Dlaczego nie obchodzimy Bożego Narodzenia?

Print Friendly, PDF & Email

Jako ewangelicznie wierzący chrystianie/mesjanie, nawiązując do nauki Jezusa i wysłanników (apostołów) oraz wiary pierwszych chrystian nie obchodzimy tzw. “świąt Bożego Narodzenia”. Staramy się jednak wykorzystywać okres tych świąt, aby nawiązując do tego, że ludzie wspominają narodziny Chrystusa, mówić innym ludziom o Jezusie i zbawieniu którego On dla nas dokonał. Sami jednak nie uczestniczymy w obrzędach związanych z tymi świętami które wywodzą się z pogaństwa.

Dlaczego więc my nie obchodzimy Bożego Narodzenia?

W skrócie powiedziałbym tak – błędna data, błędna nazwa, błędne obrzędy. Nie nakazał obchodzenia tego święta Jezus, nie nauczali o tym wysłannicy (apostołowie), nie praktykowała tego pierwotna wspólnota wierzących. A my naśladujemy wiarę pierwszych chrystian. Nie znajdujemy w Biblii nakazu aby obchodzić takie święto. Powstało ono dopiero w IV wieku gdy chrystianizm zmieszał się z pogaństwem, gdy zostało wprowadzone zanurzanie (chrzest) niemowląt i gdy chrystianami nie zostawały już osoby nawrócone, świadomie wierzące, ale nieświadome niczego niemowlęta. Masowo zaczęto zanurzać (chrzcić) pogan i siłą wprowadzać ich do społeczności wierzących. W wyniku tego poganie wnieśli do chrystianizmu niebiblijne praktyki w tym także swoje święto grudniowe które zostało tylko przemianowane na chrystiańskie. Poganie obchodzili pod koniec grudnia całotygodniowe Saturnalia (poświęcone bogu Saturnowi) oraz Dzień Narodzin Słońca Niezwyciężonego, a także uważali 25 grudnia za dzień narodzin Mitry, perskiego boga światła.

  1. Błędna data.

Tak naprawdę nic nie wskazuje na to, aby Jezus miał urodzić się pod koniec grudnia. Jezus urodził się najprawdopodobniej na przełomie września i października podczas biblijnego Święta Szałasów. Wynika to z obliczeń na podstawie informacji podanych w Biblii dotyczących narodzin Jana Zanurzającego (Chrzciciela) 6 miesięcy przed Jezusem. Ojciec Jana Zanurzającego (Chrzciciela) był kapłanem ze zmiany Abiasza która była ósmą w kolejności. Można więc dokonać obliczeń które wskazują mniej więcej okres narodzin Jana Zanurzającego na przełomie marca i kwietnia. Jezus urodził się 6 miesięcy później czyli na przełomie września i października. Czytamy także, że gdy narodził się Jezus to byli pasterze w polu czuwający, a więc nie było jeszcze zimy skoro noc spędzali pod gołym niebem. Czytamy też, że Jezus leżał w żłobie. Nikt nie zostawiałby niemowlęcia w żłobie w okresie gdy temperatury spadały w dzień poniżej 10 stopni, a w nocy nawet poniżej zera. Średnie temperatury w Izraelu mogą nam także wskazać który miesiąc odpada: sierpień – 31 st. C, wrzesień – 29 st. C, październik – 21 st. C, listopad – 17 st. C, grudzień – 7 st. C. W nocy temperatury były jeszcze niższe i przez zimę zwierzęta były w stajni. Nie mogli więc pasterze w tym okresie czuwać ze zwierzętami w polu. W Izraelu bydło wypędza się na pastwiska w marcu, a z początkiem listopada znów się je spędza. Także każde ważne wydarzenie w życiu Jezusa miało związek z jakimś świętem biblijnym: śmierć – w czasie święta Paschy, zmartwychwstanie – w Święto Pierwocin, zesłanie tchnienia (ducha) świętego przez Jezusa – w ostatni dzień Święta Tygodni, czyli w Pięćdziesiątnicę zwaną Zielonymi Świętami. Z głównych świąt biblijnych pozostaje jeszcze Święto Szałasów w czasie którego na przełomie września i października wypadają narodziny Jezusa. Jeśli więc już mielibyśmy obchodzić pamiątkę narodzin Jezusa to powinno to odbywać się w rocznicę Jego urodzin na przełomie września i października a nie w zupełnie innym terminie (np. w grudniu).

