Dlaczego w Starym Testamencie jest tyle krwawych i bulwersujących scen? Czy nie świadczą one przeciwko Bogu i o Jego okrucieństwie, skoro pozwolił Izraelitom wytępić ludy Kanaanu, łącznie z kobietami i dziećmi? Czy sceny takie nie dyskredytują Boga oraz samej Biblii?
Zacznijmy od tego, że starożytne narody w ogóle były znane z okrucieństwa. Oto na przykład, co o królu aramejskim Chazazelu, powiedział prorok Elizeusz: „Wiem, jakie zło wyrządzisz synom izraelskim. Grody ich puścisz z dymem, młodzież ich pobijesz mieczem, niemowlętom ich roztrzaskasz głowy, a brzemiennym porozcinasz brzuchy” (2 Krl 8.12).
Świadczy o tym również dowód pozabiblijny, tzw. Stella Meszy z IX wieku przed Chrystusem, w której król Moabu opisał swoje wieloletnie zmagania z królestwem Izraela. Czytamy:
„Ja jestem Mesza, syn Kemosza, król Moabu (…). A Omri zajmował kraj Medeby [Izrael] i mieszkał tam w jego czasie i przez połowę życia jego syna [Achaba] przez czterdzieści lat. Lecz Kemosz [czyli Moabici] mieszkał tam przez mój czas (…). Ludzie Gada [izraelskiego pokolenia Gada] zawsze mieszkali w kraju Atarot, a król Izraela zbudował dla nich Atarot; ale ja zaatakowałem miasto, zdobyłem je i wyniszczyłem całą ludność jako ofiarę całopalną dla Kemosza i Moabu. Zabrałem stamtąd Arela, ich wodza, i zawlokłem go przed Kemosza w Kerijjot, i osadziłem tam ludzi z Szaronu i ludzi z Maharit [Macharot]. I Kemosz mi powiedział: Idź, zabierz Nebo od Izraela! Wówczas poszedłem nocą i walczyłem przeciwko niemu od wschodu jutrzenki aż do południa, wziąłem je i zabiłem wszystkich, siedem tysięcy mężczyzn, chłopców, kobiet, dziewcząt i niewolnic, ponieważ wydałem ich na zniszczenie dla [boga] Asztar-Kemosza. I wziąłem stamtąd (sprzęty?) Jahwe i przyciągnąłem je przed Kemosza” (pl.wikipedia.org/Stela Meszy).
Można powiedzieć, że pod tym względem niewiele się zmieniło. Świat bowiem zawsze był, jest i do samego końca pozostanie okrutny. Wracając zaś do starożytnego Izraela, należy jedynie zauważyć, że w odniesieniu do zagadnienia wojny Prawo Mojżeszowe i tak było humanitarne jak na tamte czasy – nie zezwalało na okrucieństwo wobec kobiet i dzieci. Co więcej, według tego Prawa Izraelici mieli najpierw proponować pokój swoim nieprzyjaciołom, a dopiero po jego odrzuceniu mogli zaatakować wroga (Pwt 20.10-20).
Jak jednak wytłumaczyć, że to sam Bóg nakazał wytępić ludy Kanaanu? Co Biblia mówi na ten temat?
Otóż księga ta w wielu miejscach stwierdza, że ludy Kanaanu były całkowicie zdegenerowane moralnie. Zostały więc zniszczone ze względu na ich rozwiązłość. Czytamy bowiem, że dopuszczali się między innymi współżycia ze zwierzętami (Kpł 18.23-29), składali swoje dzieci w ofierze bożkom (Pwt 12.31; 18.10l ; Kpł 18.21; 20.2) oraz dopuszczali się wielu innych ohydnych praktyk okultystycznych, które Biblia kategorycznie potępia (Pwt 18.9-14; 32.16-17).
