W jednym ze swoich wcześniejszych artykułów wspomniał pan o soborze laterańskim (1215 r.), podczas którego został sformułowany dogmat o transsubstancjacji, czyli przeistoczeniu chleba i wina w ciało i krew Chrystusa. Dodał Pan, że sakrament ten nie tylko nie ma uzasadnienia w Biblii, ale przeczy również zdrowemu rozsądkowi. Argumentację swą poparł Pan twierdzeniem, że jakkolwiek Chrystus nakazał spożywać chleb i wino, to jednak słowa: „To jest ciało moje…To jest krew moja” należy rozumieć w sensie metaforycznym, przenośnym, ponieważ powiedział On również: „To czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22.19). Pańskie podejście do tego tekstu wzbudziło we mnie jednak pewien niepokój, bo zarówno Ewangelia św. Mateusza (26.26-28), jak i Ewangelia św. Marka (14.22-24) nie zawiera słów o pamiątkowym charakterze Ostatniej Wieczerzy. Skąd zatem wziął Pan owo twierdzenie, gdyż trudno mi uwierzyć, aby Pismo zawierało w sobie jakieś manipulacje dotyczące właśnie omawianego fragmentu? Czy nie jest to próba świadomego wprowadzenia czytelnika w błąd?
Rozpocznę od tego, że gdyby argumentacja moja oparta była na jednym niepewnym wersecie, to wówczas rzeczywiście można byłoby posądzić mnie o świadome wprowadzenie Czytelników w błąd. Tak jednak nie jest. Chociaż bowiem wspomniany artykuł nie omawiał Ostatniej Wieczerzy, to jednak przytoczyłem w nim nie tylko słowa zawarte w Ewangelii św. Łukasza: „To czyńcie na moją pamiątkę” (22.19), ale również z Ewangelii św. Jana: „Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem” (J 6.63). Dodałem też, że Chrystus ani jednym słowem nie wspomniał o ofierze mszalnej, przeistoczeniu i kapłanach-ofiarnikach. Ponadto osoby bardziej zainteresowane zachęciłem również do porównania słów z Ewangelii św. Łukasza (22.19) z tekstem Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian, w którym apostoł dwukrotnie używa słów: „To czyńcie na pamiątkę moją” (1 Kor 11.24-25).
Jak widać, słowa: „To czyńcie na moją pamiątkę” występują nie tylko w Ewangelii Łukasza, ale również w Liście do Koryntian. Pisząc zatem o pamiątkowym charakterze Wieczerzy Pańskiej, bynajmniej nikogo nie wprowadziłem w błąd. Tym bardziej że tekst z Listu do Koryntian jest jednym z najstarszych i najważniejszych tekstów dotyczących ustanowienia Wieczerzy Pańskiej – powstał wcześniej niż Ewangelia Mateusza i Ewangelia Marka, a więc najwcześniejszym zapis słów Jezusa dotyczących tego tematu.
Godne uwagi są również słowa Pawła: „Albowiem ja przejąłem od Pana to, co wam przekazałem…” (1 Kor 11.23), które świadczą, że jego zarządzenia pochodzą wprost od Jezusa Chrystusa. Niektórzy wierzący uważają, że Paweł miał tu na myśli objawienie darowane mu przez Ducha Chrystusowego. Podobnie jak wtedy, gdy stwierdził: „Ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest pochodzenia ludzkiego; albowiem nie otrzymałem jej od człowieka, ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem ja przez objawienie Jezusa Chrystusa” (Ga 1.11-12). Niezależnie od tego jak było, czy Paweł korzystał z informacji o Ostatniej Wieczerzy przekazanych mu przez apostołów, czy też otrzymał je przez bezpośrednie objawienie, słowa jego świadczą, że pochodzą one od samego Chrystusa.
Co więcej, o wiarygodności pamiątkowego charakteru Wieczerzy Pańskiej świadczy również fakt, że słowa: „To czyńcie na moją pamiątkę” zostały wypowiedziane w trakcie spożywania wieczerzy paschalnej (Mt 26.17). Jak bowiem baranek paschalny był upamiętnieniem wyzwolenia Izraela z niewoli egipskiej, tak Wieczerza Pańska jest upamiętnieniem śmierci Jezusa Chrystusa i wyzwolenia z niewoli grzechu. Słów Chrystusa wypowiedzianych podczas Ostatniej Wieczerzy nikt z Jego uczniów nie rozumiał więc dosłownie. Podobnie zresztą, jak wiele innych Jego wypowiedzi. Na przykład: ,,Ja jestem światłością świata” (J 8.12); ,,Ja jestem drzwiami” (J 10.7); ,,Ja jestem droga” (J 14.6); ,,Ja jestem prawdziwym krzewem winnym” (J 15.1); ,,Jam jest korzeń i (…) gwiazda jasna poranna” (Ap 22.16). Odczytywanie tych słów w dosłownym znaczeniu, byłoby oczywistym absurdem. Wszystkie one są bowiem wyrażeniami o znaczeniu symbolicznym. Podobnie zresztą jak i wiele innych określeń odnoszących się również do wiernych, którzy nazwani zostali ,,świątynią”, ,,żywymi kamieniami”, ,,trzodą” lub ,,ciałem Chrystusa”, którego ,,Głową” jest Jezus (Ef 2.23).
O tym, że Jezus Chrystus nie miał na myśli spożywania Jego rzeczywistego ciała i krwi, świadczą również przytaczane już słowa: ,,Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem” (J 6.63).
Wiliam Barclay pisze tak:
„Istnieje jeden prosty fakt, który nie pozwala na dosłowne potraktowanie tych słów. Mówiąc to sam Jezus w ciele siedział przy stole; trzymany w rękach chleb i Jego własne ciało były dwiema zupełnie różnymi rzeczami. Nie uważał też, że chleb ten zastępuje Jego ciało, a ponadto jest czymś więcej” („Listy do Koryntian”, Warszawa 1979, s. 152).
