Dla wielu święta „bożonarodzeniowe” – oprócz religijnego wymiaru – to okazja do wypoczynku, rodzinnych spotkań i wspomnień. Ale czy rzeczywiście są to święta Bożych narodzin? Gdzie szukać ich korzeni? Czy w Księdze Izajasza, która mówi o narodzinach Emmanuela (7.14; 9.5-6)? A może święta te nie mają biblijnego uzasadnienia?
Spróbujmy poszukać odpowiedzi na te pytania, odwołując się do Biblii i faktów historycznych.
Według Pisma Świętego, Bóg jest duchem (J 4.24), „Jedynym, który ma nieśmiertelność, który mieszka w światłości niedostępnej, którego nikt z ludzi nie widział” (1 Tm 6.16). Jest pierwszą przyczyną wszystkiego, co istnieje. Nie ma początku ani końca, nigdy się nie urodził – jest wieczny! A to znaczy, że Ewangelie nie mówią o narodzeniu Boga, lecz Jezusa, który jednak narodził się jako człowiek. Nawet jeśli przyjmiemy (wierzy w to większość chrześcijan), że Jezus istniał w wieczności, trzeba pamiętać, że On sam wyraźnie uczył, że istnieje tylko „jeden prawdziwy Bóg” (J 17.3, por. Mk 12.29), również Jego Bóg (J 20.17; Ap 3.12), od którego był, jest i pozostanie całkowicie zależny (J 5.19,30; 10.29; 13.16; 14.28; 1 Kor 11.3; 15.24-28). Stosowanie więc nazwy „Boże Narodzenie” do narodzin Jezusa jest z gruntu błędne, ponieważ nie posiada ani biblijnego, ani logicznego uzasadnienia.
Również sama geneza świąt „bożonarodzeniowych” nie ma nic wspólnego z Biblią, czyli najstarszymi wierzeniami chrystiańskimi. Święta te powstały bowiem w wyniku połączenia narodzin Jezusa z pogańskim świętem narodzin niezwyciężonego boga słońca (dies natalis solis invicti). Ksiądz dr Józef Umiński tak o tym pisał: „W pierwszej połowie IV w. powstaje na Zachodzie święto Bożego Narodzenia, którego celem m.in. jest zastąpić pogańską uroczystość natalis Solis invicti” („Historia Kościoła”, t I, s. 241). Dodajmy, że owa „pogańska uroczystość” związana była nie tylko z dniem narodzin Mitry – perskiego bóstwa solarnego – któremu poświęcono też pierwszy dzień tygodnia – dies Solis (dzień słońca – niedziela), ale również z Saturnaliami, czyli innymi pogańskimi świętami, które trwały od 17 do 24 grudnia i poświęcone były Saturnowi – bogu rolnictwa.
Jeśli chodzi o motywacje ustalenia święta „Bożego Narodzenia”, ks. Bogusław Nadolski pisze: „A. Baumstark wiąże Boże Narodzenie z ukonkretnieniem wielkiej soborowej idei nicejskiej – homousios (Jezus współistotny Ojcu). Boże Narodzenie jest dla niego »świętem nicejskiego dogmatu«. Jeszcze mocniej za tą hipotezą opowiada się K. Prümm. Nazwa, określenie, termin, zwyczaje pogańskie święta Sol Invicti wymagały, aby Kościół w tym dniu ustanowił dzień narodzin prawdziwego Światła, »Słońca Sprawiedliwości«, Zbawiciela i Pana Jezusa” („Liturgika”, t II, s. 93).
Krótko mówiąc, Kościół uznał, że święta te należy po prostu „schrystianizować”. Broniąc swej decyzji, odwołuje się zatem do dobrych intencji. Twierdzi bowiem, że nie adaptował pogańskich świąt, tylko je przekształcił i nadał im chrześcijańskie znaczenie. Co sądzić o takim uzasadnieniu? Czy z biblijnego punktu widzenia jest ono właściwe?
