Sąd a wieczne męki

Print Friendly, PDF & Email

hell

Zauważyłam, że ludzie lubią się oszukiwać, twierdząc, że Bóg jest tak miłosierny, więc wiele wybaczy. Czy słusznie zatem sądzę, na podstawie Biblii (Iz 66.6,24; Mk 9.43-48; Ap 20.10), że Bóg Jahwe ukarze wszystkich potworów (np. Hitler, Stalin, inkwizytorzy etc.) za ich straszne czyny w ten sposób, że nie zginą jak inni grzesznicy, lecz będę cierpieć wieczne męki?

 

Według Biblii, Bóg rzeczywiście jest łaskawy, miłosierny i przebaczający ludzkie winy (Ps 103.8-10; Jon 4.2; Mi 7.18-19), ale – jak czytamy w wielu miejscach – tylko tym, którzy postępowali w nieświadomości (Dz. 17.30; 1 Tm 1.13) oraz tym, którzy wyrazili skruchę i odwrócili się od bezprawia. Czytamy: ,,Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia” (Prz 28.13).

Biblia uczy też, że nadejdzie czas sądu ostatecznego, kiedy to wszyscy czyniący bezprawie zostaną osądzeni ,,na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach (…). I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, zostanie wrzucony do jeziora ognistego” (Ap 20.12,15). Według tego zaś, co czytamy dalej, nie tylko wielcy zbrodniarze zostaną surowo ukarani, ale również inni przestępcy. ,,Udziałem bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest druga śmierć” (Ap 21.8).

Czy to oznacza jednak, że powyższe teksty należy rozumieć dosłownie? Że potępionych czekają wieczne męki piekielne?

Według Kościoła rzymskokatolickiego oraz niektórych protestanckich wspólnot wyznaniowych, teksty mówiące o ,,ogniu nieugaszonym”, ,,o robaku, który nie umiera” (Mk 9.43-48), o ,,ciemnościach na zewnątrz” (Mt 8.12) i ,,ogniu wiecznym zgotowanym diabłu i aniołom jego” (Mt 25.41), rzeczywiście mówią o dosłownych i wiecznych mękach w ogniu piekielnym. W ,,Katechizmie Kościoła Katolickiego” czytamy: „Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki – »ogień wieczny«” (art.1035).

Oto co na ten temat pisał ks. prof. Franciszek Spirago: „Ogień piekielny nie niszczy i nie spopiela palonych przedmiotów, owszem konserwuje je, jak sól potrawy (Mar.9,48); nie świeci, gdyż w piekle panują ciemności (Mat.22,13), i nie grzeje, gdyż w piekle panuje niezmierne zimno. Natomiast piecze ogień piekielny (stąd wyraz: piekło) i to znacznie boleśniej niż ogień ziemski. »Nasz ogień zimnym jest w porównaniu do ognia piekielnego« (Św. Wincenty Fer.)” (,,Katolicki katechizm ludowy”, cz. I, s. 399).

To tyle, jeśli chodzi o doktrynę kościelną. A co mówi Pismo Święte? Czy rzeczywiście uczy o piekle jako miejscu wiecznych mąk?

Przede wszystkim wyjaśnić należy, że chociaż w wielu przekładach Pisma Świętego znajdujemy słowo ,,piekło”, to jednak jest ono tłumaczeniem czterech różnych pojęć, które niewiele mają wspólnego z wiecznymi mękami. Jakie to pojęcia? Otóż jest to hebrajskie słowo „szeol”, greckie ,,gehenna” (od hebr. ge hinnom), „hades” oraz „tartaros”.

Pierwsze słowo – ,,szeol” – występuje w Starym Testamencie aż 65 razy i zazwyczaj określa ono śmierć oraz krainę umarłych, czyli powszechny grób ludzkości. Tłumaczy to dlaczego np. patriarcha Jakub, po utracie swego syna Józefa rozpaczał: „W żałobie zejdę do syna mego do grobu” (Rdz 37.35, por. 42.38; Lb 16.33; 1Sm 2.6; Hi 3.17-19; 14.13; 17.13,16; Ps 141.7). Wyjaśnia też, że „w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości” (9.10). Krótko mówiąc, hebr. słowo „szeol” nie zawiera w sobie ani śladu ognia, ani też świadomości życia. 

