Zdaniem Kościoła rzymskokatolickiego, sakrament kapłaństwa został ustanowiony przez Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Wtedy to rzekomo apostołowie otrzymali ogromną władzę nad znakami sakramentalnymi, a nawet nad samym Bogiem. Powstaje pytanie, czy Jezus Chrystus rzeczywiście ustanowił sakrament kapłaństwa i obdarował apostołów taką władzą, jaką sobie przypisują kapłani rzymskokatolickiego? Czego faktycznie uczy Biblia na temat kapłaństwa?
Otóż mimo powyższych roszczeń Kościoła rzymskokatolickiego oraz twierdzeń, że kapłan jest ojcem duchownym, pośrednikiem między wiernymi a Bogiem i kimś wyjątkowym, „drugim Chrystusem” (,,Ateneum kapłańskie”, Zeszyt 2, IX-X, 1960, s. 165), doktryna ta nie ma nic wspólnego z przesłaniem Pisma Świętego. Biblia uczy bowiem jedynie o kapłaństwie Aaronowym, Melchisedekowym i powszechnym (1 P 2.9; Ap 1.6). Nie zawiera jednak ani jednej wzmianki o sakramencie kapłaństwa, które rzekomo miało zostać ustanowione podczas Ostatniej Wieczerzy.
Dodajmy, że według Pisma Świętego, oba rodzaje kapłaństwa – Aaronowe i Melchisedekowe (por. Rdz 14.18-20; Wj 28.1; Lb 18.7) – wskazywały wyłącznie na Chrystusa. Cała liturgia świątynna, w której służbę pełnił Aaron, jego synowie i ich następcy, była więc tylko cieniem i obrazem kapłańskiej posługi Jezusa Chrystusa (Hbr 8.1,5; 10.1-18), podobnie jak Melchisedek był wzorem Mesjasza – króla i kapłana w jednej osobie – który miał zasiąść po prawicy Boga (Ps 110; Ps 2).
Według Listu do Hebrajczyków, jedynym więc, który został powołany do godności arcykapłana, jest Jezus Chrystus (Hbr 5.4-6). Czytamy bowiem, że tylko On „osiągnął pełnię doskonałości (…) i został obwieszczony przez Boga jako arcykapłan według porządku Melchisedeka” (Hbr 5.9-10), i tylko On ,,sprawuje kapłaństwo nieprzechodnie, ponieważ trwa na wieki” (Hbr 7.24).
A zatem doktryna Kościoła rzymskokatolickiego nie może odwołać się do żadnego z dwóch wyżej wymienionych porządków kapłańskich. Pierwszy bowiem był ograniczony wyłącznie do Aarona i jego synów, i nikt spoza Żydów, nie mając lewickiego pochodzenia, nie miał do niego prawa. Drugi natomiast – na który bezprawnie powołują się katoliccy hierarchowie – dotyczy kapłaństwa ,,nieprzechodniego”, ponieważ ten, który je sprawuje ,,trwa na wieki” (Hbr 7.24). Co więcej, żaden katolicki kapłan nie odpowiada też pozostałym biblijnym wymogom, a więc cechom charakteryzującym Melchisedeka, o którym czytamy, że 1) był podobny Synowi Bożemu, 2) kapłanem Boga Najwyższego, 3) kapłanem na wieki, 4) królem sprawiedliwości i pokoju, 5) większym od Abrahama, 6) bez ojca i matki oraz bez rodowodu, 7) bez początku dni i bez ich końca, czyli kapłanem według mocy niezniszczalnego życia (Hbr 7.1-3,16).
Ale to nie wszystko. W Nowym Testamencie nie znajdziemy bowiem ani jednej wzmianki o tym, aby apostołowie – domniemani protoplaści dzisiejszych księży – byli kapłanami w katolickim tego słowa znaczeniu. Przypomnijmy, że chociaż ap. Paweł wyszczególnił różne rodzaje posług wśród wyznawców Chrystusa i pisał o apostołach, prorokach, ewangelistach, pasterzach i nauczycielach (Ef 4.11; 1 Kor 12. 28), to ani jednym słowem nie wspomniał o kapłanach w katolickim rozumieniu.
Pisał co prawda o starszych (biskupach) i diakonach (1Tm 3.1-10,12-15; Tt 1.5-9), ale ani razu nie nazwał ich kapłanami. Innymi słowy: w Kościele Bożym nie ma miejsca dla kapłanów-ofiarników w katolickim znaczeniu tego słowa.