  1. Błędna nazwa.

Nazwa “Boże Narodzenie” wskazuje na narodziny Boga, podczas gdy Bóg się nigdy nie narodził. Jeśli więc już ktoś chce obchodzić te święta, to prawidłowa nazwa powinna brzmieć “Pamiątka Narodzenia Pańskiego” lub “Pamiątka Narodzenia Mesjasza”. Z tym nazewnictwem sprawa wygląda podobnie jak z określaniem Marii “Matka Boska”. Tej nazwy nie uznajemy bo Bóg nie może mieć matki. Maria była matką człowieka który był Synem Bożym, a nie matką Boga. Jeśli ktoś świętuje narodziny Jezusa, to są to narodziny Jezusa jako człowieka, a nie narodziny Boga. Nazwa tego święta jest także błędna nie tylko w języku polskim. Np. w j. angielskim określenie “Merry Christmas” które często tłumaczy się “Wesołych Świąt Bożego Narodzenia” znaczy dosłownie “Wesołej Mszy Chrystusowej”. Christmas to skrót od mass of Christ, Christ’s mass (‘msza Chrystusa’, od: Christ ‘Chrystus’ i mass ‘msza św.’). Początkowo pisano Christmass bądź Christ-mass (przez dwa „ss” i czasem z łącznikiem), później nazwę tę skrócono do Christmas (Amerykanie piszą nawet … Xmas). „Merry Christmas” znaczy więc „Wesołej Mszy Chrystusowej”. Słowa msza nie ma jednak w Biblii i msza jest składaniem powtórnej bezkrwawej ofiary z ciała i krwi Jezusa. Natomiast List do Hebrajczyków wskazuje nam, że nie powinniśmy składać już kolejnych ofiar ponieważ ofiara Chrystusa była doskonała, jedna raz na zawsze. Składanie powtórnych ofiar jest znieważeniem ofiary Jezusa. Nie powinno się więc celebrować mszy jako ofiary – Hebr. 9,24-28; 10,10-18.

  1. Błędne obrzędy.

Większość symboli i obrzędów Bożego Narodzenia ma swoje źródło w wierzeniach pogańskich i niebiblijnych.

– Choinka

Choinka od wieków była podczas przeróżnych świąt obwieszana świecidełkami. Ostrokrzew służył Celtom do obłaskawiania chochlików, a jemioła do praktyk okultystycznych. W XIX wieku w okresie Bożego Narodzenia choinkę zaczęli stawiać liberalni protestanci w Niemczech, skąd zwyczaj ten został rozprzestrzeniony na całym święcie zarówno w krajach chrześcijańskich jak i niechrześcijańskich. Choinka nawiązuje więc do kultu świętych drzew. Wiele miast prześciga się aby stawiać choinki coraz większe i coraz bardziej przystrojone. Jest to więc kolejny zwyczaj który jest niebiblijną tradycją, a nie czymś co ustanowił Jezus czy wysłannicy (apostołowie). Wysłannicy (Apostołowie) nie obchodzili Bożego Narodzenia i nie stawiali choinek obwieszonych świecidełkami, dlatego i my nie stawiamy choinek i nie wieszamy światełek.

-Prezenty

Również wyznawcy Mitry i osoby obchodzące rzymskie Saturnalia obdarowywały się prezentami z okazji tych pogańskich świąt. Razem ze zmianą nazwy tego święta jego zwyczaje pozostały nadal obecne. My dajemy sobie prezenty z wielu różnych okazji ale niekoniecznie w okresie grudniowych świąt które są niebiblijne.