Cóż, same dobre intencje nie wystarczą (ponoć usłane jest nimi piekło!). Poza tym czy można mówić o dobrych intencjach w przypadku przyjęcia i wprowadzenia świąt o rodowodzie pogańskim, które naruszają trzy pierwsze przykazania Dekalogu? Czy intencje są ważniejsze od konkretów? Odpowiedź jest oczywista. Zarówno nazwa „Boże Narodzenie”, która ma ścisły związek z nicejskim dogmatem (sprzecznym z biblijnym monoteizmem) oraz z koncepcją narodzin bóstw solarnych, czas pogańskich „świąt” niemający nic wspólnego z nieznaną datą narodzin Chrystusa, a także pewne zwyczaje „bożonarodzeniowe” – również pogańskie (choinka, jej błogosławieństwo, żłobek z Dzieciątkiem, woda święcona, znak krzyża oraz regionalne zabobony) dobitnie wskazują na ich bałwochwalczy charakter. Według Biblii, wprowadzanie jakichkolwiek świąt o rodowodzie pogańskim pod pretekstem ich rzekomego wyrugowania, jest absolutnie nie do przyjęcia (por. 1 Krl 12.32). Biblia bowiem kategorycznie zakazuje adaptowania czegokolwiek, co w jakikolwiek sposób wiąże się z kultem pogańskich bóstw. Warto dla przykładu przypomnieć, że w okresie reform religijnych za króla Jozjasza, kiedy Izrael pogrążony był w bałwochwalstwie, zburzone zostały nie tylko świątynki pogańskie, ołtarze, posągi, gaje, ale również naczynia sporządzone dla celów kultowych. Niczego z tego nie przekształcano i nie wykorzystywano w jakimkolwiek celu – nawet naczyń, które najczęściej wykonane były ze złota lub srebra. Wszystko, co obłożono klątwą, było całkowicie niszczone. Czytamy, że wspomniane naczynia „spalano poza Jeruzalem (…), a ich popiół zaniesiono do Betel” (2 Krl 23.4). Prawo nakazywało: „Ołtarze ich zburzycie, pomniki ich potłuczecie, święte ich drzewa wytniecie i ich podobizny rzeźbione w ogniu spalicie” (Pwt 7.5).
Na uwagę zasługuje fakt, że zanim doszło do tak radykalnej reformy, najpierw sam Jozjasz, król judzki, zapoznał się z odnalezioną „Księgą Prawa”, a potem „wszyscy mężowie judzcy i mieszkańcy Jeruzalemu, i kapłani, i prorocy, i cały lud od najmniejszych do największych (…). Następnie król (…) zawarł przed Jahwe przymierze, że będą naśladować Jahwe i przestrzegać jego przykazań i rad, i ustaw z całego serca i z całej duszy, przywracając ważność słowom tego przymierza, spisanym w tej księdze. I cały lud przystąpił do przymierza” (2 Krl 23.2-3).
Innymi słowy: w przypadku reform religijnych, intencje są ważne tylko wtedy, kiedy rodzą się z wiary i posłuszeństwa Słowu Bożemu. Jak zaś wiadomo, doktryna Kościoła katolickiego głównie oparta jest na Tradycji, dowolnej interpretacji Biblii oraz zwyczajach zapożyczonych z kultów pogańskich, czego dowodem są m.in. święta „Bożego Narodzenia”. Na nic więc zda się tłumaczenie, że Kościół jedynie „schrystianizował” wcześniejsze święta. Biblia bowiem potępia takie praktyki. Mówi: „Cóż mi po mnóstwie waszych (…) świąt?” (Iz 1.10-15) oraz : „Nienawidzę waszych świąt” (Am 5.21).
Jeśli słowa te dotyczyły świąt usankcjonowanych przez Prawo Pięcioksięgu, bo „zaniedbano tego, co ważniejsze w Prawie: sprawiedliwości, miłosierdzia i wierności” (Mt 23.23), to cóż dopiero powiedzieć o świętach, które mają pogański rodowód? Przecież nigdzie w Biblii nie czytamy, aby Bóg pozwolił swemu ludowi na czczenie Go poprzez pogańskie, bałwochwalcze zwyczaje i praktyki. Dlatego też pierwsi chrystianie tego nie czynili ani nie celebrowali urodzin Chrystusa, ponieważ… nie obchodzili w ogóle urodzin. Był to bowiem zwyczaj pogański, wywodzący się z Mezopotamii i Egiptu, który w późniejszej Grecji i Rzymie wiązał się z narodzinami bogów oraz władców.