Z biblijnego punktu widzenia katolickie kapłaństwo jest więc bezpodstawne i bezprawne. Nie zostało ustanowione ani przez Chrystusa, ani przez apostołów. Przypomnijmy, że w pierwszych dwóch wiekach, zgodnie z tym, co pisał ap. Piotr, istniało jedynie powszechne kapłaństwo wszystkich wierzących (1 P 2.5). Pojęcie, że starsi zboru są kapłanami, pojawiło się dopiero w pismach Cypriana (200-258 po Chr). Ale nawet wtedy kapłaństwa tego nie łączono z pośrednictwem, a jedynie z powagą urzędu. Nikt nie kwestionował bowiem, że istnieje tylko „jeden pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (1Tm 2.5, por. Rz 8.34; Hbr 7.25; 1J 2.1-2).
Jednym słowem, katolicki system kapłański jest parodią kapłaństwa Chrystusowego. Aby się o tym jeszcze bardziej przekonać, wystarczy też bliżej przyjrzeć się życiu i postępowaniu owych samozwańczych wybrańców. Jak bowiem powiedział Jezus, każde drzewo poznaje się po jego owocach (Mt 7.15-20). Spójrzmy zatem na te najbardziej charakterystyczne owoce systemu klerykalnego.
Po pierwsze – katoliccy kapłani to z reguły materialiści walczący o najbardziej dochodowe parafie. Kupczą zbawieniem (sakramentami), którego nikomu nie są w stanie zapewnić. Przypomnijmy, że zbawienie to wolność i zwycięstwo nad grzechem już tu i teraz (por. Mt 1.21; J 8.34,36; Rz 6.14; 2 Kor 6.2). Większość jednak księży jest zbyt pazerna na pieniądze, by poważnie traktować zbawienie, czy też słowa Jezusa, który powiedział: ,,Darmo wzięliście, darmo dawajcie” (Mt 10.8). Tak więc, gdy Biblia mówi o zbawieniu z łaski, darmo (Rz 3.24; Ef 2.8; 1 P 1.18-19), kapłani nie mają żadnych skrupułów, aby kupczyć sakramentami i poświęcić (pokropić) prawie wszystko dla mamony. Bez odpowiedniej taksy nie ma zatem chrztu, ślubu, mszy czy pogrzebu, nawet jeśli ktoś jest prawowiernym katolikiem i chociaż prawo kanoniczne zakazuje handlu sakramentami (Kan. 848). Jednym słowem, katolicka instytucja klerykalna uprawia symonię, którą potępia zarówno Biblia (Dz 8.20), jak i… sam Kościół. Dodajmy też, że większość proboszczów żyje w przepychu i w ogóle nie przejmuje się bezrobotnymi i bezdomnymi, choć na ,,ich” plebaniach dość jest pustych pomieszczeń, które by można było wykorzystać z pożytkiem dla najbardziej potrzebujących. Są do tego stopnia bezduszni i obojętni na potrzeby swoich wiernych, że w ogóle nie przejmują się tym, że Biblia mówi: ,,Kto umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu” (Jk 4.17).
Po drugie – jak od lat donoszą media – duchowieństwo rzymskokatolickie stoi na nierządzie, i to nie tylko w duchowym sensie, ale również w dosłownym tego słowa znaczeniu. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest – sprzeczny z Biblią i naturą – celibat (por. 1 Kor 9.5; 1Tm 3.2-5), przed którym przestrzegał już ap. Paweł, pisząc: „A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, zwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku, którzy zabraniają zawierania związków małżeńskich” (1Tm 4.1-3). Przypomnijmy, że celibat został narzucony przez papieża Grzegorza VII w 1079 roku. W rzeczywistości jednak od samego początku był on fikcją, co widać również dziś, a czego przykładem są nieformalne związki wielu księży i posiadanie dzieci, korzystanie z usług agencji towarzyskich, homoseksualizm oraz głośne skandale pedofilskie z udziałem katolickiego kleru. Czy dochodziło by do tego, gdyby duchowni byli żonaci? Oto co mówi Biblia: ,,Biskup ma być (…) mężem jednej żony (…), który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?” (1 Tm 3.2,4-5)
Po trzecie – klerykalny system katolicki winny jest największych zbrodni przeciwko ludzkości. Ogólnie rzecz biorąc, historia owej klerykalnej instytucji to pasmo najstraszliwszych krucjat przeciwko muzułmanom, Żydom, innowiercom i wielu narodowościom, które zostały podbite w imię krzewienia chrześcijaństwa. Czyż to nie znamienne, że jeszcze w XX wieku Watykan paktował z faszystowskimi rządami Włoch, Hiszpanii i Niemiec, oraz że niektórzy duchowni nadal nawołują do antysemityzmu i walki z tzw. sektami?