– Wigilia i post

W niektórych kościołach chrześcijańskich święta Bożego Narodzenia zaczynają się od dnia poprzedzającego tzw. rocznicę narodzin Jezusa – Wigilii (wieczór 24 grudnia), zwanej w Polsce regionalnie Gwiazdką lub Godami. W dniu tym tradycją w Kościele Rzymskokatolickim w Polsce jest post jakościowy (bezmięsny, w pewnych regionach kraju jest to post ścisły). Punktem kulminacyjnym dnia jest uroczysta kolacja, do której tradycja nakazywała zasiadać po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdki, na pamiątkę gwiazdy prowadzącej trzech mędrców do stajenki. Świętowanie Wigilii, ani tradycyjny post w tym dniu nie są wspólne wszystkim chrześcijanom, np. protestanci nie zachowali specjalnych przepisów odnośnie do jedzenia lub niejedzenia mięsa. Chrześcijan prawosławnych obowiązuje w tym dniu ścisły post, aż do kolacji wigilijnej. Obowiązek postu zniesiono w Kościele Katolickim w roku 1983 (Nowy kodeks prawa kanonicznego), w Polsce episkopat podtrzymywał post wigilijny specjalnym dokumentem aż do roku 2003 – obecnie post w Wigilię jest jedynie zalecany. Biblia jednak nic nie wspomina o tym abyśmy mieli obchodzić post mięsny i kolację wigilijną. Dziwny jest też zwyczaj łamania się opłatkiem który wywodzi się chyba z łamania chleba przaśnego podczas uczty miłości (agape) lub z Wieczerzy Pańskiej. Jeśli jest to zwyczaj z uczty miłości to chlebem przaśnym łamano się na co dzień a nie tylko raz w roku (Dz. 2,42.4; 20,7). A jeśli to zwyczaj z Wieczerzy to bardziej by on pasował do katolickich świąt wielkanocnych niż tych związanych z narodzeniem Jezusa. Widzimy więc tu kolejne pomieszanie różnych zwyczajów. Przy Wieczerzy łamanie chleba powinno być połączone z piciem wina (owocu winorośli, czyli soku gronowego) z kielicha, bo tak to nakazał Jezus: J. 6,51-56 „Jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi Jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. Obchodzenie więc Wieczerzy Pańskiej (tzw. komunii) tylko jako opłatka bez wina, a więc pod jedną postacią, powoduje, że taka osoba wyklucza się sama z Królestwa Bożego. Nie powinniśmy modyfikować nakazów Jezusa a także mieszać ich z pogańskim świętem które miało miejsce 25 grudnia.

– Liczba gości i potraw

Polska literatura kulinarna (np. Lemnis Vitry) podaje, że liczba gości w czasie wieczerzy wigilijnej powinna być parzysta (plus jeden talerz dla nieobecnych/zmarłych/niespodziewanych przybyszów/Dzieciątka). Natomiast nie ma zgodności co do liczby potraw: według niektórych źródeł powinna ona wynosić 12, zaś w innych podkreśla się, że winna być nieparzysta, generalnie 13 u magnatów, 11 u szlachty, 9 u mieszczaństwa. Znów widzimy tu niebiblijne tradycje związane z przesądami i pogańskimi wierzeniami które zostały wplecione do tego święta.

