Według Słownika wyrazów obcych PWN słowo nekromancja pochodzi z języka greckiego od słów nekrós – umarły oraz manteia – przepowiadanie. Nekromancja to zatem rodzaj wróżenia polegający na rzekomym wywoływaniu duchów zmarłych w celu pytania ich o przyszłość. Biblijnym zaś przykładem takiej praktyki jest król Saul, który udał się do wróżki z prośbą, aby ta wywołała zmarłego proroka Samuela (1 Sm 28.7-19). Czy Saul jednak rzeczywiście rozmawiał z Samuelem?
Zacznijmy od tego, że Tora zakazuje wszelkich praktyk wróżbiarskich z nekromancją włącznie: Nie będziecie się zwracać do wywoływaczy duchów ani do wróżbitów. Nie wypytujcie ich, bo staniecie się przez nich nieczystymi; Ja, Jahwe, jestem Bogiem waszym (Kpł 19.31). Kto zaś zwróci się do wywoływaczy duchów i do wróżbitów, by naśladować ich w cudzołóstwie, to zwrócę swoje oblicze przeciwko takiemu i wytracę go spośród jego ludu (Kpł 20.6). …Gdyż obrzydliwością dla Jahwe jest każdy, kto to czyni, i z powodu tych obrzydliwości Jahwe, Bóg twój, wypędza ich przed tobą. Bądź bez skazy przed Jahwe, Bogiem twoim, gdyż te narody, które ty wypędzasz, słuchają wieszczbiarzy i wróżbitów, a na to Jahwe tobie nie pozwolił (Pwt 18.12-14).
Tyle zakaz. Ale czy nie jest tak, że zakaz ten byłby bez sensu, gdyby kontakty z umarłymi były niemożliwe?
Według przytoczonych tekstów Tory zakaz ten jest w pełni uzasadniony. Miał on bowiem nie tylko chronić lud przed kontaktem z wróżbitami, ale także przed duchowym cudzołóstwem, a więc przed społecznością z kłamliwymi i złymi duchami (1 Krl 22.22; Ef 6.12), które – jak pisał apostoł Paweł – mogą przybierać nawet postać anioła światłości (2 Kor 11.14), a cóż dopiero osób zmarłych. Rene Pache cytuje wypowiedź spirytysty, który przyznaje, że czasem wodzeni są za nos przez złośliwe duchy, które przemawiają w imieniu wywoływanych duchów i objawiają się nieraz w sposób osobliwy i niebezpieczny (Ks. dr Alfred Jagucki, Zawsze z Chrystusem, s. 167).
Co więcej, szukanie rad zmarłych lub pytanie ich o przyszłość jest także sprzeczne z biblijnym objawieniem, które mówi, że tylko Bóg zna przyszłość. Czytamy: A gdy wam będą mówić: Radźcie się wywoływaczy duchów i czarowników, którzy szepcą i mruczą, to powiedzcie: Czy lud nie ma się radzić swojego Boga? Czy ma się radzić umarłych w sprawie żywych? (Iz 8.19, por. Iz 42.9; 46.10;48.5-6; Dn 2.28; Am 3.7).
Warto również przypomnieć, że Biblia ukazuje człowieka jako duszę żyjącą (Rdz 2.7), pochodzącą z prochu ziemi i w proch się obracającą (Rdz 3.19; Koh 3.20; 12.7). Jednoznacznie więc stwierdza, że umarli nic nie wiedzą (Koh 9.5, por. Ps 146.4)
Jak zatem rozumieć fragment mówiący o spotkaniu Saula z Samuelem? Rozmawiał z nim z nim czy nie?
Po pierwsze – biorąc pod uwagę to, co już wyżej zostało powiedziane, Samuel w ogóle nie mógł ukazać się Saulowi, bo nie żył. Zresztą z omawianego fragmentu wyraźnie wynika, że Saul nikogo nie widział. Polegał jedynie na relacji wróżki (w.13-14), która dobrze wiedziała, jak wyglądał Samuel za życia. Nie trudno więc było jej tak go opisać. Swoją drogą, jak to możliwe, że rzekomy Samuel nadal był starcem, jeśli był istotą duchową? No i dlaczego duch Samuela miałby nosić stary płaszcz?
