszych antyhusyckich akcji prowadzonych przez biskupa Oleśnickiego, resztki polskich husytów utrzymało się w Polsce m.in. w Wielkopolsce, na Kujawach i Pomorzu Zachodnim aż do XVII wieku. Było to możliwe głównie dzięki połączeniu się tychże resztek z wydaloną z kraju Jednotą Braci Czeskich, która znalazła schronienie u możnych protektorów: Leszczyńskich, Górków, Ostrorogów i innych. Dość wspomnieć, że w samej tylko Wielkopolsce powstało około 90 zborów. Dzięki poparciu Leszczyńskich powstały też liczne szkoły, drukarnie i nastąpił również rozwój rzemiosła. Szacuje się, że na początku XVII wieku liczba czeskich emigrantów wynosiła co najmniej 150 tys. W 1628 r. do Leszna przybył także wybitny teolog i pedagog Jan Amos Komeński (1592-1670), który pełnił liczne funkcje w Jednocie, a od 1636 r. był rektorem uczelni leszczyńskiej. Dopiero nasilająca się kontrreformacja, wojna ze Szwecją oraz rozbiory Polski doprowadziły do upadku Jednoty.
Co po nich zostało? Przede wszystkim czeski protestantyzm w różnych odmianach. Poza tym idee Husa wywarły duży wpływ na reformacyjnych myślicieli w całej Europie, a także na twórczość literacką wielu pisarzy, chociażby naszej poetki Marii Konopnickiej, która Husowi poświęciła jeden ze swoich wierszy pt. „Jan Hus”. Oto jego treść:
Stoję przed wami i milczę. O sędzie,
Wy nie jesteście dla mnie sądem Boga!
Wiem, już się stos mój dymi, a u proga
Już kipi tłum ten, co mnie wieść nań będzie…
I żadne za mną nie stanie orędzie
I otworzona już jest wielka droga,
Przez którą lecą skrwawione łabędzie
Do swego Boga …
Stoję i milczę. Cóż powiem, skazany
Za każde czucie, myśl każdą i tchnienie?
Triumf wam! Triumf, o rzymskie wy pany!
Obrona moja jest tylko milczenie,
A winą – duch mój, co zerwał kajdany.
Triumf wam! Oto świątyni sklepienie
Nad głową moją powtarza: Skazany!
Na stos! płomienie!
O sędzie! Wiem ja, że pod waszą mocą
Stoję, przychodzień daleki i cichy,
Z krain wolności, które długą nocą
Oddzielił od was kaptur i duch pychy …
Wiem, wasze klątwy świat w pyły druzgocą,
I bezpieczniejszy jest robaczek lichy
Pod stopą moją, niżeli ja, o mnichy,
Pod waszą mocą!
O sądzie! Wiem ja, że pod waszą mocą
Stoję, przychodzień daleki i cichy,
Z krain wolności, które długą nocą
Oddzielił od Was kaptur i duch pychy …
I bezpieczniejszy jest robaczek lichy
Pod stopą moją, niżeli ja, o mnichy,
Pod waszą mocą!
Przecież mnie trwoga ni zgnębi, nie złamie,
Bóg zna to serce i wie, że jest czyste.
Próżno, biskupie, wyciągasz swe ramię
I klątwy na mnie wyrzucasz ogniste …
Duch mój nie zaprze się prawdy, nie skłamie;
On, wolny, silny, w swe skrzydła wieczyste
Bije i z stosu ulata, o Chryste,
Pod Twoje znamię …
Ja już nie kapłan, nie! Już ze mnie zdarto
Szaty, przez które podobny wam byłem.
Grom Rzymu jeszcze pali się nad kartą,
Przez którą będę popiołem i pyłem …
Ale masz duszę nie przez to rozdartą:
Biegu dobiegłem i dzień mój odbyłem,
I widział mnie Pan pod rannych zórz wartą
I wie, jak żyłem.
Lecz w piersi mojej zostało się drżenie
Tej gołębicy, co lata nad gmachem,
Kędy jej gniazdo objęły płomienie …
Blednę przed wami nie śmierci przestrachem,
Nie tym, że padnę pod waszym zamachem,
Lecz że nad ziemię moją idą cienie,
Że widzę groźnie strzaskane sklepienie
Pod własnym dachem …
Ojczyzno moja! Już idą momenty
I ostateczne tych dni rozwiązanie …
Od Białej Góry gdzieś słyszę tętenty
I od Taboru bojowych surm granie …
Lud mój okuty, zabity, przeklęty …
Lecz Ty wyciągasz prawicę, o Panie!
Ty Bóg żyjących i wolnych … Ty święty!
Mój lud – powstanie!
Na stos mnie teraz wiedź, rzymski biskupie,
I wy o oczach zapalonych mnichy!
Pójdę – i życia zaparciem nie kupię …
Jak wiązka mirry, tak spłonę wam cichy,
A stos mój dymy odrzuci Wam trupie
Na ten świat lichy …
Patrzcie! Ptak leci ku słońcu w błękity …
On wolny, w skrzydła swobody on bije!
O ziemio! Ludu! O przyszłych dni świty!
Do was wyciągam ręce, do was piję
Ostatni puchar! Cień jeszcze was kryje,
Lecz stos mój płonie … O Rzymie! Czyś syty?
Ja duch … Ja żyję! …
II
… Kiedy to było? Ha! Dawno już temu!
W starym, gotyckim, przyćmionym dziś chórze
Wyblakły w szybach anioły i róże,
A słońce, kołu podobne złotemu,
Już się nie kładzie na białym marmurze …
To już tak dawno, tak dawno już temu!
Rzymska purpura nie pała szkarłatem,
Tron i majestat gdzieś w skarbcach zbutwiały,
A złotem szyty biskupi płaszcz biały
Czas już uczynił próchnem, wiotkim szmatem …
I proch nie został z tych ust, co rzucały
Ogniste klątwy nad światem.
Wszystko już przeszło. Dziś w starym tym tumie
Cisza jest wielka i spokój … Więc czemu,
Podnosząc oczy ku czołu blademu
Skazańca, ciśniesz się, wzruszony, tłumie?
Czemu tak stajesz i patrzysz w zadumie?
Wszak to tak dawno, tak dawno już temu!
Czyżbyś ty w rzeczy tej martwej, w tej ciszy
Słyszał jęk ducha, wołania i głosy?
Czyliżbyś mniemał, że dziś jeszcze stosy
Rozgorzeć mogą, że dziś jeszcze dyszy
Zemstą ten srogi biskup, ten mnich bosy?
Czyżbyś ty słyszał jęk ducha w tej ciszy?
O, bez obawy bądźcie, dobrzy ludzie!
Dziś Torquemada figurę woskową
Oglądać można za skromny grosz w budzie,
Ziemia nie rodzi stosów, jest jałową …
Sobory nudzą Rzym, daję wam słowo!
Więc bez obawy bądźcie dobrzy ludzie!
A gdyby nawet ten zbór miał tu ożyć,
Choćby wstał biskup, co klątwą dotyka,
Ja wam glejt daję – nie chciejcie się trwożyć!
Dziś Europa już nie jest tak dzika …
Możecie odejść i spać się położyć:
Choćby stos gorzał – skąd wziąć męczennika?
(Maria Konopnicka, Poezje, tom pierwszy. ss. 222-226 w: M. Skalski „Przeciw ciemnogrodowi” – Pisarze Polscy o klerykalizmie, Książka i Wiedza, 1949, ss. 57-60).
Bolesław Parma