Co więcej, według Biblii, Bóg dał tym narodom 400 lat na opamiętanie, ale zapowiedział też, że „przed tym czasem nie dopełni się wina Amorytów” (Rdz 15.13-16). To znaczy, że „Bóg nie karze żadnego narodu aż do czasu, gdy jego miara grzechu się wypełni. Jest to przykład cierpliwości Boga, bo nawet najwięksi grzesznicy nie są karani, jeśli nie mieli wystarczającej okazji do nawrócenia” („Tora Pardes Lauder”, Księga pierwsza, s. 94). Dopiero więc po tym czasie, kiedy narody te nadal trwały w swych obrzydliwościach, skazane zostały na śmierć. Wtedy to, jako że ludy Kanaanu zostały obłożone klątwą (hebr. herem), zginęły również kobiety i dzieci (Pwt 7.1-6; Joz 6.17-21). Kobiety bowiem w oczach Boga Jahwe były winne w równym stopniu co mężczyźni: współżyły ze zwierzętami (Kpł 18.23-24), uprawiały nierząd kultowy (1 Krl 14.24) oraz składały swoje dzieci w ofierze demonom (Ps 106.37-39). Według Biblii, stanowiły nawet o wiele większe zagrożenie dla Izraelitów niż mężczyźni, ponieważ to one spowodowały, że Izraelici „uprawiali nierząd z Moabitkami” (Lb 25.1-2).
Jeśli zaś chodzi o dzieci, Biblia mówi: „Jaka matka – taka córka” (Ez 16.44). Takie były wówczas poglądy i tak je zapisali autorzy biblijni. W tym przypadku – zważywszy na praktykowany od setek lat kult demonów – można jedynie mówić o jakimś szczególnym obciążeniu potomstwa, tym bardziej że już niemowlęta, a nawet dzieci jeszcze nienarodzone zwykle poświęcano Molochowi. Bliżej Biblia tego nie wyjaśnia, stwierdza jedynie: „Ziemia, do której wchodzicie, aby ją objąć w posiadanie, jest ziemią splugawioną obrzydliwościami ludów tej ziemi, którymi napełnili ją od krańca do krańca w swojej nieczystości” (Ezd 9.11), „przeto ukarałem ją za jej winę i wyrzuciła ziemia swoich mieszkańców” (Kpł 18.25).
Według Biblii, Izraelici byli zatem jedynie wykonawcami Bożych wyroków, o czym – jak czytamy – przekonane były nawet okoliczne narody. Oto fragment pieśni Mojżesza:
„Łaską swoją wiodłeś lud, który wykupiłeś; prowadziłeś ich mocą swoją do siedziby twojej świętości. Usłyszały to narody i zadrżały; dreszcz przejął mieszkańców Filistei. Wtedy przerazili się książęta Edomu, drżenie ogarnęło władców Moabu, struchleli wszyscy mieszkańcy Kanaanu. Bojaźń i strach pada na nich; z powodu potęgi twego ramienia oniemieli jak głaz” (Wj 15.13-16).
Podobne wyznanie złożyła kananejska nierządnica Rahab:
„Wiem, że Jahwe dał wam tę ziemię, gdyż padł na nas strach przed wami i wszyscy mieszkańcy tej ziemi drżą przed wami. Słyszeliśmy bowiem, że Jahwe wysuszył przed wami wodę Morza Czerwonego, gdy wychodziliście z Egiptu” (Joz 2.9-10).
Krótko mówiąc, w ówczesnych czasach, kiedy wszystkie narody tak wielką wagę przywiązywały do opieki swoich bóstw (por. 2 Krl 18.33-35), narody te miały poznać, że jedynie Jahwe jest Bogiem (2 Krl 19.19).
Kwestią otwartą pozostaje jednak, czy zawsze, ilekroć czytamy: „rzekł Bóg”, „nakazał Bóg”, w rzeczywistości tak było. Pamiętajmy, że w tamtych czasach istniała wyraźna tendencja przypisywania wszystkiego Bogu. Szczególnie Żydzi (choć nie tylko oni) uważali bowiem, że Bóg jest ostateczną przyczyną wszystkiego, a zatem również wojen. Przykładem takiego myślenia mogą być chociażby słowa Hioba: „Jahwe dał, Jahwe wziął” (Hi 1.21), czy też Noemi, która po utracie męża i synów powiedziała: „Wszechmogący napoił mnie wielką goryczą” (Rut 1.20) albo następujące stwierdzenie ap. Pawła: „nie jest On [Bóg] daleko od każdego z nas. Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy” (Dz 17.27-28).
Z owym przypisywaniem prawie wszystkiego Bogu spotykamy się zresztą również dziś. Wciąż bowiem tu i ówdzie można jeszcze usłyszeć: „Bóg tak chciał” albo „Bóg go skarał” czy też „Bóg go zabrał”, podczas gdy w rzeczywistości to nie Bóg, lecz nasze decyzje i postępowanie przyczyniają się do niepotrzebnych cierpień i przedwczesnej śmierci (por. Jr 2.19; Ga 6.7-8).