Również drugie słowo – grecki ,,hades” – nie zawiera w sobie cech ognia piekielnego lub świadomości życia, ponieważ jest ono odpowiednikiem hebr. słowa „szeol”. W Nowym Testamencie słowo to występuje w 10 miejscach: w Mt 11.23; 16.18; Łk 10.15; 16.23; Dz 2.27,31; Ap 1.18; 6.8; 20.13-14. I termin ten zazwyczaj oznacza krainę umarłych, królestwo śmierci i grobu, wiąże się zatem ze śmiercią i umarłymi, a nie z życiem i żywymi. Poza tym, warto też zauważyć, że skoro według Apokalipsy ostatecznie i sam „hades” zostanie wrzucony do „jeziora ognistego” (Ap 20.14), co oznacza „drugą śmierć”, to zrozumiałe jest, że również tenże „hades” nie może być owym ogniem piekielnym, jak to przedstawia katolicki dogmat o piekle.

Pewne podobieństwo do piekła może zawierać tylko słowo „gehenna”, które nawiązuje do hebr. ge hinnom, czyli doliny Hinnoma, położonej na południowy zachód od Jerozolimy, gdzie w okresie starotestamentowym składano ofiary z ludzi (2 Krl 23.10; 2 Krn 28.3; 33.6; Jr 7.31-32; 19.6; 32.35), a w czasach Jezusa miejsce to było wysypiskiem i spalarnią odpadków oraz padliny. Jednak i ono nie określa wiecznych mąk piekielnych, ale wyłącznie ostateczny kres Szatana, demonów i wszystkich czyniących bezprawie (Mt 5.22,29-30; 10.28; 18.9; 23.15,33; Mk 9. 43,45,47; Łk 12.5; Jk 3.6).

I wreszcie ostatnim biblijnym pojęciem, które również bywa przedstawiane jako piekło, jest greckie „tartaros”. Przypomnijmy, że termin ten występuje w Nowym Testamencie tylko jeden raz i oznacza miejsce pobytu upadłych aniołów. Czytamy: „Bóg bowiem nie oszczędził aniołów, którzy zgrzeszyli, lecz strąciwszy do otchłani, umieścił ich w mrocznych lochach, aby byli zachowani na sąd” (2 P 2.4).

Z powyższego tekstu wynika jednak, że również „tartaros” nie jest miejscem pobytu zmarłych ludzi. Nie może więc być „piekłem”, o którym uczy Kościół katolicki. Może natomiast być miejscem niektórych upadłych aniołów (por. Łk 8.31; Ap 9.1-2,11; 20.1-3). Innymi słowy, „tartaros” nie jest miejscem wiecznych mąk dla bezbożnych ludzi, lecz miejscem zamknięcia dla aniołów ciemności i to tylko do czasu sądu, kiedy ostatecznie zostaną straceni w ogniu „gehenny”(Ap 20.10).

   Jak wobec tego rozumieć wypowiedzi Chrystusa o wiecznym i nieugaszonym ogniu?

Jak już wyżej wspomniałem, nic nie wskazuje na to, żeby Jezus mówił o wiecznych mękach w dosłownym znaczeniu tego słowa. Użył On po prostu „ognia Gehenny” jedynie jako symbolu ostatecznej i wiecznej śmierci.

Zauważmy zresztą, że już w Starym Testamencie spotykamy się z pojęciem nieugaszonego ognia. Na przykład Bóg zapowiedział mieszkańcom Jerozolimy, że jeśli nadal będą trwać w odstępstwie, „to roznieci w jego bramach ogień i pochłonie pałace Jeruzalemu, i nie zgaśnie” (Jr 17.27). Również o Sodomie i Gomorze i okolicznych miastach czytamy, że stanowią przykład kary ognia wiecznego(Jud 7; por 2 P 2.6).

   Jak więc widać, pojęcie nieugaszonego i wiecznego ognia równoznaczne jest z ostatecznością i nieodwracalnością śmierci, a nie z wiecznymi mękami. Termin ,,wieczny”, ,,wieczność” oznacza zatem wieczny skutek, a nie nieskończoność mąk! Biblia mówi bowiem, że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz. 6.23), a nie życie wieczne w ogniu piekielnym! Potwierdzają to również takie określenia jak ,,zatracenie wieczne” (2 Tes 1.9), ,,zginąć” (J 3.16), ,,zagłada” (Rz. 9.22), które jednoznacznie mówią o ostatecznym i całkowitym zniszczeniu.