– Kolędy

Kolędy mają swe źródło w obchodach rzymskich kalendów styczniowych i były pierwotnie radosnymi pieśniami noworocznymi, które obecnie przyjęły formę pieśni bożonarodzeniowych. Gdy 1 stycznia został uznany za początek roku administracyjnego, z tej okazji w Rzymie odwiedzano się, składano sobie podarunki i śpiewano pieśni. Zwyczaje te przejęło chrześcijaństwo łącząc je z okresem Bożego Narodzenia. Wg tradycji autorem pierwszej współczesnej kolędy był Franciszek z Asyżu ok. 1223 r. i była ona śpiewana w urządzonej przez niego szopce. Pierwotnie więc kolęda była noworoczną pieśnią powitalną i pochwalną na cześć gospodarzy i przekazywała życzenia szczęścia i pomyślności. Później kolędy były pieśniami nawiązującymi do świąt Bożego Narodzenia, pierwotnie tworzone i śpiewane tylko w łacinie, później także w językach narodowych. Od rzymskich kalend nazwane są nie tylko pieśni bożonarodzeniowe, ale także odwiedzanie domów przez księży i kolędników. Same kolędy jako pieśni nawiązujące do narodzin Jezusa nie są niczym złym. Jednak pieśni o Mesjaszu powinny być śpiewane przez cały rok i nawiązywać nie tylko do narodzin, ale i do innych wydarzeń z Jego życia. Wiele kolęd oprócz tego, że wiąże się tylko z tzw. Bożym Narodzeniem zawiera także niebiblijne stwierdzenia i treści mówiące np. że „Bóg się rodzi” podczas gdy Bóg istniał zawsze, albo, że następuje to „dzisiaj”, mówią też o „trzech królach” zamiast o trzech magach lub mędrcach. Niektóre sławią Marię jako „Matkę Boga” itp. My nie śpiewamy więc kolęd, bo jeśli mielibyśmy już śpiewać pieśni nawiązujące do narodzin Pomazańca (Chrystusa) to w okresie daty jego prawdziwych urodzin i bez fałszywych treści zawartych w tych pieśniach. To nie znaczy, że nie śpiewamy o narodzinach Jezusa. Śpiewamy pieśni na każdym naszym zgromadzeniu przez cały rok, a także w naszych domach i rodzinach i te pieśni nawiązują nie tylko do narodzin Chrystusa, ale także do Jego ofiary na Golgocie i dzieła zbawienia którego dokonał, do Jego zmartwychwstania, do Jego nauczania, do Jego powtórnego przyjścia itp. Czynimy więc tak jak zachęca nas apostoł Paweł który mówi w Ef. 5,18-20 „I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha, rozmawiając z sobą przez psalmy i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu, dziękując zawsze za wszystko Bogu i Ojcu w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa” oraz w Kol. 3,16-17 „Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w sercach waszych; (17) i wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez Niego Bogu Ojcu”.

– Szopka bożonarodzeniowa

Szopka tworzona jest jako miniatura stajni betlejemskiej w której narodził się Jezus. Biblia mówi aby nie czynić obrazów, figur i posągów w celach kultu. Drugie przykazanie Dekalogu zakazuje czynienia podobizny rzeźbionej czegokolwiek w celach kultu (2 Mojż. 20,4-6). Jednak w VIII wieku gdy wprowadzono kult obrazów, to drugie przykazanie zostało usunięte, a żeby liczba przykazań się zgadzała to dziesiąte przykazanie podzielono na dwie części i teraz jest IX niedokończone oraz X jako kontynuacja dziewiątego. Taka jest obecnie wersja przykazań w Katechizmach katolickich, jednak w Biblii jest wciąż niezmienna wersja przykazań zawierająca także II przykazanie zakazujące bałwochwalstwa. Protestanci uznają więc tą biblijną wersję przykazań i odrzucają kult obrazów, figur i posągów, ponieważ są to rzeczy martwe. Odrzucają także kult relikwii. W związku z tym my nie tworzymy także szopek aby nie tworzyć figur w celach kultu oraz aby nie oddawać im czci. Z takich figur bierze się też kult „Dzieciątka”, a przecież Jezus nie jest już małym dzieciątkiem ani bezwładną postacią wiszącą na krzyżu ale jest Królem Królów i Panem Panów. Nie rodzi się też On co roku jako małe dzieciątko wciąż na nowo, podobnie jak nie składa ofiary z ciała i krwi wciąż na nowo. To wydarzyło się 2 tys. lat temu i teraz jedynie możemy to wspominać, a nie składać hołd „Dzieciątku w żłobie” bo jest to tylko figura czy posąg, a nie rzeczywisty Jezus. Zamiast czcić figurkę dziecka powinno się wyznawać, że Jezus jest Panem ku chwale Boga Ojca (Flp. 2,11).