Poza tym gdyby Ostatnia Wieczerza posiadała charakter ofiary eucharystycznej – jak uczy Kościół rzymskokatolicki – to Chrystus faktycznie złożyłby ją już podczas tej wieczerzy, kiedy wypowiadał owe słowa. Wtedy też ofiara Golgoty byłaby zbyteczna. Tak się jednak nie stało.
Oczywiście Wieczerza Pańska jest nie tylko przypomnieniem śmierci Jezusa Chrystusa, bo jest ona również uczestnictwem w duchowej społeczności z Chrystusem. „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością ciała Chrystusowego?” (1 Kor 10.16).
Przypomnijmy, że w czasach apostoła Pawła powszechnie wierzono, że bóstwo bierze udział w uczcie składanej na jej cześć. Udział w takiej uczcie wierzący traktowali więc jako okazję do korzystania z prawdziwej społeczności z bóstwem. A że powszechnie wierzono również w istnienie demonów, które rzekomo sprawowały kontrolę nad każdym żywiołem i każdą rzeczą, dlatego też Paweł przestrzegał Koryntian przed uczestnictwem w takich obrzędach. Uważał on, że każdy kult przenosi człowieka w realną wspólnotę z tym, komu jest poświęcony, że chociaż bożek nie jest niczym więcej niż bałwanem, to jednak sprawy z nim związane (ofiary mu składane) prowadzą człowieka do społeczności z demonami. Pisał: „Cóż tedy chcę powiedzieć? Czy to, że mięso składane w ofierze jest czymś więcej niż mięsem? Albo że bożek jest czymś więcej niż bałwanem? Nie, chcę powiedzieć, że to, co składają w ofierze, ofiarują demonom, a nie Bogu; ja zaś nie chce, abyście mieli społeczność z demonami. Nie możecie pić kielicha Pańskiego i kielicha demonów; nie możecie być uczestnikami stołu Pańskiego i stołu demonów” (1 Kor 10.19-21).
O symbolicznym znaczeniu chleba spożywanego podczas Wieczerzy Pańskiej świadczy również nazwanie wspólnoty chrześcijańskiej „ciałem Chrystusa”. Czytamy: „Ponieważ jeden jest chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba” (1 Kor 10.17). Przecież nikt nie powie, że „Kościół” jest rzeczywistym ciałem Chrystusa.
Wskazuje na to również wzmianka o ołtarzu i ofiarach (1 Kor 10.18), które „zawierały w sobie tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy” (Hbr 10.1), bo – „rzeczywistością jest Chrystus” (Kol 2.17). Jak bowiem służba świątynna ze swoimi ofiarami wskazywała na jedyną ofiarę arcykapłana Jezusa Chrystusa, tak Wieczerza Pańska pomaga spojrzeć wstecz, czyli upamiętnia śmierć Pańską aż do Jego przyjścia (1 Kor 11.26). Innymi słowy: Wieczerza (chleb i wino) przypomina wierzącym całą historię zbawienia Bożego w Chrystusie, czyli wszystko to, co uczynił dla nich Jezus Chrystus.
Przypomina ona również o nowym przymierzu, które zapowiadało duchową przemianę człowieka (por. Jr 31.31-34). Jezus powiedział: „Ten kielich to nowe przymierzu we krwi mojej, która się za was wylewa” (Łk 22.20). Dlatego też kto uczestniczy w Wieczerzy Pańskiej, czyli kto z wiarą spożywa chleb i pije z kielicha, doświadcza również mocy uzdrawiającej zwycięskiego Chrystusa (1 Kor 11.30). Śmierć Jezusa jest bowiem „zapłatą za grzech” (Rz. 6.23), a każda Wieczerza Pańska pomaga wierzącym spojrzeć nie tylko wstecz, ale również w przyszłość, kiedy to Jezus będzie obchodził ucztę wraz z wszystkimi zbawionymi (por. Mt 26.29).
I właśnie dlatego pisałem, że katolicki dogmat o transsubstancjacji, czyli przeistoczeniu chleba i wina w ciało i krew Chrystusa nie ma uzasadnienia w Biblii. Jak bowiem mięso składane w ofierze bożkom nie jest czymś więcej niż mięsem, tak chleb i wino nie są czymś więcej niż chlebem i winem. Kto je spożywa, nie przyjmuje zatem jakichś niebiańskich materii, bo nie zmieniają one swojej postaci, ale bierze udział w Nowym Przymierzu i duchowej społeczności z Chrystusem, który przez „wiarę mieszka w sercach” swoich wyznawców (Ef 3.17). Poza tym Nowy Testament wyraźnie mówi, że Chrystus „złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy i usiadł po prawicy Bożej, oczekując, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego” (Hbr 10.12-13). Chrystus zakończył zatem składanie ofiar za grzechy, bo „gdzie jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech” (Hbr 10.18). I o tym właśnie przypomina Wieczerza Pańska. Krótko mówiąc, słowa: „To czyńcie na pamiątkę moją” mają podobne znaczenie, jak słowa Pawła skierowane do Tymoteusza: „Miej w pamięci Jezusa Chrystusa, który został wskrzeszony z martwych…” (2 Tm 2.8).
Szkoda tylko, że katolicka interpretacja Ostatniej Wieczerzy spowodowała tyle zamieszania na tym polu. Można jedynie mieć nadzieję, że trzeźwo myślący chrześcijanie zrozumieją, że podczas Wieczerzy Pańskiej należy „głosić” śmierć Pańską, a nie „ponawiać” ją.