Jaki z tego płynie wniosek? Mianowicie taki, że jeśli jeszcze dziś niektórzy wszystko przypisują Bogu, trudno się dziwić, że czyniono tak w czasach starożytnych. Stąd też zawsze podczas lektury Biblii musimy uwzględnić ów czynnik ludzki. Chociaż bowiem autorzy biblijni pisali z natchnienia Boga, to jednak bardzo często wyrażali się o Nim na sposób ludzki, przypisując Mu niejako wszystko (także okrucieństwo), co w danym miejscu i czasie się zdarzyło.
Poza tym należy też pamiętać, że nie dysponujemy pierwotnym tekstem ksiąg biblijnych. Wiele wskazuje na to, że przynajmniej niektóre księgi tzw. Starego Testamentu, w takiej postaci, w jakiej dziś są nam znane, zostały uzupełnione przez późniejszych redaktorów. Przykładem tego może być chociażby Pięcioksiąg Mojżesza (Tora), którego objętość pierwotnie musiała być znacznie mniejsza. Co na to wskazuje? Przede wszystkim fakt, że cała Tora mieściła się na powierzchni jednego ołtarza. Czytamy: „W tym dniu, kiedy przeprawicie się przez Jordan do ziemi, którą daje ci Jahwe, Bóg twój, ustawisz sobie wielkie kamienie i pobielisz je wapnem, i wypiszesz na nich wszystkie słowa tego Prawa” (Pwt 27.2-3). Ponieważ ołtarz składał się tylko z dwunastu kamieni, jest mało prawdopodobne, by Jozue zawarł na nim treść znanego nam Pięcioksięgu. Czytamy co prawda, że Jozue „sporządził na kamieniach odpis Prawa, jaki Mojżesz spisał wobec synów izraelskich” (Joz 8.32), ale odpis ten musiał być znacznie krótszy od Pięcioksięgu. Wskazuje na to również fakt, że Księga Prawa w całości była czytana na jednym zgromadzeniu (Wj 24.4,7). Było więc niemożliwością, żeby poza składaniem ofiar przeczytać jeszcze cały Pięcioksiąg. Poza tym niektóre nazwy miejscowości występujące w Pięcioksięgu nie występowały w czasach Mojżesza czy Abrama. Na przykład Abram nie mógł gonić wrogów aż do Dan (por. Rdz 14.14), bo nazwę tę miasto to otrzymało długo po śmierci Jozuego. Czytamy o tym w Księdze Sędziów: „Miastu temu nadali nazwę Dan od imienia ich ojca Dana, który się urodził Izraelowi. Poprzednio miasto to nazywało się Laisz” (Sdz 18.29). Szczegół ten oczywiście nie podważa samego zdarzenia z życia patriarchy, ale wyraźnie świadczy o późniejszej redakcji Pięcioksięgu. Podobnie zresztą jak opis śmierci Mojżesza oraz porównanie go z innymi prorokami. Bowiem ze słów: „I nie powstał już w Izraelu prorok taki jak Mojżesz, z którym by Jahwe obcował tak bezpośrednio” (Pwt 34. 10) wynika, że porównania takiego można było dokonać znacznie później (mianowicie: po pojawieniu się kolejnych proroków, których można było porównać z Mojżeszem).
Te i inne argumenty przemawiają więc za tym, że Księga Prawa (niewykluczone, że i Księga Jozuego i inne księgi historyczne) została uzupełniona przez późniejszych redaktorów, być może już przez Jozuego, a później przez Ezdrasza lub kogoś innego, którzy – w dobrej wierze – uczynili to uwzględniając po prostu potrzeby społeczno-polityczne i kulturowe. I o tym nigdy nie należy zapominać, ponieważ zarówno ów kontekst historyczny, społeczny i kulturowy, jak i mentalność ówczesnych ludów nie jest obojętna podczas lektury Biblii – szczególnie wtedy, kiedy napotykamy tak trudne opisy jak te, które mówią na przykład o podboju Kanaanu. Poza tym – cokolwiek by powiedzieć o biblijnym sądzie nad Kananejczykami – warto również pamiętać że „to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas” (1 Kor 10.11). Co prawda apostoł Paweł, pisząc to, mówił o sądzie nad Izraelem, jednak historia Kanaanu również powinna być taką przestrogą. Ponieważ nikt, kto czyni nieprawość – jak mówi Pismo – nie wejdzie Królestwa Bożego (por. 1 Kor 6.9-10).