– Pasterka

O północy w kościołach rzymskokatolickich rozpoczyna się uroczysta msza zwana Pasterką. Następny dzień (25 grudnia) jest nazywany „Bożym Narodzeniem”, a 26 grudnia to w Polsce drugi dzień świąt obchodzony na pamiątkę św. Szczepana, pierwszego męczennika za wiarę chrześcijańską. W krajach o tradycji katolickiej, prawosławnej i protestanckiej pierwszy dzień Bożego Narodzenia jest dniem wolnym od pracy. W większości krajów wolny od pracy jest również drugi dzień Bożego Narodzenia (w Wielkiej Brytanii zwany Boxing Day). Pisałem już o tym, że msza jako składanie powtórnej ofiary jest niebiblijna, co powoduje że i uczestnictwo w Pasterce nie jest właściwe (bo uczestniczy się wtedy w mszy czyli składaniu powtórnej ofiary). Wynika to z wiary, że w czasie mszy następuje przeistoczenie chleba w prawdziwe ciało Jezusa, a wina w prawdziwą krew Jezusa, a więc dokonuje się transsubstancjacja, czyli Pomazaniec (Chrystus) jest powtórnie ofiarowywany na ołtarzu. Biblia mówi nam jednak, że Jezus został złożony raz na zawsze i teraz już nie zachodzi potrzeba składania powtórnych ofiar bo wskazywałoby to na to, że ofiara na krzyżu nie była doskonała i pełna. Dlatego uważamy, że podczas Wieczerzy (tzw. komunii), Pomazaniec (Chrystus) jest obecny na zgromadzeniu w sposób duchowy przez tchnienie (ducha) święte, ale nie następuje przeistoczenie chleba i wina. Chleb tylko symbolizuje ciało Jezusa, a wino symbolizuje krew Jezusa i dlatego mogą być one nazywane Jego ciałem i krwią. Uznajemy jednak, że nie następuje zmiana substancji. Gdy Jezus mówił, że jest drogą nie zamienił się w glinę lub asfalt, gdy mówił, że jest krzewem to nie zamienił się w krzak. Podobnie gdy mówił, że chleb jest jego ciałem a wino krwią to nie zmienił ich substancji, bo inaczej musiałby spożywać własne ciało i pić własną krew.

– Komercjalizm

Od początku powstania świąt Bożego Narodzenia miały one charakter komercyjny. Komercja z nimi związana nie jest więc wytworem XX wieku. W 274 r., w dniu 25 grudnia cesarz Aurelian nakazał obchodzenie nowego święta pogańskiego, synkretycznego kultu Sol Invictus. W IV wieku, w okresie gdy chrześcijaństwo zyskało w Rzymie status religii państwowej i zaczęło zdobywać popularność, w miejsce święta Sol Invictus rodzący się wtedy Kościół Katolicki wprowadził obchodzenie w tym dniu święta Bożego Narodzenia. Pierwszą zachowaną wzmianką o publicznym celebrowaniu tego święta jest notatka w Chronografie z 354 r., znajdującym się w zbiorach Biblioteki Watykańskiej. Wraz  z zaadaptowaniem tego święta przez chrześcijan przyjęto też pogański styl świętowania – świecidełka, prezenty, obżarstwo, libacje, hulanki.

W XVII wieku odkrycie wyraźnie pogańskiego charakteru Bożego Narodzenia tak wstrząsnęło purytanami, że w Anglii i w kilku koloniach amerykańskich zakazano je obchodzić. Za świętowanie tego dnia, a nawet za zwykłe pozostanie w domu i powstrzymywanie się od pracy wymierzano kary. W 1647 roku, w Anglii, Parlament Cromwella orzekł, iż Boże Narodzenie ma być dniem pokuty, a w roku 1652 całkowicie zakazał obchodzenia tego święta. W latach 1644-1656 obrady parlamentu celowo prowadzono właśnie 25 grudnia. Jak przyznała historyk Penne L. Restad, „Duchownym uczącym o Bożym Narodzeniu groziło uwięzienie. Zakrystianie, którzy dekorowali kościół świątecznymi ozdobami, płacili kary pieniężne. Zgodnie z prawem, w Boże Narodzenie sklepy miały być otwarte jak w zwykły dzień handlowy”. Dlaczego podjęto tak stanowcze działania? Reformatorzy purytańscy uważali, że chrześcijanie nie powinni tworzyć tradycji, które nie mają potwierdzenia w Piśmie Świętym. Dlatego gorliwie głosili swe przekonania i rozpowszechniali literaturę potępiającą obchody Bożego Narodzenia.