   Co jeszcze przemawia przeciwko doktrynie piekła?

   Przede wszystkim fakt, że wypacza ono wizerunek Boga i przedstawia Go jako okrutnego tyrana. Biblia przecież mówi coś przeciwnego. W Księdze Jeremiasza czytamy: „Bo synowie judzcy czynili to, co złe przed moimi oczyma – mówi Pan – postawili w domu, który jest nazwany moim imieniem, swoje obrzydliwości, aby go bezcześcić. Wznieśli miejsce ofiarne Tofet w Dolinie Ben-Hinnoma, aby spalać w ogniu swoich synów i swoje córki, czego Ja nie nakazałem i co mi nawet na myśl nie przyszło(Jr 7.30-31). Innymi słowy: Bóg surowo potępił ówczesne bestialskie praktyki i jest nie do pomyślenia, aby Jego wolą było kogokolwiek dręczyć w ogniu piekielnym i to przez całą wieczność!

Po drugie – przeciwko doktrynie piekła przemawia również  dysproporcja zachodząca pomiędzy winą a karą. Nawet nasze ludzkie poczucie sprawiedliwości sprzeciwia się temu, aby za grzechy popełnione w krótkim życiu, karać delikwenta wiecznymi mękami. Cóż dopiero mówić o sprawiedliwości i dobroci Boga! Poza tym, czemu miałaby służyć wieczna kara (męki), jeśli nie prowadzi ona do resocjalizacji? Tym bardziej że doktryna piekła nie zakłada żadnej poprawy. Czy taka kara miałaby sens? I wreszcie, czy zbawieni mogliby przeżywać prawdziwe szczęście, wiedząc o tym, że gdzieś tam w piekle ustawiczne cierpią ich bliscy?

Po trzecie – doktrynie piekła sprzeciwia się również następujący tekst z Księgi Malachiasza: ,,Bo oto nadchodzi dzień, który pali jak piec. Wtedy wszyscy zuchwali i wszyscy, którzy czynili zło, staną się cierniem. I spali ich ten dzień – mówi Pan Zastępów – tak, że im nie pozostawi ani korzenia, ani gałązki” (3.18-19).Tekst ten nie pozostawia więc miejsca na wieczne męki. Nie wiemy co prawda, jak to będzie, że jedni ,,otrzymają surowszy wyrok” (Mt 23.14; Jk 3.1; Łk 12.47), a innym będzie lżej w dzień sądu (Mt 10.15; 11.22-24), ale to nie ma większego znaczenia, ponieważ – według Biblii – wtedy i tak nastanie całkowity  kres, który Apokalipsa św. Jana nazywa ,,drugą śmiercią” (Ap 20.14; 21.8).

A zatem jakkolwiek Biblia używa takich określeń jak np. „ogień wieczny” i ,,nieugaszony”, to jednak pojęcia te mają znaczenie symboliczne. Mówią o wiecznej śmierci, a nie o wiecznych mękach (Rz 6.23). Poza tym warto dodać, że według przypowieści Chrystusa o pszenicy i kąkolu oraz owcach i kozłach, los jednych i drugich, zbawionych i potępionych, uwidoczni się dopiero przy końcu świata (Mt 13. 39-42; 25.31-46). To zaś oznacza, że obecnie nikt nie cierpi w ogniu piekielnym, jak uczy Kościół rzymskokatolicki i niektóre Kościoły protestanckie. Tym bardziej że „ogień wieczny, zgotowany jest diabłu i jego aniołom” (Mt 25.41) i ostatecznie zginie w nim tylko ten, kto dobrowolnie wybrał zło.

Tak więc cokolwiek by powiedzieć o wiecznych mękach piekielnych oraz następstwach tego kościelnego dogmatu, jedno jest pewne: jest to doktryna, która poza pojęciami wyrwanymi z kontekstu znaczeniowego, niewiele ma wspólnego z Biblią. Oby to wreszcie zechcieli dostrzec ci, którzy stoją na czele Kościoła, którzy przez wszystkie wieki – aż do dnia dzisiejszego – wykorzystywali ją, aby zastraszyć wiernych i całkowicie ich sobie podporządkować.