Po czwarte – kapłani bardzo często stoją ponad prawem. Chociaż więc media oraz władze coraz odważniej reagują na wszelkiego rodzaju nadużycia kleru, to jednak wciąż w wielu przypadkach sprawy się wycisza, umarza, a w przypadku wszczęcia postępowania karnego – zasądza się jedynie symboliczną grzywnę lub ogłasza wyrok w zawieszeniu, kosztem poszkodowanych. Jest tak zarówno wtedy, gdy pijani księża powodują wypadki, jak i wówczas, gdy dopuszczają się rękoczynów lub seksualnego molestowania dzieci. Często też same władze diecezji tuszują niecne i skandaliczne zachowania księży. Co gorsza, czynią tak, mimo iż Jezus wyraźnie powiedział: ,,Komu wiele dano, od tego wiele będzie się żądać” (Łk 12.48, por. Jk 3.1)
Po piąte – kapłani to najwięksi heretycy, którzy nie dość, że sami odstąpili od Pisma Świętego, to jeszcze ogłupiają ludzi bajkami o objawieniach maryjnych, wstawiennictwie świętych oraz o cudach za pośrednictwem Jana Pawła II. Katoliccy kapłani prowadzą więc ludzi na manowce i często dają też zły przykład wiernym. Wiadomo przecież, że ,,jaki pleban, taka parafia” (por. Mt 15.14).
Dodajmy, że przykładem takiej ślepoty jest też m.in. stworzenie hierarchicznych struktur Kościoła rzymskokatolickiego, nie mają one bowiem nic wspólnego z nauczaniem Jezusa, który wyraźnie powiedział: „Nie pozwalajcie się nazywać Rabbi, bo jeden tylko jest – Nauczyciel wasz, Chrystus, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem swoim; albowiem jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie” (Mt 23.8-9). Przypomnijmy, że jeden z najbardziej znanych papieskich tytułów – pontifex maximus – Kościół zawdzięcza rzymskiemu cesarzowi Teodozjuszowi, który zrzekł się go w roku 381 na rzecz biskupa Rzymu. Tytuł ten wcześniej nosili wszyscy rzymscy imperatorzy jako najwyżsi kapłani pogańskich kultów bóstw solarnych. Cóż więc powiedzieć o ich rzekomej władzy?
Może jedynie to, że ich władza nie pochodzi od Boga, lecz od książąt tego świata (Łk 4.5-6). Przyjmując i przypisując więc sobie ową ,,władzę rozkazywania samemu Bogu”, katoliccy kapłani dowodzą jedynie niespotykanej buty i pychy, która – jak mówi Biblia – chodzi przed upadkiem i prowadzi do ruiny (Prz 16.18). Dodajmy, że Jezus nigdy w niczym nie rozkazywał Bogu. Wręcz przeciwnie, powiedział: ,,Ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co mam powiedzieć i co mam mówić” (J 12.49); ,,Ja zawsze czynię to, co się jemu podoba” (J 8.29) oraz: „Uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca” (Mt 11.29).
Cokolwiek by więc powiedzieć o katolickim kapłaństwie, jedno jest pewne: duchowieństwo katolickie w przeważającej części (są przecież i uczciwi księża) jest przeciwieństwem wszystkiego kim Jezus był i czego nauczał. Przypomina duchowych przywódców starożytnego Izraela, przed którymi właśnie Jezus przestrzegał, mówiąc: ,,Wystrzegajcie się uczonych w Piśmie, którzy chętnie chodzą w długich szatach i lubią pozdrowienia na rynkach i pierwsze krzesła w synagogach, i pierwsze miejsca na ucztach, którzy pożerają domy wdów i dla pozoru długo się modlą; tych spotka szczególnie surowy wyrok” (Mk 12.38-40).