Podobna sytuacja istniała w Ameryce Północnej. W latach 1659-1681 w kolonii nad zatoką Massachusetts, Boże Narodzenie również było zakazane. Kolonia ta, założona w 1628 roku, przez angielskich purytanów, była największą i najlepiej prosperującą wczesną osadą w Nowej Anglii. Obowiązujące wtedy prawo nie zezwalało na obchodzenie tego święta w żadnej postaci. Naruszający te przepisy płacili grzywny. Ale nie tylko purytanie z Nowej Anglii odnosili się do święta Bożego Narodzenia z niechęcią. Podobny stosunek do niego mieli też obywatele innych kolonii, na przykład kwakrzy z Pensylwanii. W pewnym źródle podano, że „wkrótce po uzyskaniu niepodległości przez Amerykanów, Elizabeth Drinker, sama będąca kwakrem, podzieliła mieszkańców Filadelfii na trzy grupy. Do pierwszej należeli kwakrzy, uznający Boże Narodzenie za zwykły dzień, do drugiej — ci, którzy obchodzili je ze względów religijnych, a do trzeciej – osoby, spędzające ten czas na libacjach i hulankach”.

Henry Ward Beecher, sławny amerykański kaznodzieja, wychowany w tradycyjnej rodzinie kalwińskiej, do 30 roku życia niewiele wiedział o tym święcie. W roku 1874 napisał: „Boże Narodzenie było mi obce”. Również wczesne kościoły baptystów i kongregacjonalistów uznawały, że obchodzenie rocznicy narodzin Jezusa nie ma podstaw biblijnych. W pewnej książce podano, że baptyści w Newport (stan Rhode Island) Boże Narodzenie świętowali po raz pierwszy dopiero 25 grudnia 1772 roku, czyli jakieś 130 lat po założeniu pierwszego kościoła baptystów w Nowej Anglii. Znany XIX-wieczny kaznodzieja Charles Spurgeon (1834-1892) mówił na temat świąt tak: “Nie mamy żadnych zabobonnych względów odnośnie czasów i sezonów. Oczywiście, że nie wierzymy w kościelny okres zwany Świętami Bożego Narodzenia (ang. – Christmas): po pierwsze, ponieważ nie wierzymy w coś takiego jak msza (ang. mass), ale brzydzimy się tym, niezależnie czy jest to w formie mówionej czy też śpiewane po łacinie czy po angielsku; a po drugie, ponieważ nie znajdujemy żadnego uzasadnienia w Piśmie na obchodzenie dnia takiego jak urodziny Zbawiciela i zgodnie z tym, jego obchodzenie jest przesądem, ponieważ nie pochodzi ono z boskiego nakazu” (Charles Spurgeon, Sermon on Dec. 24, 1871); “Jeśli zostanie udowodnione, że obchodzenie Bożego Narodzenia, Pięćdziesiątnicy i innych papieskich obchodów było kiedykolwiek ustanowione przez boskie zarządzenie, my także będziemy je obchodzić, ale nie wcześniej. Jest to taki sam obowiązek żeby odrzucić te ludzkie tradycje, jak żeby przestrzegać zarządzeń Pana.” (from Charles Spurgeon’s Treasury of David on Psalm 81:4.).