Po drugie – skoro Samuel nie żył, nie mógł także rozmawiać z Saulem. Nawet gdyby to było możliwe, gdyby przyjąć koncepcję życia pozagrobowego, najprawdopodobniej również by z nim nie rozmawiał. Dlaczego? Ponieważ gdy jeszcze żył, nie chciał mieć z nim żadnych kontaktów, szczególnie po tym, jak Saul kilkakrotnie sprzeniewierzył się Bogu (1 Sm 13.9-14; 14.24-37) oraz jak Bóg go odrzucił (1 Sm 15.26). Nie mógłby więc udzielać informacji komuś, komu Bóg udzielić ich nie chciał. Przyznał to zresztą sam Saul, mówiąc: Bóg odstąpił ode mnie i już nie daje mi odpowiedzi ani przez proroków, ani przez sny (w.15).
Po trzecie – trudno uwierzyć, by na słowa wróżki Samuel wyszedł z ziemi (w. 13). Jeśli bowiem Samuel był istotą duchową – jak się powszechnie wierzy – to nie mógł przebywać w grobie. Jako sługa wierny Bogu powinien raczej być w niebie lub raju (dla wielu wierzących raj to miejsce pośrednie). Gdyby zaś tak było, to życzenia Saula i wróżki, potępionej przez Prawo i Boga, nie miałaby żadnego znaczenia.
Czasami jednak możemy się spotkać ze stwierdzeniem, że Bóg pozwolił – w drodze wyjątku – na kontakt Samuela z Saulem, aby usłyszał wyrok wydany na niego, jego dzieci i Izraela. Co sądzić o takim uzasadnieniu?
Trudno się z nim zgodzić. Saul nie usłyszał bowiem od wróżki niczego, czego nie mógłby się spodziewać. Od dawna przecież wiedział, że królestwo zostanie mu zabrane i oddane Dawidowi (1 Sm 15.28). Wiedział też, że kondycja jego armii nie może równać się z siłą Filistynów. Wynika to chociażby z wersetu, który mówi, że gdy zobaczył obóz Filistynów, zląkł się i serce jego bardzo się zatrwożyło (1 Sm 28.5). Saul łatwo mógł więc przewidzieć klęskę armii, jak i śmierć swoją i swoich synów.
Co więcej, nie tylko Saul był dobrze zorientowany w sytuacji, w jakiej się znalazł. Również wróżka z En-Dor była dobrze poinformowana o wszystkim, co dotyczyło Saula. Wszystko da się więc wyjaśnić także w sposób naturalny. To znaczy, że wróżka nie potrzebowała nadnaturalnego objawienia, by rozpoznać króla. Saul przewyższał bowiem o głowę cały lud (1 Sm 9.2). Przybył też do niej w towarzystwie dwóch wojowników. Bez wątpienia więc od razu rozpoznała swoich gości. Chciała jedynie upewnić się, że nic jej nie grozi z ich strony (w.9-10). Gdy zaś była już tego pewna, mogła z łatwością wszystko upozorować tak, aby wywrzeć na królu odpowiednie wrażenie i utwierdzić go w przekonaniu, że ma moc pośredniczenia między światem żywych i zmarłych.
Niezależnie od tego jak było naprawdę, jedno – według Biblii – jest pewne: człowiek nie może kontaktować się ze zmarłymi, bo z chwilą śmierci proch wraca do ziemi, tak jak nim był, duch zaś [każdego człowieka – wierzącego i niewierzącego] wraca do Boga, który go dał (Koh 12.7). Pismo mówi też, że kto zstąpił do krainy umarłych, nigdy już nie wróci do swego domu, a miejsce jego zamieszkania nie wie już nic o nim (Hi 7.9-10). Biblia wyklucza więc jakąkolwiek możliwość nawiązywania kontaktów z umarłymi, a tragiczna historia Saula powinna być przestrogą dla wszystkich, którzy parają się spirytyzmem lub innymi praktykami wróżbiarskimi.
Warto to podkreślić, gdyż dziś aż roi się od literatury, również chrześcijańskiej, która przekonuje, że istnieje życie po życiu oraz że komunikacja między światem żywych i zmarłych jest możliwa. To przekonanie propaguje też wzrastająca ilość filmów na ten temat. W przekonaniu tym utwierdzać ma nas również pozornie niewinna wiara w tzw. święte obcowanie z umarłymi (nekrolatria). Przypomnijmy więc, że wiara w życie pozagrobowe, a także ubóstwianie zmarłych, nie wywodzi się z Biblii, lecz ze starożytnych religii politeistycznych, głównie z cywilizacji egipskiej (także babilońskiej, greckiej, rzymskiej i innych), o czym świadczy ogrom piramid oraz najważniejsza dla ówczesnych Egipcjan księga religijna – Księga Umarłych.