„Bożonarodzeniowe” święta są pewnego rodzaju bałwochwalstwem jeszcze z innych powodów, tych mianowicie, że towarzyszy im istny szał zakupów, czyli przesadnie konsumpcyjne nastawienie skupiające się na rzeczach, prezentach, a nie na Bogu. Przykre jest również to, że drobny upominek jest dziś obrazą dla obdarowanego. Jest to poważny problem dla ludzi ubogich, bo chcąc obdarować swoich bliskich, szczególnie dzieci (coraz bardziej wymagające) – jeszcze bardziej się zadłużają. Cieszą się jedynie producenci, handlowcy i bankierzy, dla których święta to prawdziwy biznes. Dla wielu święta to również okazja do pijaństwa i obżarstwa. Jak pisał ap. Paweł: „Tacy nie służą Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi” (Rz 16.18), ponieważ „bogiem ich jest brzuch” (Fil 3.19). Nawet ci, którzy podkreślają, że świętują ze względu na Jezusa, na ogół nie są wolni od komercjalizmu i śladów pogańskich praktyk (choinki, dekoracje, wieńce, jemioły etc.), które często stają się nieodzowną częścią świętowania.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze błędna interpretacja pewnych tekstów z Księgi Izajasza (7.14; 9.5), z których rzekomo wynika, że Maria, matka Jezusa na zawsze pozostała dziewicą, a Jezus był Bogiem i Ojcem.
Interpretacja ta bierze się stąd, że nawet autor Ewangelia Mateusza, powołując się na jeden z tekstów Księgi Izajasza, pominął kontekst historyczny. W związku z narodzeniem Jezusa napisał: „A to wszystko stało się, aby się spełniło słowo Pańskie, wypowiedziane przez proroka: Oto panna pocznie i porodzi syna, i nadadzą mu imię Immanuel, co się wykłada: Bóg z nami” (1.22-23). Ewangelista odniósł zatem tekst Izajasza do Jezusa, podczas gdy zapowiedź ta dotyczyła narodzin Hiskiasza (Ezechiasza), syna Achaza i Abiji – jego żony (por. 2 Krn 29.1; 2 Krl 18.1-2). Ów Hiskiasz – w przeciwieństwie do swojego ojca – nie wszedł w przymierze z Asyrią, bo był człowiekiem ufającym Bogu i wierzył, że Bóg nie opuści swego ludu w obliczu zagrożenia ze strony Asyrii (jego symboliczne imię Emmanuel oznacza: Bóg z nami – por. Iz 36.1-37.38). Dodajmy, że tekst z Księgi Izajasza (7.14) nabrał znaczenia mesjańskiego dopiero w Ewangelii Mateusza, i tylko w tej Ewangelii.
Podobnie jest z błędną interpretacją następującego tekstu: „Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju” (Iz 9.5). Wielu chrześcijan twierdzi bowiem, że zarówno zapowiedź narodzin syna, jak i wszystkie powyższe tytuły odnoszą się do Jezusa. Czy potwierdza to jednak kontekst oraz właściwe tłumaczenie tekstu?
Oto jak tekst ten został oddany w drugim tomie Tory: „Bo [Achaz] zrodził dziecko dla nas – syn został nam dany – na jego barkach [spocznie] władza od [Boga] i otoczy go sława dana przez Cudownego Doradcę, Boga Potężnego, Wiecznego Ojca [i] Władcę Pokoju” (s. 468, Edycja Pardes Lauder, Kraków 2003).
Tekst nie mówi więc o narodzinach Jezusa – chociaż Pisma Hebrajskie zawierają wiele zapowiedzi mesjańskich (np. Iz 11.1-10; 53.1-12; Dn 9.25-26; Mi 5.1; Ml 3.1) – ale, podobnie jak poprzedni, odnosi się Hiskiasza, który miał być znakiem trwałości dynastii Dawidowej. Cztery tytuły, które tradycyjnie przypisuje się Jezusowi, przysługują zaś samemu Bogu Jahwe, który nazwany jest Bogiem Mocnym również w rozdziale następnym (Iz 10.21).
Podsumowując: Biblia nie mówi ani o Bożym Narodzeniu, ani o tym, by świętowano narodziny Jezusa. Fakty historyczne niezbicie dowodzą natomiast, że święta „bożonarodzeniowe” mają pogański rodowód. W rzeczywistości mają bałwochwalczy charakter, bo cóż Bóg ma wspólnego z pogańskimi świętami i ich zwyczajami? Zamiast więc sentymentalnego skupiania się na Dzieciątku Jezus w żłóbku i nadinterpretacji pewnych tekstów biblijnych, wierzący powinni się skupić na Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym oraz na Jego powtórnym przyjściu w chwale. Chociaż bowiem fakt narodzin Jezusa jest ważny, to jednak ich komercyjny i bałwochwalczy charakter obraża prawdziwego Boga.
Bolesław Parma