Mało kto z nas, Europejczyków wie, że w Ameryce Północnej święta Bożego Narodzenia nie zawsze miały taki charakter, jaki mają obecnie. Przez pierwsze dwa wieki po wylądowaniu osadników u wybrzeży Nowej Anglii Boże Narodzenie nie tylko nie było obchodzone, ale wręcz zabronione. W 1659 roku Sąd Generalny stanu Massachusetts obwieścił, iż celebracja Bożego Narodzenia będzie uznana za kryminalne przestępstwo. Pomiędzy rokiem 1659 a 1681 Boże Narodzenie w tym stanie było więc nielegalne, a przyłapani na jego obchodzeniu musieli zapłacić karę 5 szylingów. W 1621 r., zaledwie rok po przybyciu słynnych Pielgrzymów do Ameryki, gubernator Plymouth Rock William Bradford nakazał mieszkańcom kolonii, próbującym celebrować Wigilię, powrót do pracy. Dopiero w połowie XIX wieku Boże Narodzenie uznano w USA za oficjalne święto. Jeszcze w 1850 roku, jak wspominał jeden z mieszkańców Worcester, Massachusetts, w dzień Bożego Narodzenia “sądy odbywały swoje posiedzenia, sklepy były otwarte i nie miała miejsca żadna specjalna msza, chyba, że była to akurat niedziela”. Jednak w Nowej Anglii czyli w USA zalegalizowano Boże Narodzenie w 1856 roku. Dlaczego przez tak długi okres to święto nie było uznawane w koloniach amerykańskich? Jaki był powód tej dziwnej niechęci wobec Bożego Narodzenia? Powodem była nie tylko błędna data i pogańskie pochodzenie z kultu boga słońca. Purytanie mieli też inny powód, by próbować skłonić społeczeństwo do nieobchodzenia Bożego Narodzenia. To bowiem, co odbywało się podczas tych świąt w XVI-wiecznej Europie, dziś uznalibyśmy za obraźliwe i szokujące: publiczne uczty, obżarstwo i pijaństwo, agresywne żebractwo, często połączone z groźbami uczynienia krzywdy, napadanie na bogate domy, szydzenie z ustalonych autorytetów – jednym słowem odbywał się wówczas hałaśliwy ludowy festiwal, nie mający nic wspólnego z celebrowaniem przyjścia na świat Syna Bożego. Tradycja owych festiwali brała się znów nie z religijnych celebracji, ale wynikała z cyklu pór roku. W większości północnych rolniczych kultur grudzień był miesiącem, kiedy kończono ostatecznie żniwa i przygotowania do mającej nadejść zimy. Wtedy właśnie pojawiało się mnóstwo dopiero co sfermentowanego wina i piwa, wtedy właśnie dokonywano masowej rzezi zwierząt domowych, by przygotować zapasy na resztę roku. Zimowy chłód gwarantował, że mięso się szybko nie zepsuje. Dla przeciętnego mieszkańca XV czy XVI-wiecznej Europy, który właściwie przez cały rok chodził głodny, był to jedyny okres w roku, kiedy można było się najeść i napić do woli. Tym bardziej, że nie było w tym okresie nic do roboty. Obfitość alkoholu i jedzenia powodowała, że w ucztującym tłumie budziły się też potrzeby zaspokajania innych cielesnych potrzeb.

Grudniowe święta miały w starożytnym Rzymie wybitnie huczny charakter. Dość powiedzieć, że dla pierwszych chrystian słowo „saturnalia” stanowiło synonim “orgii”. Ten okres grudniowej rozwiązłości, nazywany przez Horacego libertas dicembris, najłatwiej wytłumaczyć, odwołując się do wyjątkowej o tej porze roku kondycji rzymskich żołądków. W społecznościach rolniczych na naszej półkuli (w Rzymie rolę uprawiało wówczas około 80 % społeczeństwa) grudzień stanowił okres, gdy praca ulegała częściowemu zawieszeniu. Zebrano już plony, pod dostatkiem było piwa i wina. Nie brakowało mięsa. Chłód sprawiał, że nie psuło się ono tuż po zrobieniu zapasów. Dlatego słowo “karnawał” wywodzi się na ogół od łacińskiego carne vale, oznaczającego mięsopust. Mówiąc mało romantycznie: w czasach rzymskich karnawał stanowił tę porę roku, gdy po raz ostatni na wiele kolejnych tygodni można się było najeść mięsa. W atmosferze względnego dostatku i nieróbstwa ludzie łatwo popadali w świąteczny nastrój. Grudniowe zabawy i uczty ciągnęły się dniami i nocami. Po ulicach starożytnego Rzymu ganiano się do upadłego, oddając się najbardziej cielesnym i ludycznym z uciech. Grudzień nie bez powodu był nazywany „Menis Genialis – miesiącem lubieżności. Chcąc zapewnić sobie anonimowość czerniono twarze, zamieniano się ubraniami i wyruszano na ulice. W Lincolnshire w 1637 roku, jak pisze jeden z historyków, z tłumu wybrano Księcia Złych Rządów, który ceremonialnie zaślubił wybraną spośród gawiedzi kobietę, a następnie małżeństwo zostało publicznie skonsumowane. W 1725 roku wielebny Henry Bourne z Newcastle pisał, iż sposób, w jaki ludzie zachowują się w czasie Bożego Narodzenia, jest „skandalem i obrazą religii, jest dopuszczaniem się najwyższych niegodziwości”, a dla znacznej liczby mieszkańców Anglii, Boże Narodzenie jest pretekstem do pijaństwa, buntu i swawoli. Większość Anglików, pisał Bourne, zaczynało celebracje 25 grudnia, a kończyło ją 2 lutego, przez cały ten czterdziestodniowy okres zaczynając „pić od rana, kończąc nocą, aż wino powalało ich na ziemię”. Upijaniu się towarzyszyły rozwiązłe zabawy, polegające na wymienianiu się małżonkami w najbliższym sąsiedztwie. XVI-wieczny biskup Latimer pisał: „W ciągu dwunastu dni obchodów Bożego Narodzenia obraża się Boga bardziej niż przez pozostałe dwanaście miesięcy roku”. Takie jak te epizody skłoniły zapewne przybyłych do nowego kraju purytan do sprzeciwiania się celebracjom Bożego Narodzenia. Purytanie usiłowali przedtem wprowadzić zakaz obchodów Bożego Narodzenia w Anglii, ale nie bardzo im się to udało. W wielu miastach wybuchały bunty. Wkrótce po przywróceniu monarchii w 1660 roku Anglia powróciła do starych zwyczajów. W Ameryce usiłowania uwieńczone zostały sukcesem na około dwieście lat, a wraz z wyeliminowaniem Bożego Narodzenia zniknęło wiele innych przejawów tradycyjnej angielskiej kultury masowej: „śpiewanie ballad zastąpiono psalmami, celebrowano dni postu, zapomniano o dniu św. Walentego i o karnawale poprzedzającym post”.

Amerykańscy purytanie, próbowali zdelegalizować obchody święta co udawało im się przez ok. 200 lat. Potem próbowali już tylko doprowadzić do zmiany charakteru tych obchodów gdy w 1856 Boże Narodzenie zostało zalegalizowane w USA. Podskórne prądy popychające ludzi do hucznej zabawy pod koniec grudnia okazały się jednak zbyt silne. Purytanie dali w końcu za wygraną. Od 1890 r. Boże Narodzenie jest w Stanach Zjednoczonych świętem państwowym, ustawowo wolnym od pracy, ale we wspólnotach nowo angielskich protestantów świątynie są w dzień Bożego Narodzenia zamknięte. Jezus od samego początku nie miał z Bożym Narodzeniem wiele wspólnego. Dziś także widzimy z czym te święta głównie się kojarzą i na czym głównie się skupiają. Sam fakt, że jest to święto zarówno wierzących jak i niewierzących, chrześcijan i wyznawców innych religii, wskazuje, że istotą nie jest pamiątka narodzin Mesjasza, ale sam fakt świętowania, jedzenia, kupowania, obżarstwa, opilstwa, świecidełek, choinek. Tym świętem rządzi komercja. Cały grudzień i styczeń jest nastawiony na te święta. Wszystkie sklepy przygotowują się do tych świąt – przygotowują towary, ozdoby, choinki i światełka. Tak wielu ludzi wspomina rzekomo narodziny Jezusa obchodząc te święta, ale tak wielu nie jest przygotowanych na powtórne Jego przyjście. A Jezus obiecał, że przyjdzie powtórnie po swoich naśladowców aby zabrać ich do siebie. Ale zabierze Zbór który jest czysty i bez skazy, który będzie przygotowany na Jego przyjście, podobnie jak pięć panien które miały oliwę w swych lampach gdy przyszedł Oblubieniec, jak to jest opisane w podobieństwie przedstawionym przez Jezusa (Mt. 25,1-13). Ten czysty Zbór to wszyscy prawdziwie wierzący, którzy są posłuszni swemu Panu, którzy są posłuszni Bożemu Słowu i wykonują wszystko to, co to Słowo nakazuje. Jezus powiedział, że jego matką i braćmi są ci którzy słuchają Słowa Bożego i wykonują je (Łk. 8,21). Bóg chce naszego posłuszeństwa, a nie naśladowania tego co robią inni.

Rafał Kowalewski